ledwo chodzę...
Po tym marszu przez Kraków i Nową Hutę mam pęcherze na stopach ,a dziś planowałam wypoczynek i moczenie się w basenie,a już przed 7 po 4,5 godzinach spania zadzwoniła siostra ,że jest sytuacja awaryjana i potzrebuje mojej pomocy w barze mlecznym mojej siostrzenicy,która jest wysoko w ciązy i źle się dziś czuła.No i od 7,30-18 pracowałam na nogach na pełnych obrotach -niewiele płaci,ale zawsze to parę groszy dodatkowo.
Nawet się ucieszyłąm,bo moje ostatnie wojaże nadszarpnęły mi kieszonkowe i przydał się taki zastrzyk.Obudziła się we mnie nadzieja,że mogłabym tak na dwa fronty jakiś czas popracować,i nieco odłożyć na remont autka i mieszkanka.Obawiam się jednak,że prędzej czy później kogoś znajdą(dzis miała przyjść jakaś pani,ale nie wstawiła się ),póki co ja jeszcze na razie idę jutro od 6-12 tam ,a potem na 13-22,30do swojej pracy.
Na jutro też ma przyjść pani która dziś była na obiadku i rozmawiała ze szwagrem i będziemy jutro się razem rozglądać i radzić.
Co do diety dziś?Niech się zastanowię-śniadanie-banan w biegu i kilka truskawek +2 kawy i tymbark mały,potem kosztowanie co nagotowałam małymi łyżeczkami-hihi i strasznie chciało mi się pić więc wypiłam 2 l Napoju słodzonego i gazowanego niestety.Teraz popijam jakieś eksperymentalne piwo karmelowe na dobry sen i zaraz zniknę pod kołderką
Ćwiczeń brak
Oswoiłam smoki-haha...
Kraków zdobyty schodzony tak,że pęcherze mam na stopach,ale w sobotę bardzo dużo chodziłam.Dopiero dziś odczytałam Wasze komentarze i macie rację.Ja również na spokojnie przemyślałam wszystko zanim tam zajechałam i sama doszłam do wniosku że jestem nieźle potrzepana i poparzona w tej mojej niecierpliwości.
Owszem spotkalismy się z R.,ale na razie tak po przyjacielsku tylko pogadaliśmy o wszystkim i o niczym.Całą sobotę spędziłam na spacerach po Krakowie -km natrzaskałam no i zdjęcia też mam.Dziś po południu je wrzucę na kompa to coś powklejam.
Już niedaleko dworca na skraju Plant przywitał mnie pierwszy potwór i postanowiłam sie z nim przywitać -młodzi ludzie którym wskazałam drogę cyknęli mi zdjęcie.Nawet kilku rycerzy i damy były.Jeden ze smoków dbający o ząbki był bo prostował je spięte klamrami z błyszczącej folii-ciekawe ile zabulił za tą przysługę na takie zębiska-hihi
Było cudownie -pisanie nic tu nie da to trzeba zobaczyć.
Ok 19 zjawiłam się w Tawernie by posłuchać zespołu"Krecia robota",ale krety się spóźniały ponad godzinę i jakoś nie mogli zacząć grać-pewnie nuty dopiero wypijali.Zdenerwowałam się tylko ,bo piwko wypiłam a muzy nie było.
R.Zadzwonił i spytał,czy nie jestem jeszcze zmęczona,a że miałam już dosyć i chętnie wyprostowałabym się na łóżku to przyjechał po mnie i zawiózł mnie do domku.
Kąpiel postawiła mnie na nogi i do północy oglądałam tv Kabareton(lubię kabarety).
R.posiedział ze mną 2 godzinki i pojechał pracować-rozwoził ludzi z 3 wesel i wrócił dopiero ok 7 rano ,więc pogadaliśmy i wymieniliśmy się w łóżku. Przedtem zjadł ze mną śniadanko i pogadaliśmy.Zaprosiłam go niezobowiązująco do siebie jak będzie w okolicy u swoich dzieci.Powiedział,ze z chęcią do mnie przyjedzie.I postara się ok 20-go w tym miesiącu-zobaczymy-przecież nic sobie nie obiecywaliśmy i niech tak zostanie .Ok 10 poszłam na busa i pojechałam do Nowej Huty gdzie mieszka moja kuzynka-jest jedną z seniorek rodu ma 70 lat .Nie umiałyśmy się nagadać -opowiadała mi o swoich dzieciach ,wnukach i prawnuczce o dzieciach swojego rodzeństwa-w ruch poszedł album ze zdjęciami.Jak wróciłam do Katowic gdzie miałam autko to odwiedziłam kumpelę-i chyba dobrze się stało bo miała kiepski dzień i mega doła a w dodatku zapiła go na smutno i przed moim przyjściem pokłóciła się z córką .OO jakichś samobójstwach gadała,że ona ma zeza,że jest brzydka itd ,że nie ma po co żyć.Poopierniczałam ją a potem obejrzała zdjęcia z Krakowa,i o głupotach pogadałyśmy i myślę,że jak wychodziłam od niej to była w całkiem niezłej formie i z uśmiechem na twarzy.
