Kraków zdobyty schodzony tak,że pęcherze mam na stopach,ale w sobotę bardzo dużo chodziłam.Dopiero dziś odczytałam Wasze komentarze i macie rację.Ja również na spokojnie przemyślałam wszystko zanim tam zajechałam i sama doszłam do wniosku że jestem nieźle potrzepana i poparzona w tej mojej niecierpliwości.
Owszem spotkalismy się z R.,ale na razie tak po przyjacielsku tylko pogadaliśmy o wszystkim i o niczym.Całą sobotę spędziłam na spacerach po Krakowie -km natrzaskałam no i zdjęcia też mam.Dziś po południu je wrzucę na kompa to coś powklejam.
Już niedaleko dworca na skraju Plant przywitał mnie pierwszy potwór i postanowiłam sie z nim przywitać -młodzi ludzie którym wskazałam drogę cyknęli mi zdjęcie.Nawet kilku rycerzy i damy były.Jeden ze smoków dbający o ząbki był bo prostował je spięte klamrami z błyszczącej folii-ciekawe ile zabulił za tą przysługę na takie zębiska-hihi
Było cudownie -pisanie nic tu nie da to trzeba zobaczyć.
Ok 19 zjawiłam się w Tawernie by posłuchać zespołu"Krecia robota",ale krety się spóźniały ponad godzinę i jakoś nie mogli zacząć grać-pewnie nuty dopiero wypijali.Zdenerwowałam się tylko ,bo piwko wypiłam a muzy nie było.
R.Zadzwonił i spytał,czy nie jestem jeszcze zmęczona,a że miałam już dosyć i chętnie wyprostowałabym się na łóżku to przyjechał po mnie i zawiózł mnie do domku.
Kąpiel postawiła mnie na nogi i do północy oglądałam tv Kabareton(lubię kabarety).
R.posiedział ze mną 2 godzinki i pojechał pracować-rozwoził ludzi z 3 wesel i wrócił dopiero ok 7 rano ,więc pogadaliśmy i wymieniliśmy się w łóżku. Przedtem zjadł ze mną śniadanko i pogadaliśmy.Zaprosiłam go niezobowiązująco do siebie jak będzie w okolicy u swoich dzieci.Powiedział,ze z chęcią do mnie przyjedzie.I postara się ok 20-go w tym miesiącu-zobaczymy-przecież nic sobie nie obiecywaliśmy i niech tak zostanie .Ok 10 poszłam na busa i pojechałam do Nowej Huty gdzie mieszka moja kuzynka-jest jedną z seniorek rodu ma 70 lat .Nie umiałyśmy się nagadać -opowiadała mi o swoich dzieciach ,wnukach i prawnuczce o dzieciach swojego rodzeństwa-w ruch poszedł album ze zdjęciami.Jak wróciłam do Katowic gdzie miałam autko to odwiedziłam kumpelę-i chyba dobrze się stało bo miała kiepski dzień i mega doła a w dodatku zapiła go na smutno i przed moim przyjściem pokłóciła się z córką .OO jakichś samobójstwach gadała,że ona ma zeza,że jest brzydka itd ,że nie ma po co żyć.Poopierniczałam ją a potem obejrzała zdjęcia z Krakowa,i o głupotach pogadałyśmy i myślę,że jak wychodziłam od niej to była w całkiem niezłej formie i z uśmiechem na twarzy.
Co do diety prócz piwa było w miarę dietetycznie i dużo spacerów.
Dziś obowiązkowo basen lub Starganiec(takie dzikie kąpielisko)+rower bo autkiem tam nie pojadę w koło skoro można lasem.
Dzięki że czuwacie i opierniczacie mnie za moją głupotę-buziaki Wam ślę za to moje kochane
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.