dzień dobry wszystkim !
mało sie odzywałam - przepraszam!
spieszę wyjaśnić dlaczego...
jak wiecie mam małe problemy zdrowotne... do tego dołączyła się mama....
cały tydzień badania, lekarze, szpitale.... :(
jestem wykończona ! zarówno fizycznie, jak psychicznie....
na zewnątrz staram się być twarda i opanowana.... ale jak człowiek mam chwile słabości i po prostu ryczę jak bóbr :(
cały wtorek spędziłam w szpitalu... miałam badanie, które miało wskazać m.in. czy poprzedni zabieg został wykonany poprawnie...
wszystko wyszło ok ! dzięki Bogu !
ale to co przeżyłam to trauma! :(
wszystko na żywca! bez znieczulenia! podanie kontrastu jakimś urządzeniem :(
żeby było zabawniej za pierwszym razem się nie udało i cały ból był powtarzany !
:((((((((((
mam straszne wspomnienia - mamy dzisiaj czwartek a ja mam koszmary !
do tego chamskie zachowanie ordynatora.....
przed zabiegiem wziął mnie na badanie, kazał wejść na fotel, więc weszłam, po czym on sobie wyszedł i zostawił otwarte drzwi... fakt była mała kotara że nie było mnie do końca widać, ale przyznam nie czułam się komfortowo wiedząc, że na korytarzu są ludzie ;/
jedna pielęgniarka zażartowała że widać mi tylko stópki ....
chamskim było to że w trakcie wykonywania badania ginekologicznego zadzwonił do niego telefon i go odebrał! ha! wykonywał dwie czynności na raz! masakra!
przewieziono mnie na sale i ....
na moim organizmie pokazywano przyszłym młodym lekarzom co i jak.... ja to rozumiem - bo gdzieś się musza tego nauczyć... ale ja cierpiałam i płakałam z bólu a oni z żalem patrzyli :( pan ordynator miał dobrą zabawę!
nawet jeden młody lekarz poprosił ordynatora, żeby już zaprzestać :( a później przyszedł do mnie i jako jedyny pytał się o moje samopoczucie ....
czuję się zgwałcona psychicznie :((((
dzięki Bogu wszystko jest ok! teraz muszę o tym zapomnieć !
jutro jadę z mamą do szpitala.... nie wiem czy juz jutro będzie operowana czy dopiero po weekendzie....
ale chcę być przy niej!
proszę trzymajcie kciuki by wszystko było dobrze....
jak się trochę uspokoi, to obiecuję że się odezwę...
niech to się już skończy!
ściskam