Co do diety prócz piwa było w miarę dietetycznie i dużo spacerów.
Dziś obowiązkowo basen lub Starganiec(takie dzikie kąpielisko)+rower bo autkiem tam nie pojadę w koło skoro można lasem.
Dzięki że czuwacie i opierniczacie mnie za moją głupotę-buziaki Wam ślę za to moje kochane
Oswoiłam smoki-haha...
Kraków zdobyty schodzony tak,że pęcherze mam na stopach,ale w sobotę bardzo dużo chodziłam.Dopiero dziś odczytałam Wasze komentarze i macie rację.Ja również na spokojnie przemyślałam wszystko zanim tam zajechałam i sama doszłam do wniosku że jestem nieźle potrzepana i poparzona w tej mojej niecierpliwości.
Owszem spotkalismy się z R.,ale na razie tak po przyjacielsku tylko pogadaliśmy o wszystkim i o niczym.Całą sobotę spędziłam na spacerach po Krakowie -km natrzaskałam no i zdjęcia też mam.Dziś po południu je wrzucę na kompa to coś powklejam.
Już niedaleko dworca na skraju Plant przywitał mnie pierwszy potwór i postanowiłam sie z nim przywitać -młodzi ludzie którym wskazałam drogę cyknęli mi zdjęcie.Nawet kilku rycerzy i damy były.Jeden ze smoków dbający o ząbki był bo prostował je spięte klamrami z błyszczącej folii-ciekawe ile zabulił za tą przysługę na takie zębiska-hihi
Było cudownie -pisanie nic tu nie da to trzeba zobaczyć.
Ok 19 zjawiłam się w Tawernie by posłuchać zespołu"Krecia robota",ale krety się spóźniały ponad godzinę i jakoś nie mogli zacząć grać-pewnie nuty dopiero wypijali.Zdenerwowałam się tylko ,bo piwko wypiłam a muzy nie było.
R.Zadzwonił i spytał,czy nie jestem jeszcze zmęczona,a że miałam już dosyć i chętnie wyprostowałabym się na łóżku to przyjechał po mnie i zawiózł mnie do domku.
Kąpiel postawiła mnie na nogi i do północy oglądałam tv Kabareton(lubię kabarety).
R.posiedział ze mną 2 godzinki i pojechał pracować-rozwoził ludzi z 3 wesel i wrócił dopiero ok 7 rano ,więc pogadaliśmy i wymieniliśmy się w łóżku. Przedtem zjadł ze mną śniadanko i pogadaliśmy.Zaprosiłam go niezobowiązująco do siebie jak będzie w okolicy u swoich dzieci.Powiedział,ze z chęcią do mnie przyjedzie.I postara się ok 20-go w tym miesiącu-zobaczymy-przecież nic sobie nie obiecywaliśmy i niech tak zostanie .Ok 10 poszłam na busa i pojechałam do Nowej Huty gdzie mieszka moja kuzynka-jest jedną z seniorek rodu ma 70 lat .Nie umiałyśmy się nagadać -opowiadała mi o swoich dzieciach ,wnukach i prawnuczce o dzieciach swojego rodzeństwa-w ruch poszedł album ze zdjęciami.Jak wróciłam do Katowic gdzie miałam autko to odwiedziłam kumpelę-i chyba dobrze się stało bo miała kiepski dzień i mega doła a w dodatku zapiła go na smutno i przed moim przyjściem pokłóciła się z córką .OO jakichś samobójstwach gadała,że ona ma zeza,że jest brzydka itd ,że nie ma po co żyć.Poopierniczałam ją a potem obejrzała zdjęcia z Krakowa,i o głupotach pogadałyśmy i myślę,że jak wychodziłam od niej to była w całkiem niezłej formie i z uśmiechem na twarzy.
Co do diety prócz piwa było w miarę dietetycznie i dużo spacerów.
