Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czas płynie nieubłaganie.... a po 20-ce to już wyjątkowo szybko.. Rok 2012 był czasem wielu zmian - schudłam prawie 13 kg... wyszłam za mąż... zmieniłam miejsce zamieszkania, przeżyłam gigantyczny remont mieszkania i dowiedziałam się, że największa zmiana czeka mnie w pod koniec czerwca 2013 roku..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 281335
Komentarzy: 3769
Założony: 14 września 2008
Ostatni wpis: 19 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ellfick

kobieta, 38 lat,

154 cm, 60.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Chcę wyjść z słodkiego uzależnienia, ważyć 52 kg i w końcu być szczęśliwą mamą..

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 listopada 2014 , Komentarze (2)

Witajcie,

no i w zasadzie można powiedzieć, że długi weekend za nami...

cały czas się coś robi, więc nawet nie wiem kiedy ten czas przeleciał...
sobota przeleciała jak co dzień... obowiązki, dziecko, itp.
w niedziele byliśmy najpierw po samochód u rodziców (brat go naprawił, bo jak zwykle mam szczęście i to mnie się popsuł - dobrze, że to nic poważnego)
popołudniu pojechaliśmy do Katowic do Ikei.. kupiliśmy kilka drobiazgów..
dywan dla Mikosia (ulice), trochę przyborów kuchennych, nogi do mebli...

a potem pojechaliśmy do Chrzestnej Mikołaja.. na kawkę na chwilę..
Miki dostał górę zabawek - używane, ale w stanie idealnym...
ledwo się do naszej Ibizki zapakowaliśmy... jeździk z BWM, 


dwie duże straże z drabiną, traktor z przyczepką, pogotowie, wyścigówkę.. itp,

wczoraj byłam w pracy... fakt moje cztery godzinki przeleciały bardzo szybciutko..
zrobiłam wszystko co miałam zadane.. a potem się byczyłam...
. a potem ja zajmowałąm się Młodym, a Pan I. walczył z melami...
wymyślił sobie, że zamontuje do mebli nogi...
więc musiał wszystko z mebli wyrzucić...
a jak myślicie kto to wszystko musiał poukładać..??
a do tego Mikołaj wczoraj nie chciał zasnąć i do 23.30 szalał jak szalony...

a dziś... od rana walczyłam ze ścierą, odkurzaczem, mopem...
ale teraz mam w końcu spokój...
Miki śpi, Pan I. pojechał w południe na ryby...
a ja właśnie skończyłam kawę i pożarłam ostatni kawałek szarlotki...

ok. 20 przyjadą rodzice.. Tata przywiezie Mamę,
bo Pan I. od jutra ma pierwsze zmiany...
więc Babcia zostanie z Mikim przez trzy dni...

poczytam co u Was póki mam luz..

Miłego wieczoru...

3 listopada 2014 , Komentarze (8)

Witajcie,

no i mamy nowy tydzień... pierwszy listopadowy....
o diecie nie piszę, bo porażka jest i tyle.. 

w pracy spoko... dziś przejęłam swoje obowiązki..
moje 4 godzinki przeleciały nawet dość szybko... 

zapomniałam się pochwalić - byliśmy w w piątek na małych zakupach
i kupiłam sobie nowe botki..
musiałam poniekąd bo w starym prawym botku zdarł mi się przód...
nie chce chodzić byle jak skoro koleżanki w pracy takie odstawione..
wystarczy, że moje ciuchy nie są pierwszej świeżości..
próbę przeszły bojowo w święta szłam w nich na cmentarz ponad kilometr
i nic zero odcisków i żadnych boleści ja na buty na obcasie na moich nogach... jestem bardzo zadowolona...mają 5 cm obcasy, są lekko za kostkę..
i przy moich kapryśnych nogach wygodne...
kupiliśmy też buty Mikołajowi... ale on ogólnie wkurza się na każde buty za kostkę..
mam nadzieje, że w końcu da się przekonać.. dobrze, że jest na tyle ciepło,
że jeszcze w adidaskach może hasać..

biorę się za zaległości.. bo Pan I. nie długo wraca z pracy...
a ja nic dziś nie zrobiłam... ale mi się nie chce... 

dobrej nocy....

2 listopada 2014 , Skomentuj

Witajcie,

w ten piękny listopadowy dzień... pogoda cudowna.. cieplutko...
dawno nie zdarzyło się bym na Wszystkich Świętych ubrała lekką kurtkę...

wczoraj byliśmy na cmentarzach... u teściów  i mojej rodzinki...
potem zaległe urodziny mojej mamy... wróciliśmy ok. 20.30...
Miki padł jeszcze w samochodzie.... więc ja zabrałam się za moją wielką górę prasowania... machłam ją dość szybko...

a dziś... siedzę sobie przed TV z lapkiem na kolanach....
Miki śpi... a pan I. pojechał sobie na ryby rano..
więc dziś mam spokój..
nawet obiadu nie gotuję, bo mam zupkę z wczoraj dla Małego...
jak się obudzi to dostanie jeść, a potem pójdziemy spacerkiem na cmentarz do teściów...  trzeba korzystać z pogody, a nie kisić się w domu...



jutro znów do pracy... od jutra przejmuję obowiązki...
więc zaczyna się już trochę poważnych zadań...
ale dam radę..

