upał okropny, nie mam w co się ubrać, bo wszystko się klei do ciała, a na skąpe stroje raczej sie nie zdecyduje, bo troszkę mnie za dużo i nie chcę ludzi gorszyć na ulicy.
Piszecie że plusem upałów jest to, że nie chce się jesć, hmmm mi to jakośnie przeszkadza... i jem i piję, choć staram się jest mądre rzeczy - głównie warzywa i chude mięso.
Waga stoi w miejscu, skubana. A ja dochodzę do wniosku, że jak się nie zacznę solidnie ruszać to i ograniczenia w jedzeniu na nic się zdadzą. W tej materii ciężka ze mnie masa.
Za dużo się tego już uzbierało i to nadprogramowe 10kg bardzo mi przeszkadza. Może czas na własną dietę?
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja wiem czego mi potrzeba do schudnięcia tylko tak trudno mi to zastosować. Muszę przegonić tego LENIA!!!!