Wczoraj przegapiłem wpis, ale nie dlatego, że nie było pozytywnego efektu (nawet był), ale po prostu zapomniałem ;)
Dzisiaj stan wagowy: 90.3kg
Do końca dnia spróbuję zejść te 300g, tym bardziej, że dzisiaj czeka mnie:
- siłownia
- bieżnia
- sauna
- dieta
Czyli już standard. Da się przyzwyczaić i przestawić na zdrowszy tryb życia.
Tym samym obaliłem swój własny pogląd sprzed roku, że już nigdy nie będę w stanie wdrożyć się w odchudzanie ponownie. A jednak się udało :) i nawet przy tym się nie męczę.
Po prostu jem mniej, a częściej (to było najtrudniejsze, przyznaję), codziennie się ruszam i biegam przynajmniej po 4km + dodatkowo sobie ćwiczę na siłowni, włącznie z przyjmowaniem specyfików, które za zadanie mają nie obniżenie, a raczej podniesienie masy mięśniowej (białko + kreatyna). Tym samym okazuje się, że ćwicząc również da się chudnąć;)