Miłego popołudnia...

30 października 2014 , Komentarze (2)

Witajcie,

no i mamy prawie po czwartku... jutro już piąteczek..
no niby się nie napracowałam w tym tygodniu... ale śpię ostatnio po 4-5 godzin.. jakoś ciągle za mało mam na wszystko czasu..
Pan I. ma nocki, więc rano zajmuje się Mikołajem, a popołudniu odsypia...
więc my musimy być jak myszki cichutko...
wprawdzie wychodzimy na godzinkę na spacer - dłużej się nie da,
bo chłodno, Mikołaj nie lubi rękawiczek i ma lodowate rączki zawsze...
no więc jak wracamy to snów na paluszkach,
żeby Tatuś mógł chociaż trochę odespać..
niestety Mikołaj to mały terrorysta... wszystko wymusza złością i krzykiem...
więc by był cicho to siedzę z nim non stop na dywanie i zabawiam...
a robota w domu stoi...

a w pracy? to już czwarty dzień... dziś byłam od 11-15...
przeleciało.. jutro już piątek do 12 i luz...
potem może zakupy, muszę zawieść własnoręcznie zrobiony
stroik na grób teściów,
a potem sprzątanie w domu, bo zbliża się 1 listopada...
to może nas nawiedzić rodzinka Pana I. ,
więc trzeba się przygotować na podobne okoliczności..
chociaż my jedziemy do mojej mamy na urodziny zaraz po
wizycie na cmentarzach..
ale zawsze jest jeszcze niedziela na wizytację...

no nic biorę się za jakąś robotę, bo dziś iść trochę wcześniej spać... 

Dobrej nocy...

27 października 2014 , Komentarze (2)

Witajcie,

no i pierwszy dzień za mną.... było trochę papierków do wypisania..
mam umowę na 3 miesiące, potem kolejne 3
i jak będę się spisywać to po pół roku egzamin i na stałe...
mam tylko nadzieję,
że jak przyjdzie nowa księgowa od stycznia to nie namiesza za dużo...
dziewczyny w całkiem spoko.. wiadomo jest jeszcze dystans, ale myślę,
że z czasem będzie lepiej.. a obowiązki ?na razie się uczę..
od poniedziałku przejmę kasę..
na dzień obecny mogę powiedzieć, że jest ok...

zmykam Poczytam szybko co u Was,

potem muszę przygotować sobie rzeczy na jutro i hop pod wodę.. 

Dobrej nocy..

26 października 2014 , Komentarze (6)

Witajcie,

weekend w zasadzie można uznać za zakończony...
Mikołaj śpi, Pan I. pojechał do pracy, a ja co?? zaraz idę do wanny,
potem powalczę jeszcze trochę z papierami, bo mam trochę pracy jeszcze....
a i muszę się spakować do pracy... tak jutro mój pierwszy dzień w nowej pracy..
cieszę się, ale jestem podekscytowana..
mam nadzieje, że zasnę bez wspomagania promilami..

weekend minął dość leniwie... wczoraj byliśmy u moich rodziców,
a dziś luz... śniadanko, śpanko, obiadek, spacerek, kawka, kolacja..
w przerwach tv oczywiście...

lecę pływać...

Dobrej nocy

22 października 2014 , Komentarze (2)

Witajcie,

chyba czas na kobiece marudzenie...
zrobiłam przegląd szafy i doszło do mnie, że mam same szmaty,
które nadają się tylko do chodzenia na spacery lub nawet po domu..
a do pracy?? przecież ja nie mam nic mądrego.. poza kilkoma rzeczami...
przecież ja nie chce wyglądać jak jakaś szara mysz..
i rajuśku przecież nie będę chodzić w jednym i tym samym..
jutro jadę na te badania z pracy, więc może wystarczy mi czasu na małe zakupy...
szkoda, że mam marny budżet...
przydałby się jakiś cienka marynarka, może z dwa sweterki i z dwie tuniczki...
ale mam marzenia.. zobaczymy co z tego wyjedzie.....

mamy atak chińskich biedronek... oblężenie tego paskudztwa...
mamy w jednym pokoju nieszczelne okno i ta gadzina się jakoś przeciska...
dziś już tyle tego paskudztwa wciągnęłam w odkurzacz...
nawet kilka wyprałam razem z firanką... ale one przeżyły... czujecie to ??
i wiecie co o ile te nasz biedronki są mi miłe,
o tyle te mnie mega wnerwiają..
i nawet Miki ostatnio je patykiem ze ściany na werandzie zrzucał..
miał fajną radochę przy tym ...
ale trzeba na nie uwarzać, bo ponoś gadziny gryzą...

