ale mi ten tydzień szybko przeleciał!
zazwyczaj marudzę, że się dłuży, że "nareszcie piątek", a tym razem piątek przyszedł nagle i niespodziewanie!!!!
hura hura hura!!!!!
jutro pośpię dwie godzinki dłużej! a co!
...w ramionach mojego mężusia....mmmmrrr..... uwielbiam wtulić się w mojego mężusia
...a z przyziemnych rzeczy, to wczoraj zjadłam na śniadanie 4 kwadraty chleba żytniego z pastą jajeczną, potem wypiłam kefir żurawinowy 0%
około 10.00 zjadłam sałatkę z pomidorów z serkiem kiri.
Na obiad znowu jajka, bo nie było czasu na nic innego.potem do 18.00 tylko woda.
na kolację mój D. utarł mi marchewkę z jabłkiem, dopchałam bananem i poszliśmy na deszczowy spacer....
...zimno....
pranie kiśnie zamiast schnąć.
Włączyłam grzejnik i suszę pojedynczo każdą rzecz.
Nie widzieliście gdzieś słoneczka??? pilnie poszukiwane!
Buziolki....