Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czas płynie nieubłaganie.... a po 20-ce to już wyjątkowo szybko.. Rok 2012 był czasem wielu zmian - schudłam prawie 13 kg... wyszłam za mąż... zmieniłam miejsce zamieszkania, przeżyłam gigantyczny remont mieszkania i dowiedziałam się, że największa zmiana czeka mnie w pod koniec czerwca 2013 roku..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 281366
Komentarzy: 3769
Założony: 14 września 2008
Ostatni wpis: 19 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ellfick

kobieta, 38 lat,

154 cm, 60.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Chcę wyjść z słodkiego uzależnienia, ważyć 52 kg i w końcu być szczęśliwą mamą..

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 lutego 2015 , Komentarze (5)

witajcie,

dziękuje za słowa wsparcia po piątkowej akcji "rozstęp"...

szczerze to muszę przyznać, że chyba potrzebowałam takiego kopa...
bo niestety fakt jest jeden - zapuściłam się ostatnio bardzo..
bardzo, więc nie dziwię się temu co powiedział...
gdyby to powiedział tak sobie to pewnie bym go olała... a tak to mnie ruszyło..
ale ruszyło też jego...
jak tylko zrobi się trochę cieplej to wracam do moich ukochanych kijaszków..
czyli już nie długo będę mogła wyskoczyć sobie na przebieżkę godzinną...
pewnie nie uda się codziennie, ale mam nadzieję, że chociaż co drugi dzień...

prawda boli fakt, ale czasem jest potrzebna by wziąć się w garść...


Udanego wieczoru...

13 lutego 2015 , Komentarze (12)

Witajcie,

tytuł nie ma nic wspólnego z piątkiem 13-go.... nic a nic...

dotyczy niestety mnie i jest moją wyłączną winą...
mojego beznadziejnego słabego charakteru....

Mój Mąż.... szanowny Pan I. dziś sprowadził mnie na ziemię...
powiedział mi brutalną prawdę... a ja głupia gęś dalej brnęłam w to bagno...

Wróciłam po pracy do domu i jak zawsze poszłam się przebrać...
A że Mikołaj jak zwykle po powrocie do domu
nie daje się odpędzić to paradowałam chwilę bez gaci..

Mój Mąż do mnie:

- Kobieto jedz więcej tych twoich ciasteczek,
już ci tyłek nie wytrzymuje tego napięcia... masz rozstępy....

ja:

- jakie rozstępy, co Ty bredzisz...

Mąż:

- spójrz w lustro.... może ciasteczko...??

poszłam do łazienki, wyjęłam małe lusterko i patrzę....
patrzę i powoli do mnie dociera...

o Kur....... (pomyślałam sobie w duchu) skąd mi się to wzięło...
przecież ja nawet 60 kg nie mam.. kiedyś miałam, 63 kg i nie miałam rozstępów... fakt nie są jakieś duże, może to jakieś pozostałości po ciąży...
(tłumacz sobie i wmawiaj głupia babo)

wystarczyło...

minęło 11 godzin, a ja nie potrafię dojść do siebie...


12 lutego 2015 , Komentarze (4)

Witajcie,

dziś ulubiony dzień pączkojadów...

hi hi... można bezkarnie wsuwać kalorie,
bo raczej nikt nie wypomni Ci trzech pączków...
bo ja zjadłam trzy sztuki.. tak tak...
ale uwielbiam i nie mogłam się pohamować...
dobrze, że tylko 3..
i dobrze, że nie pojechałam z wizytą do Maminki..
bo u nich znów góry nasmażone... a zjadłam tylko to co miałam...

ale nie ważne... co się zjadło to już się trawi...
a jutro już świat wróci na stare tory...

pisałam Wam, ze wybieramy się po Wielkanocy na ślub i wesele...
będziemy prawie nad morze,
więc za jedną drogą chcemy zostać kilka dni dłużej..
bo na pewno nie będzie nas już latem stać na kolejny wyjazd tyle kilometrów....
szczerze to nie liczę na piękną pogodę w kwietniu..
ale przynajmniej zmiana klimatu dobrze wpłynie na moją tarczycę..
zaczęłam się rozglądać za jakąś miejscówką nad morzem...

może ktoś z Was ma jakieś fajne miejsce na nocleg...
Mrzeżyno i okolice...
będę wdzięczna za jakieś fajne namiary...