DObrej nocy...


21 października 2014 , Komentarze (19)

Witajcie,

no więc opowiadam jak po wczorajszym...
do Mikołaja przyjechali moi rodzice - zostali z nim,
a ja poszłam na rozmowę i jak widać przeżyłam
rozmowa kwalifikacyjna nawet całkiem spoko.. chociaż miałam mega nerwa...
bo tyle na głowie miałam.. nie dość, że stress z pracą (bo bardzo mi zależało)
to jeszcze spóźniająca się po raz kolejny @
i do tego mdłość, bóle brzucha i nawet dreszcze miałam...
a w myślach to już nawet drugi wózek kupowałam... koszmar....
no ale dalej o rozmowie..
po chwili pogadanki Pani Księgowa wyjęła z teczki sprawdzian,
a jak do stałam go do łapek pewnie komisja dostrzegła w moich oczach przerażenie..
napisałam jeszcze chwila rozmowy.. trwało to jakieś 15-20 minut może...
no i decyzja na dzień następny, czyli dziś..
no i telefon był... i nawet w BIP jest....
Kochane moje Dziewczątka dzięki z trzymanie kciukasów....

WYGRAŁAM KONKURS....
mam te pracę.. 

zaczynam od poniedziałku 27.10. pracę w Ośrodku Wychowawczym w K-M..

muszę jeszcze załatwić badania przed podjęciem pracy...
załatwię je do końca tygodania i raźnie od poniedziałku do pracy...
oj nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę... 


i nawet @ przyszła... więc to pewnie nerwy swoje zrobiły...
no i dzwoniła dziś do ośrodka zdrowia i dowiedziałam się,
że wyniki z badań krwi - TSH nie wyszły zbyt ciekawie..
więc te ostatnie problemy zdrowotne to przez tarczycę..
szykuję się wizyta 3 listopada u lekarza no i na bank wyższa dawka hormonu..

obiecałam fotki mlecznej czekolady... 
nie wyszło to zbyt wyraźnie, ale kombinowałam jak zrobić żeby było jakoś w miarę..

1. to fotka z wycieczki do Mosznej, to mój naturalny kolor...

2. A to domówka. Mleczna czekolada. Różnica jest nie wielka,
ale nie chciałam nic spektakularnego. Nie - nie robiłam trwałej.
Moje włosy to nie ład... więc ani proste, ani kręcone. .
wystarczy trochę pianki do włosów i już mamy buja szopę..

no i jeszcze przez te moje bóle i nudności zaczęłam dietę..
tak tak... zmiany zmiany i niech moc będzie ze mną...
od niedzieli nie jem słodkiego.. ogólnie mało jem..
więc dobrze się dzieje...

czytam co u Was i biorę się za obiad, bo Mikołaj śpi,
a pan I. nie długo wraca z pracy, więc muszę się ogarnąć...

Miłego popołudnia....


17 października 2014 , Komentarze (4)

witajcie,

Miki zasnął dziś pół godzinki wcześniej niż zawsze...
aż dziwne.. ale w sumie wstał dziś po 6,
drzemkę miał do 13 więc był wcześniej zmęczony....
a ja zawędrowałam dziś po pracy do miasta
i kupiłam sobie w Rossmannie farbę do włosów..
jak Młody zasnął to od razu do akcji.. i teraz mam mleczną czekoladę na włosach..
wyszedł trochę ciemny, ale wyczytałam, że po kilku myciach jaśnieje..
więc luz...

no nic czytam co u Was..
i biorę się za papiery...

Dobranoc

16 października 2014 , Komentarze (2)

Witajcie,

kolejny dzień za nami.. a ja stoję w miejscu...
no chyba, że nie potrafię się przyznać, że raczej się cofam.....
masakra... waga lepi w górę,, bo ja żrę bez opamiętania..
kurde potrzebuje impulsu, żeby znów się ruszyć z miejsca...
oby poniedziałek był dniem gdy wszystko się zmieni...

pogoda się chyba już na dobre posypała...
dobrze, że rano udało nam się zaliczyć spacerek,
Miki tak się nabiegał, że zasnął w drodze powrotnej... hi hi...
poza tym był dla mnie dziś w nocy bardzo łaskawy...
zdarzyło mu się drugi raz w życiu, że spał od 21 do 4.10... a potem dalej do 7.15

szkoda, że poszłam tak późno spać, bo bym się fajnie wyspała...

mam z Miki ostatnio problemy z jedzenie... Facet grymasi...
nie wiele chce jeść... a mnie się kończy cierpliwość...
gdyby mógł to tylko by się cycusiem żywił...
a przecież dla niego to niewystarczająco...
nie wiem jak do niego podejść... 

czytam co u Was... 

Dobrej nocy

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.