Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kubinka

kobieta, 38 lat, Bydgoszcz

164 cm, 68.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 60

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 listopada 2012 , Komentarze (11)

dzień dobry !

jestem roztrzęsiona i wkurzona!
wczoraj pojechałam z mamą razem do ginekologa, chciała się przebadać jak co roku...
tym razem z polecenia wybrała innego lekarza, bo do swojego poprzedniego chodziła ok 7 lat...
mama jest w wieku ekhm nazywam to wulkanem, czasami niczym gorąca lawa, która musi upłynąć by móc nazwać wygasłym wulkanem... no taka kolej rzeczy!
aaaa  jeszcze jedno.... zanim wczoraj pojechałyśmy do tego nowego gina to w między czasie mama była u jeszcze innego.... który jej nie zbadał, nie zrobił usg, tylko od razu zaproponował jakaś wkładkę hormonalną by uspokoić hormony i ograniczyć krwawienie - bo to jest główną przyczyną anemii, której się ostatnio mama nabawiła ;/
no więc po tygodniu czasu mama zdcydowała się na tą wkładkę i pojechała do lekarza a tam drzwi zamknięte... telefon milczy.....
dlatego wybrałyśmy tego lekarza z polecenia, u którego byłyśmy wczoraj...
czekałyśmy 3 godziny! takie przesunięcie! bo każdą pacjentkę trzymał odpowiednio długo...
warto było czekać! fakt mama wyszła roztrzęsiona... bo dostała skierowanie do szpitala... 
gdzie jedno z wariantów zakłada że może mieć usuwaną macicę !!!!!!!
lekarz przy dokładnym sprzęcie wykrył mięśniaki, cysty i torbiele!
przepraszam, że tutaj to piszę, bo domyślam się że nie każdego musi interesować stan zdrowia mojej mamy....
moim celem jest tylko ustrzec Was przed lekarzami, którzy powinni chyba być raczej piekarzami....
kurczę ! no! gdyby tego dnia ten doktorek był i bez żadnych badań ot tak założył mamie tą wkładkę to te paskudztwa by sobie dalej w niej były i rosły i.... :((((((((( nie chcę już o tym myśleć bo mnie trzęsie....
cżłowiek idzie do lekarza, bo od tego ponoć są by pomogli a oni jakby świadomie działają na niekorzyść... nie wspominając, że każda wizyta finansowo odhaczona...
po weekendzie idziemy do szpitala pozałatwiac formalności i ustalić termin... choć lekarz sam powiedział że przy tym co tam zauważył będzie szybki termin...
boję sie ale też muszę wierzyć że będzie wszystko dobrze....
mam ogromny żal do tamtego lekarza, który nawet jej nie przebadał.... no bo w końcu tytuł profesora nie zobowiązuje prawda?!

ech, przepraszam...
ale musiałam się wyżalić :(

22 listopada 2012 , Komentarze (7)

dobry dzień!

kubinka pisze do Was z pozycji leżącej, pod ciepłym kocykiem i lapkiem na kolanach :)
dopadła ją wczoraj przebolesna @ i faszeruję się nospą i przeciwbólowymi....
za oknem też szału nie ma, słońca brak, niebo pomalowane szarością...

tak też sobie leżę i szperam w necie... jedynie co pożytecznego zrobiłam to pranie :) o prasowaniu na razie nie chce mi się nawet myśleć heheh :) może mnie jutro najdzie :) 
wieczorem jestem umówiona z mamą, że ją do lekarza zawiozę a w drodze powrotnej skoczę po zakupy - no bo w końcu po tygodniu nieobecności wraca mój kochany żarłok ! 
żarłok dlatego, że on ma chyba jakiegoś tasiemca albo jamochłona :) tyle tylko że on je a ja tyję :) 
fakt, nie jest chuchrem, nie jest kulką... jest w sam raz :) cieszę się, że nie jest szkieletorem, bo przy mojej wadze wyglądałoby to tak, że jestem podwójnie gruba, o ! a tak to proporcje się jakoś wyrównują heheh
nie no troszkę żartuję, wiadomo nie będę tuczyć faceta by maskowac swoje niedoskonałości, staram się dbać o siebie.... staram przez duuuże S :))))))

cieszę się na jego powrót! Kofinek wie co to za radość :)
z tej radości upiekę mu chyba drożdżówkę z jabłkami, którą lubi :)
całe szczęście mam w weekend szkołę i nie będę miała  czasu jej jeść heheh :) ale czasu dla Kuby też bedzie w weekend stosunkowo mało ;/ stosunkowo, bo stosunek mojego braku czasu do stosunku tęsknoty równa się stosunkowo przyjemnie :))) ot to równanie

