We wtorek waga pokazała 114,5kg, dziś 116kg, ale to przez te moje @zachciewajki, no i ogromny dół, którego doświadczyłam.
Wczoraj jeszcze nagrzeszyłam, ale już wieczorem było wzorowo.
Chciałam zaliczyć rower 30min, ale udało mi się tylko 20min, dziś kolejne podejście.
Dzień rozpoczęłam leniwie, ale też zdrowo. Na dzień dobry szklanka wody z miodem i cytryną, śniadanie - 3kanapki z żytniego chleba,z sałatą,pomidorem i serem twarogowym w plastrach. Po drodze herbata zielona, na przekąskę banan, później szklanka wody.
Właśnie zaliczyłam obiad - kasza orkiszowa (z kukurydzą,groszkiem i koperkiem,doprawiona solą z odrobiną masła) plaster karkówki - smażony bez tłuszczu i duszony w sosie własnym, z cebulką i tymiankiem.
Póki co jest bardzo ok :)
Do pracy zabieram, małą bułeczkę i kanapkę z chlebka żytniego z sałatą i pomidorkiem, zabiorę też jabłko.
No i tak właśnie wygląda mój poniedziałek. Gwarantuję, że w sobotę zobaczę na wadze mniej niż 114,5 kg. Muszę się spiąć i pokazać wszystkim, że jestem silna i mogę wiele.