Miłego wieczorku...

11 lutego 2015 , Komentarze (5)

Witajcie,

no i ja jak zwykle zamiast znaleźć coś pożytecznego
do roboty to siedzę przed kompem jak jakaś kwoka na jajach...
jeden mój facet śpi w salonie, drugi w sypialni...
i wkurza mnie to, bo nie mam miejsca by coś zrobić i nie hałasować..
wiecie nie da się czasami być cicho... więc milczę tylko cicho telewizor mruczy..

no więc siedzę i się frustruje...
Boże niech ta zima się skończy już może co...

Udanego popołudnia...

10 lutego 2015 , Komentarze (3)

Witajcie,

fajnie szło i poszło sobie w las... mam na myśli swoją dietę... 
ale najwidoczniej ja i moja silna wola jesteśmy beznadziejne...
moje myślenie jak tylko rano wstanę opiera się  głownie na tym co i kiedy zjem... 
mam jakąś chyba szajbę na tym punkcie... teraz też...
kiszki mi marsza grają, a jak mimo,
iż chce głowę zająć czymś innym to myślę tylko o żarciu...

Mikołajek śpi, Pan I. w pracy na nocce... 
a ja głodna wzięłam się za przygotowanie materiałów pod kartki ślubne..
doszła do wniosku, że nie mam w sobie żadnej pasji.. jestem jakaś pusta...
i to dobija mnie jeszcze bardziej... czas znaleźć sobie jakieś zainteresowanie..
poza pracą, sprzątaniem, dzieckiem i "Wspaniałym stuleciem"...

no więc karki ślubne - przydadzą się dopiero na 11 kwietnia...
Żeni się mój młodszy Brat... i pobierają się nasi znajomi...
mamy dwa zaproszenia na ten termin, ale wiadomo Brat ważniejszy...
teraz mam czas to sobie przygotuję, a dokończę przy innej wolnej chwili...
kupię koperty.. i będzie tanio, a z klasą - przynajmniej taką mam nadzieję.. 

a tak w ogóle to czeka nas ślub i wesele prawie nad morzem...
podróż ok. 600 km... nie wiem jak to z młodym przetrwamy...

kończę co zaczęłam i zerkam co u Was...

Dobrej nocy..

7 lutego 2015 , Komentarze (1)

Witajcie,

jestem tak tak... bo chyba nie napisałam,
że to ma być wypad jednodniowy na narty...
pobudka o 5.30, wyjazd 6.45, Zwardoń 9.35...
podróż trwała dość długo... nie wiem skąd te prawie 3 godziny...
ale co fakt to fakt.... 

no więc było super.....
pogoda dopisała, no i co najważniejsze nie było tłumu...
a nawet bym powiedziała, że żywa dusza przewijała się niezwykle rzadko... dowód poniżej...

Duży Rachowiec spokojny za to na Małym Rachowcu ludziów dużo...
więc państwo P. wybrali te ciekawszą wersję... czyli pustki...


szczególnie, że miałam przerwę 3 lata i nie ukrywam, że bałam się tego wyjazdu... 
bała się, że sobie coś połamię lub skręcę... ale nie uwierzycie nie zaliczyłam nawet jednej gleby... :D

dumna ja być :)

wróciliśmy do domku ok. 18.50.. 
Babcia (moja Maminka) przetrwała te próbę obronną ręką... 
zadzwoniła tylko raz - ok 16.35 jak już wracaliśmy....
Młody dał jej trochę popalić po drzemce...
bo jak się obudził i zorientował, że Babcia jest, a Babcia to nie mamka - to wrzask był...
ale opanowała sytuację...dzielna Kobieta.... 