20 listopada 2012 , Komentarze (13)

dzień doberek  wszystkim i każdemu z osobna ! ;)

kubinka dzisiejszy dzień zaczęła z @, także domyślacie się w jakim nastroju fizycznym i psychicznym jestem.... w sumie nie jest tak źle, bywało gorzej ;)

weekend minął jak z bata... w sumie nie odczułam że był właściwie weekend, bo byłam w szkole a w poniedziałek już kurs... także zapiernicz :) 

byłam dzisiaj odebrać buzciory od szewca i spotkałam znajomą... w głębi duszy prosiłam by nie palnęła że przytyłam... a ona do mnie, że mam ładne włosy ! hahhah ! lepsze to niż usłyszeć że się upasłam! a co do włosów to faktycznie poprawiły mi się ! ja od zawsze miałam ich mało, ale jeśli chodzi teraz o jakość to są super ! od 6 m-cy stosuję jedwab na końcówki po każdym myciu a dodatkowo 2 x w tygodniu stosuję maskę WAX - rewelacja! włosy pięknie błyszczą i wyglądają zdrowo :) ja jestem szatynką i ten błysk jest widoczny to co dopiero na ciemnych włoskach.... także polecam :)
w drodze powrotnej zaszłam do lidla i zakupiłam łososia w promocji i rucolę - ubóstwiam tą sałatę - wygląda jak mlecz a smakuje jak sałata w pomieszaniu z orzeszkami :) dziewczyny teraz jest promocja w lidlu i 250g łososia kosztuje 5,99zł ! 
po powrocie zjadłam naleśnika z rucolą i szynką, napchałam tyleee tej rucoli że psokojnie na 3 naleśniki mogło starczyć ale stwierdziłam że lepiej zjeść jednego naleśnika z potrójną porcją zielska niż odwrotnie :)
w piątek wraca Kuba i mam zamiar zrobić łosia, ale jak to jeszcze się muszę zastanowić, no chyba że Wy mi coś polecicie... :) ( na co liczę )

aaa i jeszcze jedno: ostatnimi dniami non stop, na okrągło słucham płyty Melii Koteluk i nowego Hey. Polecam! w szczególności Mela jest odkryciem na polskim rynku straganowo - muzycznym :)

nic idę ogarnąć w kuchni mój artystyczny nieład a późnym wieczorem idę z przyjaciółką na spacer ( jeszcze jesienny) 

ściskam Was mocno

16 listopada 2012 , Komentarze (6)

helllllllllllleeeeeeeeeeełłłłłłłłł :)

wczorajszy wieczór mega super bombastycznie ! to tak w skrócie :)

dzisiaj chodzę jakaś taka niewyspana hehe i obolała bo @ jest tuż tuż !

na obiad robię domową tortilę z kurczakiem i masą warzywek :)

teraz leżę w dresiku jak klakier! i tak będzie do wieczora :) ale spacer też był - zaniosłam buty do szewca i polazłam na rynek po zimowe rajstopy, także łepetyna przewietrzona :)

idę ogarnąć, bo zaraz mama na kawę wpada :)

miłego weekendu ( kubinka niestety do szkoły :( )

15 listopada 2012 , Komentarze (11)

dzień dobry wieczór moje kochane !

dziękuje za Wasze wpisy! jesteście na prawdę kochane!
żeby nie było - ja ostatnio chodze jakaś zdołowana, ale co jak co, ale z wyników histopato jestem meeeega szczęśliwa ! człowiek wierzył że będzie wszystko ok, ale im dłużej czekał na wyniki to chwila zwątpienia i lęku się pojawiała i od razu scenariusze... a co jeśli...?\yh  nieważne temat zamknięty w jakimś sensie :)

