Witajcie,
wiem wiem... należy mi się lanie...
ale czas tak szybko leci, że nawet nie wiem kiedy minął styczeń....
co u mnie??
w pracy mam zapierdziel... jak rano przychodzę to nie wiem w co ręce włożyć...
moje cztery godziny to biegną galopem... ale dobrze, bo nie mam czasu narzekać..
dziś właśnie skończył się mój okres próbny...
od poniedziałku mam dostać nową umowę i zaczynam służbę przygotowawczą...
nowa główna księgowa okazała się świetną babką...
i na szczęście po kilku dniach załamania jednak z nami zostanie...
cieszę się, bo mam w dziale fajne dziewczyny - młoda ekipa (31, 29 i 24)..
a co w domku....
15 stycznia skończyłam ostatnie -dzieścia.... Boże jaka stara jestem...
za rok okrągły jubileusz.... buuuu.....
była kawka w pracy, a w domku dla rodzinki robiłam 17 stycznia....
dostałam trochę kasy, ale i trochę ciuszków... wszystko przyda się do pracy...
we wtorek byłam z Młodym na szczepieniu,
a potem długo oczekiwana wizyta u fryzjera...
no i przyznam się - ścięłam włosy...
a żeby było zabawniej padła mi suszarka....
jutro jedziemy na zakupy to może załapię się na lokosuszarkę z biedronki za 29 zł...
zobaczymy czy jeszcze będą,
bo ponoć obok rodziców w Biedrze rozeszły się jak świeże bułeczki..
no nic czytam co u was.... oj mam co nadrabiać...
Pozdrawiam....