Tydzień uważam za otwarty!
W sobotę byłam na szkoleniu fryzjerskim z firmy na której produktach pracuję. Szczerze?
Nic rewelacyjnego nie powiedzieli.
No, może kilka chwytów marketingowych, ale raczej nic nowego.
Pięknie przygotowana prezentacja, oprawa itd....
Cztery godziny i 200,- zł
a teraz szara rzeczywistość i praca, praca, praca...
Prezentowali rewelacyjny produkt do rozjaśniania włosów, a właściwie pod rozjaśnianie włosów, ale cena zabójcza. Za preparat muszę zapłacić 100,-zł dla jednej klientki + preparaty koloryzujące + odżywki, maseczki itp + strzyżenie, modelowanie, stylizacja = ????
...a ja mam salonik malutki, osiedlowy. Klientki chcą być idealnie zafarbowane i zapłacić kilka złotych.... Ktoś wie jak to pogodzić???
Jeżeli pracuję tylko rękoma (strzyżenie), to cena może być w granicach rozsądku, ale jak używam produktów, to zaczyna się robić drogo
Niedziela była leniwa, domowa, trochę spacerów... Pogoda odpuściła, więc można było spacerować...
Jedzonko ogarnięte. Bez podjadania pomiędzy posiłkami, bez słodyczy.
Jutro ważenie.
Buziolki......