27 listopada mam kolejne badanie, ponoć mniej bolesne, ale cały dzień w szpitalu na głupim jasiu.....nie dość że człowiek ma nie tak z głową to jeszcze podają jakieś trutki że wtedy to już w ogóle fiksuje jak blender :)

od dzisiaj do następnego piątku jestem sama w domu :(  Kuba pojechał się szkolić :) korzystając z okazji zaprosiłam dzisiaj 2 najbliższe koleżanki na pogaduchy :) kupiłam kawałek ciasta bo tylko kawałek miałam własnego heheh ale już telefonicznie zostałąm poinformowana że jedna przyjdzie z chipsami bo ma chcice przed @, a druga przyjdzie z winem, bo wczoraj straciła pracę... ale za2 tyg. zaczyna nową.. więc jest co świętować! 
ja poczęstuje je moją nalewką heheh bo ja też mam co świętować nie?
kurcze ilekroć patrze że wynik badania jest ok, jakoś się wzruszam :(  bo dzisiaj się też dowiedziałam że dalsza znajoma ma raka jajników :((( i 2 razy w tygodniu jeżdżą do Poznania, bo chcą te jajniki uratować, by móc mieć keidyś bobaska.. no bo w szpitalu jej powiedzieli że chcą jej wyciąć i po sprawie.... a oni dzielnie walczą i wierzą że nie dość że ona wyzdrowieje i pokonają raczysko to jeszcze będą mieć dziecko....
matko! poryczałam się !

w dupę z tymi banalnymi problemami ! trzeba docenić to co się ma ! że jest się zdrowym i ma się bliskich,przyjaciół....
kocham swoje życie ! a Ty kochasz swoje?

Wasza sentymentalna kubinka :)
ściskam 

14 listopada 2012 , Komentarze (7)

witam z frontu beznadziejności .....

tak, tak! kolejny dzień byle jaki ;/
jedyne co mi dzisiaj poprawiło w jakiś sposób humor to wiadomość, w sumie bardziej koperta - w cale nie z łapówką tylko z wynikiem histopatologicznym...
w skrócie: brak komórek rakowych ! ufffff ! ;))) z całej tej choroby dobre i to...
czyli pożyję :) będę sobie dalej tkwić w tej mojej nicości...

za jakiś czas czeka mnie kolejne badanie i chyba mnie to właśnie dołuje, że jestem młoda a latam po tych lekarzach, szpitalach...
wiem, że nie ma tragedii, że niektórzy mają gorzej, że nie mam powodów do narzekania.... ale uwierzcie mi momentami czuję się winna za to że tak jest a nie inaczej.... ;(

dzisiaj okiełznałam głodomorrę!
zjadłam rano kromkę razowca z serem, pół pomidora, kawa
duży kefir naturalny, 
na obiad bitka wołowa i buraczki
i jeszcze coś u teściowej - bo jedziemy wieczorem na herbatę ( postaram się zachować kulturalnie i nie skoczyć na jedzenie jak wilczur )

czekam na @ więc jakoś mnie do ćwiczeń nie ciągnie, może w przyszłym tygodniu ruszę szanowną dupencję co by zmniejszyć jej obwody....

ściskam :*

13 listopada 2012 , Komentarze (8)

cześć i czołem!

ja nie pisałam i w sumie jakoś teraz też nie mam nastroju na pisanie..
jestem cały czas nijaka :( bylejaka;( beznadziejna ;(
czekam na @, która przybędzie za jakieś 2 dni i dodatkowo teraz mąci z moim apetytem :( wszystko jest teraz takie pyszne i po prostu nadające się do nażarcia ! 

jestem anonimowym żarłokiem ;(

;(.

