Kochane, kochani (bo przecierz panowie też tu są prawda?) Mam już dość tego ciągłego stresu, ja go mniej świadomie zajadam i dlatego waga w górę i to mocno. Jak sobie z tym radzić? Jak Wy sobie radzicie ze stresem?
Czy coś z tym robię? No staram się, wynajduję sobie zajęcia ( sprzątam w szafach, czytam) kupiłam sobie owoce i mam je na widoku, w razie chęci na coś pada własnie na nie.
Pozdrawiam Was cieplutko, bo na zewątrz u mnie -4°C
.Wiecznie.Gruba.
29 listopada 2018, 17:07Może jakiś syropek ziołowy typu neospasmina?
mika75
28 listopada 2018, 18:40Sposob na stres to go unikac :) bezludna wyspa najlepiej na poludniu. A tak powaznie medytacja I ukladanie sobie tego w glowie, co wazne I czym warto sie przejmowac a co po prostu olac. Jak juz musisz jesc to jedz cos z bialka a nie slodycze bedziesz pelna. Ja stawiam sobie na biurku puszke tunczyka I jesli nie chce mi sie jej jesc to znaczy ze nie jestem glodna I tyle, nie mam ochoty na to to nie bedzie nic innego. Guma do zucia tez rozwiazaniem. Nie mowie ze nigdy nie zjem kostki czekolady. ale kostki max 2. Jak mam dosc I cos mnie wnerwia to wychodze I ide na silownie... nie chce mi sie, ale ide I jak wychodze jestem z siebie podwojnie zadowlona, bo raz ze zapanowalam nad jedzeniem a dwa zrobilam cos dla swojego zdrowia. To w sumie najlepsze rozwiazanie, ale I tez najtrudniejsze, bo trzeba sie zmusic I polubic... z czasem jest lepiej.
Berchen
28 listopada 2018, 06:46Chyba nie ma innego sposobu na stres - jesli to faktycznie silny stres jest - jak jego sie w jakis sposob pozbyc - o ile mozliwe. Ja dwa lata temu zrobilam ciecie - wymowilam miejsce pracy , ktore doprowadzilo mnie do choroby. Wczesniejsze lata stresu zwiazane z choroba obu corek - tego nie moglam zmienic, nie mialam duzego wplywu na przebieg. Po tych wielu latach takim punktem szczytowym byla ta praca . Zmienilam, na poczatek musialam przejsc na 3/4 etatu, bo nic innego nie znalazlam, to pomoglo mi ustabilizowac system nerwowy,mialam sporo czasu po poludniu dla siebie. Nauczylam sie niektore sytuacje olewac, nie brac do siebie , unikam stresu w pracy - od sierpnia mam znowu pelny etat, stresujaco, ale ja juz jestem troche inna , nauczylam sie ze nie ma sensu sie emocjonalnie az tak angazowac jak to robilam wczesniej. Pomaga mi to. W tym czasie gdy mialam wiecej czasu i prawie zero problemow w pracy - uregulowalam jedzenie, nauczylam sie jesc lepsze posilki - wiecej warzyw i bialka - to trzyma mnie dluzej syta - dzieki temu prawie nie podjadam - prawie , bo wekendy sa trudniejsze.
karolina1431
28 listopada 2018, 06:42Ja się po byłam wszystkich słodyczy, które jeszcze były w domu, w sklepie nie przechodzę przez dział słodkości. Jem dużo owoców. Ostatnio jednym z najslodszych okazał się świeży ananas oraz nasze zwykłe jabłka. Jak jestem zestresowana to biorę głóg w tabletkach albo żuję gumę z ogromnym zawzięciem. Póki co działa. Ostatnią rzeczą, którą zrobiłam i do której Cię zachęcam to odstawienie cukru w zasadzie w całości. Na samym początku. Pierwsze dni będą trudne, będzie osłabienie, ból głowy itd, ale jak się nie złamiesz to już tak ciągnąć nie będzie.