Dziś obowiązkowo basen lub Starganiec(takie dzikie kąpielisko)+rower bo autkiem tam nie pojadę w koło skoro można lasem.
Dzięki że czuwacie i opierniczacie mnie za moją głupotę-buziaki Wam ślę za to moje kochane
muszę się sama opieprzyć...
Jesteś beznadziejna Gabrycha-no po prostu żal już słuchać tych Twoich smutków,gdybań i marudzenia oraz wiecznych tłumaczeń ,że coś tam i dlatego nic dalej i nic więcej-oczywiście piszę tu głównie o kg,bo ta moja nieudana walka z kg(a raczej jej brak)przenosi się też na życie osobiste zawodowe i codzienną szarą rzeczywistość.
Nic nie robię by sobie pomóc wciąż się okłamuję i usprawiedliwiam a prawda jest taka,że od grudnia schudłam ledwie ok 2-3kg w porywach-jak ładnie zaczęłam w lutym i było już 93 to znów w górę-wieczna huśtawka nastrojów i wagi.
Jak jestem smutna zajadam się byle czym i słodkim-no bo lubię i koło się zamyka.
Teraz znowu prześladują mnie myśli,że R.tak własciwie nie angażuje się w tą naszą znajomość -coś mi się zdaje,że dla niego to takie-poznałem ją i dobrze przyjaciół nigdy za wiele jak mawia i nie ma potrzeby zadzwonić ani smsa wysłać przez kilka dni-bywa-Marek miał podobnie.
Ja jednak inaczej pojmuję słowo-przyjaźń i choć mam przyjaciół to seksu z nimi nie mam,a tylko życzliwe słowo i myśli nas łączą -wspólnie spędzony czas i rozmowa.
Ja jak poznałam Marka i zaiskrzyło między nami to nie miałam potrzeby zaglądania na żadne sympatie badoo i inne tym podobne.Wystarczyło mi,że jesteśmy razem,że poznajemy się wzajemnie itd.
R. jednak wciąż siedzi na portalu randkowym -ja też tam zaglądam nadal,bo mam wiele nawet damskich znajomych i jeszcze nie wszystkim podałam maila ,a teraz mam opłacone tylko tydzień i zastanawiam się czy dalej tam siedzić-może konto uśpię i tyle.
To bycie na takich portalach jest jak nałóg-same o tym wiecie bo bez vitalii czasem nie potraficie wytrzymać dłużej niż 2 tygodnie(zawiązują się tu znajomości koleżeńskie i przyjacielskie i tak samo jest na tamtym portalu.Z wieloma kobietami z sympatii jeździmy na tańce lub do kina i czasem poplotkujemy sobie tak po babsku.
Jadę teraz w sobotę do Krakowa i mam spać u R.,ale jak będę czuła że jest coś nie halo to pogadam z nim jak odeśpi nockę po pracy i będzie trzeźwo myślał.Spytam czego on właściwie oczekuje od takiej znajomości ,bo mnie nie jest potrzebny facet z którym od czasu do czasu się pobzykam,ale taki na którym będę mogła polegać w każdej sytuacji z którym w dalszej perspektywie zamieszkam i będziemy się wzajemnie wspierać i sobie pomagać.Jeśli chodzi o "S"to ja znów w takiej głębokiej desperacji nie jestem.Czuję się czasem samotnie-nie ma się do kogo odezwać i z kim poprzekomarzać ,przytulić się-bo z kamienia nie jestem.Czuję że trudna będzie ta nasza rozmowa ale konieczna bo chyba nikt z nas nie chce czasu tracić na próżno.On wiecznie zalatany i zajęty ,a ja tylko dla wielkiej miłości mogłabym poświęcić prawie każdy wolny dzień by jechac do Krakowa ,a kawałek drogi od domu to jest bo samochodem musze ok 30-40min jechać ,a potem przesiadka na busa i ponad godzinę jazdy.
Trzymajcie kciuki żebyśmy coś konstruktywnego wymyślili wspólnie,a jak nie to przynajmniej kolejny raz Kraków odwiedzę i te smoki zobaczę i wiele innych cudów.
No i bierz się w końcu za to odchudzanie Gaba!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
98:(
Dziś na wadze 98kg-wciąż się bujam ,ale i grzeszyłam w tym tygodniu -nie będę pisała co jadłam bo słodko było na pewno,ale ilości tez pokaźne.
Sama sobie jestem winna że mnie przybyło.
Romuś się odezwał dziś-własnie mu odpisałam maila -podobno się nie odzywał,bo komórkę zostawił u klienta.zapominalski -muszę mu chyba kupic jakiś cudowny lek na pamięć.