7 listopada 2012 , Komentarze (10)

bach i już środa!
leci, by nie rzec zapieprza ten czas! nim się obejrzę mija tydzień za tygodniem ! matko na prawdę dotarło do mnie że do świąt zostało niewiele czasu....
kurcze no tak idą święta a ja znowu mam wielką dupę ! dobrze, że nie jestem świętym mikołajem bo cały świat zostałby bez prezentów! nie dla tego żem zachłanna, tylko ze względu na moją wielką dupę nie zmieściłabym się w kominie ;/


teraz o mim leniu i niechceniu:

jestem jakaś taka rozregulowana - rano się zmuszam do śniadania, a wieczorem załącza mi się jamochłon! wiem że śniadanie jest ważne dlatego wmuszam w siebie, aby cokolwiek zjeść, natomiast wieczorem zmuszam się by czegoś nie zjeść ! masakra!
tak samo mam ze spaniem! rano nie mogę się zwlec z łóżka, a wieczorem jak sowa szukam sobie zajęć....
zmuszam się też do wykonywania ćwiczeń, ale skutecznie nie mogę się zmusić! jak zaczynam machać nogami to po kilku minutach przestaję, no bo mi się nie chce:(
gdzie jest kubinka pełna życia? pełna energii? nawet mi się na spacer nie chce iść:( ani po zakupy :( zmuszam się serio !
robię obiad - no bo Kuba musi coś jeść - ale tak to bym nie robiła - no bo mi się nie chce :(
nie chcę zwalać tego na jesień, na deszcz, no bo dotychczas mi to nie przeszkadzało, z resztą jak już kiedyś wspominałam, ja nawet lubię jesień!
biorę jakieś witaminy - a one jakby mi zabierały energię... :(

apeluję zatem do mojej energii uciekinierki!: wracaj do mnie i napełnij mnie powerem !

dzisiaj całe szczęście mam kurs, całe szczęście dlatego, bo przynajmniej muszę wyjść z domu :)

kończę me jęczące wywody, bo czas dokończyć ogórkową.....

ściskam Was misie rysie :)

5 listopada 2012 , Komentarze (7)

dzień dobry kochane !

zacznę od tego, że w weekend przygotowywałam wpis do pamiętnika, ale jakieś siły nadprzyrodzone go skasowały, a ja nie miałam siły robić kolejnego wpisu... zmęczona byłam na maxa. Plusy takie, że mimo zmęczenia to i K. zaliczony i 2 kolokwia :)

jestem szczęśliwa! zaczął się nowy tydzień, a ja nie zostałam sama w domu :) jeszcze się do tego przyzwyczajam, ale idzie mi to całkiem sprawnie :)
np. w sobotę poprosiłam K. żeby pojechał mi po zgrzewki wody, żebym nie musiała dźwigać i żebym miała na następny tydzień.... po czym dostaję odpowiedź: przecież są jeszcze 3 butelki... jak się skończą to skocze wtedy do sklepu. Heheh zapomniałam że zostaje i że faktycznie pewne sprawy można załatwić w tygodniu ;)

dzisiaj mam w planie (mimo angielskiej pogody) umyć okno w kuchni ;) skoczyć po drobne zakupy i ogólnie nic więcej :) tzn od 16;30 do 20 mam kurs :) ale oprócz tego nic więcej nie planuję ;)

co do spraw dietetycznych to jestem w czarnej d***e ! jem nieregularnie, mało się ruszam, ciągle sobie folguje - tu drinek, tu lampka wina, wczoraj domowa pizza... wszystko to jest miłe i przyjemne, ale ja rosnę i puchnę ;/ muszę znowu zrobić porządek w głowie, żeby móc chudnąć ...

ściskam !

2 listopada 2012 , Komentarze (6)

dziewczyny!

to dzisiaj! nadszedł czas kiedy K. wraca do domu!!!! :))))))))))))
koniec z weekendami! koniec, koniec, koniec! wreszcie :)
teraz będziemy się mieli na co dzień :) trzeba się będzie na początku do siebie przyzwyczaić :)

wczoraj podczas porządków wyciągnęłam moje zimowe papucie, zimowe bo mają taki jakby kożuszek :) są niesamowicie cieplutkie i wygodne :) idealne na takie pogody, kiedy za oknem wicher i deszcz to kubinka wskakuje w bambosze I parzy herbatkę ;)

W weekend mam szkołę, oj jak mi się nie chcę, tym bardziej że i w sobotę i niedzielę jakieś zaliczenia ...

zmykam pichcić obiados :)

buziaki cudaki

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.