dieta... hmmmm... może dużo nie jadła przez te ostatnie dwa dni, ale raczej nie były to lekkie tematy...
ale punkt dla mnie - nie obżerałam się... i miałam dużo ruchu wczoraj...
spałam już przed 22 - filmu mi się od razu urwał po położeniu się do łóżeczka...
dawno nie miałam takich zakwasów... ale żyje i mam się dobrze....

a dziś... hmm... mój szanowny Mąż wymyślił sobie wieszanie telewizora na ścianie...
i zeszło mu cały dzień... bo najpierw narobił dziur - ściana z supremy...
a potem pojechaliśmy do Castoramy po śruby do mocowania
i tapetę do położenia we wnęce między meblami za telewizorem...
także ja dziś znów pokazałam swój talent przy tapetowaniu... 

Młody śpi, ogarnęłam mieszkanie, poczytam co u Was
i
zaraz uciekam pod wodę...

dobrej nocy

5 lutego 2015 , Komentarze (5)

witajcie,

Właśnie położyłam spać Mikołaja i zaraz kończę pakowanie.. 

Jutro mamy wolne w pracy oboje, więc jedziemy do Zwardonia na narty na jeden dzień.. 

Przywiozłam dziś sobie mamę, ona zostanie z Małym..

Dieta o dziwo całkiem dobrze mi idzie...

Udanego weekendu :)

3 lutego 2015 , Komentarze (7)

Witajcie, 

Pan I. ma pierwsze zmiany w pracy, ciocia nam się rozchorowała, 

więc musiałam Mamę do nas wczoraj ściągnąć..
czas popołudniami spędzamy razem.. 

dziś zostaje na noc.. nie ma nic w planach, wiec po co tyle jeździć...

dietę trzymam.. Dobrze że jest Mama, bo hamuje moje zapędy...

Dobrej nocy..

2 lutego 2015 , Komentarze (10)

Witajcie,

rano dokonałam pomiarów:

waga - 56,4 kg
talia - 74 cm
biodra - 98 cm
udo - 57 cm

cel: płaski brzuch.... 

dzień jeszcze się nie skończył, ale na chwilę obecną mogę powiedzieć,
że nie jest źle... za chwilę zjem kolację... bo czuję głód...
więc będę jeść, bo jestem głodna...

dziękuje Wam moje Kochane za każde słowo wsparcia...
to miłe gdy kogoś obchodzą czyjeś problemy...
dzięki....

-----<>------<>-----<>-----

a tak z innej beczki....
przed świętami Pan I. w gazetce z fresh marketu znalazł błąd w druku
i tak dla żartu wysłałam zdjęcie do redakcji teleexpressu..
a dziś tak jakoś mieliśmy włączony telewizor ,
bo przeglądaliśmy stare papierzyska i puścili nasz żarcik... hi hi....

Miłego wieczorku.... 

1 lutego 2015 , Komentarze (11)

Witajcie,

więc dziś 1 luty... kolejny miesiąc 2015 roku....
chyba nadszedł czas na ogarnięcie się....
skończył się czas świętowania i okazji do "dobrego" jedzenia... 

przestaję mieścić się w swoje ulubione spodnie, czyli to zły znak...
poza tym siadłam sobie przed kompem, jak zwykle przejedzona...
aż wstyd przyznać się co dziś zjadłam....
chyba wezmę notes i będę wszystko notować...
Boże mnie to chyba powinni przełyk zaszyć...
tylko co poradzić na to, że mi smakuje....
no i chyba przy okazji zajadam stresy, nudę itp...
dobra ale to nie powód, żeby się obżerać... 
mam wrażenie, że to moje obżarstwo to naprawdę jedzenie kompulsywne...
jem, bo każe mi psychika, a nie bo jestem głodna... 

Oj Kobieto obudź się nim będzie za późno.....

Pozdrawiam i trzymajcie za mnie kciuki...

dziś już bez kolacji.....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.