Ostatnie dni nie byłam sobą. Chodziłam podenerwowana, nie spokojna, smutna i często zbierało mi się na płacz.
Mam wspaniałą rodzinę, kochamy się, kłócimy, mówimy sobie czasem najgorszą prawdę w twarz, która boli ale jest dla nas dobra. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że kogoś może zabraknąć, a jeśli już to ja chciałabym odejść z tego świata pierwsza. Zawsze twierdzę, że bez bliskiej mi osoby nie będę umiała żyć... Koleżanka w pracy powtarza, że po stracie bliskiej osoby życie toczy się dalej, tylko my musimy się na nowo uczyć żyć.
Mój kochany brat przyniósł ostatnio tę straszną wiadomość. Rak skóry. Przyjęłam to normalnie, jak wioadomość o tym że ma przeziębienie, dopiero później do mnie te słowa dotarły w całej swej okazałości. Rak = śmierć, nie,nie,nie to nie może być prawda a jednak. Skierowanie na onkologię, czekanie i czekanie. Brat mega przejęty, załamany. Moja mama starsza kobieta mówiła, rak to nie wyrok. Jednak młody chłopak słysząc diagnozę rak myśli śmierć.
Rozmawiałam z nim pocieszałam, czytałam dużo o wszystkim co raka dotyczy (nawet zamówiłam dwie książki o tej tematyce) . Dla mnie i dla niego to był bardzo trudny i ciężki czas, trwał chyba ze 2 tygodnie, może nawet nie. Wizyta i rozmowa z onkologiem uspokoiła nas. Rak został wycięty, powinno być ok, był w początkowej fazie rozwoju. Spokojniesza ale ciągle z niepokojem.
Powtrzam sobie wciąż , przecież na coś trzeba umrzeć, w końcu i tak wszyscy mamy tę samą chorobę, na którą umieralność wynosi 100%...życie - śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową.
Czas pokaże co będzie dalej, za jakiś czas kontrolne badanie. Póki co skończyło się na wielkim strachu, dzięki któremu jeszcze bardziej doceniłam zdrowie i moich kochanych bliskich. Choroby nie spotykają tylko wybranej grupy ludzi, mogą spotkać każdego z nas, tylko nigdy nie będziemy na to gotowi.
Cieszmy się z tego co mamy, cieszmy sie życiem, spędzajmy czas z biskimi nam ludźmi nie pracujmy ponad wszystko, umiejmy wyważyć nasze życie aby było w nim miejsce na wszystko.
Tym smutnym ale i optymistcznym wpisem żegnam na dziś.
Pozdrawiam.
P.S. jutro wpis na temat bardziej pasujący do Vitali.