No i mamy I dzień Świąt za sobą...
tyle szumu, a jeszcze jutro i po wszystkim....
My w tym roku wyjątkowo domowo..
mieliśmy pojechać do rodziców na Wigilię i I Dzień,
ale tam wciąż zaraza panuje: półpasiec i grypa żołądkowa..
więc trzymamy Mikosia z dala od takich atrakcji..
choinkę ubraliśmy w niedzielę,
ostanie zakupy w Biedrze też w niedzielę..
w Wigilię pojechaliśmy tylko na chwilę do rodziców..
złożyć życzenia i po jajka, zupkę (siemieniotkę ) i makówki..
na szczęście mama zdrowa..
nawet nie wchodziliśmy do domu..
potem na cmentarz do teściów - Mąż poszedł, my czekaliśmy w autku..
ok. 15 Mikoś zasnął, więc ja wszystko przygotowałam..
i jak o 17 się obudzić to tylko się przebrałam
i mogliśmy jeść... znaczy się my z Panem I.
a Mikosia posadziłam w bujaczku
i postawiłam go na stoliku i dosunęłam do naszego stołu..
Mikoś bacznie obserwował co to my robimy...
był wyjątkowo grzeczny - dał nam spokojnie zjeść...
a prezenty: od rodziców dostaliśmy narzutę na łóżko,
Mikoś dostał ciuszki (body, sweterek)
Pan I. ode mnie seweter diverse i skarpetki z Pumy,
ja dostałam czapkę z diverse i pachnidełko Calvin Klein Euphoria...
Mikołaj dziś skończył 6 miesięcy... rany przeleciało...
mój kochany Skarb...
czas na sen.... dziękuję za życzenia i życzę:
DOBREJ NOCY i RADOSNEGO ŚWIĘTOWANIA....
(PS. dieta umarła wraz z rozpoczęciem przygotowań w kuchni,
nie zawracam obie tym głowy teraz, wielki start będzie 7 stycznia 2014
- no chyba, że umrę z przeżarcia, bo mamy full lodówkę
- jak to kolega powiedział te Święta na bogato)