Dziś ubłagam kolegę żeby przyszedł za mnie do pracy-mogę przecież za niego w jakiś dzień iść na zmianę.Wtedy będę mogła Krakowem cieszyć się dłużej ,a nie tylko kilka godzin 4-go
znowu zwyżka
weszłam dziś na wagę i katastrofa-98,6.
Wczoraj słodko było aż do przesady -szkoda gadać.
Hydraulik ze mnie chyba nie będzie-hihi.wymieniłam wczoraj wężyk pod umywalką przy bojlerze podumywalkowym i był spokój ,ale dziś kolejny wężyk przecieka-ja to mam pecha na całej linii.
W dodatku moje wiedźmowskie przeczucie mówi mi,że R. to kolejny niewypał-przecież ci wszyscy kawalerowie z odzysku są sami z jakiegoś powodu.I choc dziewiątka każe mi myśleć pozytywnie i choćbym nie wiem jak się starała tak myśleć -po prostu nie potrafię.
Postanowiłam nie dzwonić ,nie smsować-bo skoro nie ma czasu dla mnie żeby choć minutę mi poświęcić to po co to wszystko.Umówił się już kolejny dzień na skypa i znowu nic nawet nie napisał,że nie może bo coś tam...
Ja po prostu mam pecha i tyle
Przez to nawet nie mam ochoty myśleć o odchudzaniu i diecie.
Muszę się zabrać za jakąś pracę bo oszaleję od tego bigosu myślowego.
W Krakowie było suuuper...
Od poczatku kochane-czyli od środy.Wstałam wtedy zdenerwowana i jak na złość czas rozprawy sie przesunął o 30min,a takie czekanie na dodatek z nadąsanym ex przed salą nie jest niczym przyjemnym.W dodatku nawalał mi znów kręgosłup i bolało jak diabli.
No więc mój ex złożył wniosek o odroczenie mojego powództwa o podniesienie alimentów.
Podługim targowaniu stwierdził,ze 350 to najwiecej ile mógłby dać na córkę.Ja obstawałam przy 500 choć we wniosku miałam 700.Miał zaświadczenie o zarobkach i miał jakieś śmieszne kwoty 1100-1200 i czasem 1500-trochę mi się nie chce wierzyć bo jeszcze 1,5 roku temu dużo w prawdzie pracował nadgodzin ale miał najmniej 1580 a zimą w sezonie ponad 2200-2500,ale wiem też że firma jego upada i produkcję już zamknęli a on pracuje w serwisie naprawczym przy kotłach CO.Wiem też że jak tylko się da robi fuchy,ale na papierku tego nie ma.
Koniec końców sędzina poddawała kolejne kwoty pod dyskusję-czyli 380-400-420-430,no i się z córką zgodziłyśmy na te 430 co wywołało w tatusiu furię,bo 180więcej co miesiąc i jeszcze ma nadpłacic za maj .Podobno córka wchodząc po schodach do naszego mieszkania minęła się z rozwścieczonym i warczącym tatusiem który na dobitkę trzasnął drzwiami.Pewnie był po pozyczkę u rodziców.
Ale ta sprawa juz za mną -wie ze jak nie zapłaci nie zawahamy się użyć komornika-hihi więc teraz powinien być potulny-niech dorabia jak ma mało-jakoś nie pochwalił się przed sądem kredytami do spłacenia tylko że niby na mieszkanie które musiał wynająć(wcale nie musiał ale jak chce mieszkać z Ewunią to facetem chyba jest i niech kombinuje.Trudno życie na dwa domy kosztuje.
Czwartek popracowałam a wieczorkiem zapakowałam malutki plecak i torebkę tekstylną ,a rano ubrałam się na sportowo i kierunek Kraków obrałam.
Do Katowic zajechałam autkiem,a dalej busikiem.
Niestety po powrocie okazało się,że mam do zapłacenia za parkowanie na placu miarki,ale nigdzie tabliczki nie zauważyłam-na szczęście to tylko wybrane godziny sa płatne po 1,50 pierwsza godzina a nastepne po 1,80,więc mam 2 dni po 12,80 -no trudno,ale i tak byłam zadowolona że miałam gdzie stanąc niedaleko dworca.
Z dworca w Krakowie odebrał mnie Romek-zajechaliśmy do niego do domu przedstawił mnie swojej mamie(miła osoba 80-cio letnia)Zażartowałam,ze sdrowie widac dopisuje bo mamusia pali-hihi
Wypiliśmy kawusię pogadaliśmy a że obydwoje jesteśmy gaduły trochę nam zeszło.
