Przez ostatnie dni pofolgowałam sobie:(
Było obżarstwo,lenistwo i nastrój do bani:(
Nie zaliczyłam spacerów tyle co na cmentarzu na chwilę.
Opadłam z sił.
Dzisiaj ciężki dzień w pracy:(
Praca ok tylko ludzie dobijają mnie.
Toksyczni na maxa i nie da się uciec😡.
Dla poprawy humoru umówiłam się z moimi psiapsi do kociej kawiarni,która jest u mnie w mieście.
Mam nadzieję,że towarzystwo śierściuchów,dobra kawa i moje miłe koleżanki odmienią mój nastrój i wyjdę z tego jesiennego dołka.
Mam nadzieję,że chociaż Wy jesteście w dobrym nastroju i nie zeszłyście na złe tory z jedzonkiem.