Potem pojechaliśmy na Kazimierz-dawną dzielnice żydowską ,która staje się pomału drugim starym miastem takim centrum rozrywki i spacerów dla turystów.
Urocze uliczki i zakatki,ale musiałabym tam jeszcze być sama kiedyś bo w towarzystwie Romka wypadało być bardziej z nim i patrzeć na niego jak do mnie mówił.
Przypadlismy sobie do gustu on jest w moim typie choć niestety łysawy a ja tam włosy lubię,ale szczupły i wysoki taki jak lubię,no i dowcipny i rozmowny.
W piatek niestety musiał po 7 rano wyjechać do pracy(bo prócz przewozu osób -głównie nocami jeździ naprawy hydrauliczne i inne robić a czasem jakieś budowlane roboty.
Wrócił dopiero po 13,bo niestety nie było jak przewidywał,czyli korki wpierw go zatrzymały a potem jakiś zamek mu się popsuł i musiał wpierw naprawić zanim założył.
Po obiadku nie wychodziliśmy nigdzie bo trzeba się było nagadac i poprzytulać,ale znów po 15 na dworzec odwoził znajomą na pociąg do Kołobrzegu i nie chciał się spóźnić przez te korki-źle się jeździ po Krakowie i nieźle się denerwowałam jak jeździł agresywnie pomiedzy samochodami albo jak poganiał maruderów siadając im na tzw dupie z rozpędem.
Potem jeszcze spędziliśmy miło wspólne ostatnie chwile i przed 20 odjeżdżałam z dworca busem do Katowic.
Na pewno sie jeszcze spotkamy jak tylko znajdziemy czas wspólnie,moze tym razem on mnie odwiedzi jak będzie na śląsku u swoich synów i będzie mógł zostać na noc na co nie często może sobie pozwolić.
jutro wyjazd...
Wczorajszy dzień nie był tak udany jak w planach.
1.serek wiejski z truskawkami i słodzikiem
2.Grasica duszona z bułką,ale wieczorem po 22,30 dojadłam resztę
3.lody tartuffo razy 2
3 ciasteczka
4.jabłko i 2 pomarańcze
ćwiczeń brak
Nawet ruchu nie było w pracy i się nudziłam bo mieliśmy dużo uczniów z technikum i prawie wszystkie kąty wysprzątali.Dziś idę na 15 dopiero bo pewnie będzie do wieczora pusto,a ja na 11,10 mam sprawę w sądzie o podwyższenie alimentów więc będzie nerwowo.Po niej oblecę miasto posiedzę u kumpeli na kawie i dopiero do pracy.
Z innej beczki:Jutro czwartek i mam 2 dni wolne więc skorzystałam z zaproszenia R.z Krakowa i jego matki ,no i wyjeżdżam jutro przed południem połazić po Krakowie i naładować akumulatory-fotki po powrocie.
Niektóre pamiętają że w grudniu byłam na kilka dni poznać Jarka z Gdyni-miły facet ale nie dla mnie bo ja mam wiekszy temperament.No więc wyobraździe sobie,ze napisała do mnie kobieta-"witaj na twój portal trafiłam przypadkowo poprzez księgę gości mężczyzny który chce się ze mną umówić."Sprawdziłam skąd jest i patrzę-Sopot,więc nikt inny tylko Jarek.Odpisałam i tak się zgadałyśmy ,że zaproponowała mi znajomość(oczywiście nie matrymonialną.Chciała coś wiedzieć o Jarku,ale ja napisałam,że zostawiam poznawanie się wzajemne im,bo każdemu co innego odpowiada,a można się czasem źle zasugerować i nie mieć juz potem okazji na poznanie danej osoby.Nadmieniłam jedynie,że warto poznać Jarka bo na pewno jest normalnym facetem a nie jednym z wielu dewiantów seksualnych na tym portalu.
Przekonuję ją teraz,że warto znaleźć czas,bo znowu sa jak zwykle przeszkody-on pracuje od 8-16 ona popołudniami i się uczy zaocznie więc nie jest lekko,ale dla chcącego nic trudnego.
Trzymam za nich kciuki,bo wiem ,że Jarek jest już zmęczony tą samotnością.
Poprosiłam,żeby A.napisała coś po spotkaniu w skrócie,no i żeby mnie nie wyzdradziła,chyba,że już to tylko jak wyjdzie i na wesele mogą mnie zaprosić-haha