6 dzień bez nałogu..
Już po weekendzie. Było bardzo dobrze,,,, poćwiczyłam sobie "trochę" i dietka też była... Tylko trochę dziwne bo z wagą bez zmian, a raczej pnie się do góry malutkimi kroczkami. Może to wina @ bo jutro mam dostać... Hihi mam taką nadzieję że to jej wina... Jestem już 6 dzień bez papierosów, do tej pory było ok, ale dzisiaj jestem strasznie nerwowa... Wpadłam tylko na chwilkę i już lecę popracować. Buziaczki i miłego poniedziałku życzę. Buziolki..
Nadal super !!!
Witajcie kochane.
Dziękuje że jesteście ze mną. Minął pierwszy dzień bez papierosa i nie było tak źle... Dietka nadal zachowana, ćwiczenia też były, waga skacze 0,20kg raz w górę , raz w dół... Ale to nie problem bo zawsze tak mam. Jestem taka zadowolona, aż się boję że to gdzieś umknie i tak nie będzie. Staram się tylko myśleć pozytywnie i naaaapewno sie uda.... Ale jestem dzisiaj zadowolona i dumna z siebie... Nie ładnie tak się chwalić ale naprawde sie cieszę.
Buziolki kochane.
Już tuż tuż 7.....
Witajcie kochane.
Nie było mnie wczoraj bo miałam koszmarny dzień. Gdzie niegdzie pozagladałam ale to wszystko. A więc tak: przedwczoraj była ostra dieta, tak bardzo że z głodu nie mogłam zasnąć... ale wcześniej mieliśmy spotkanie z klientem i wyobraźcie sobie żeby nie jeść z nimi to zgoniłam na problemy z żołądkiem, a sama w ukryciu podjadałam marchewki, które zabrała ze sobą wrazie czego. Hihi jak to śmiesznie musiało wyglądać, dobrze że wiem o tym ja i wy oczywiście... Co do ćwiczeń to w poniedziałek znalazłam czas tylko na przejechanie 11km.... Wczoraj też dietka zachowana, ale mnóstwo nerwów i jak nie piłam kawy już bardzo długo to wczoraj wypiłam 3 filiżanki... Przejechałam 20km w pół godziny i to wszystko. Wieczorem tak mnie strasznie rwały nogi, tak od kolan do kostek... Nie mogłam zasnąć z bólu... Pierwszy raz tak mi się zdażyło, ale dziś jest ok... A najlepsza wiadomość to taka że zaraz zmieniam paseczek na 80,80kg...... I nie mogę się doczekać 7 z przodu....
Koniec zanudzania, pozaglądam co u Was.
Buziolki...
Ps. Moje drugie wyzwanie to RZUCAM PALENIE!!! Trzymajcie za mnie kciuki!!!
Tak sobie...
Witajcie... Obiecałam sobie że weekend bedzie dietkowy z ogromną ilością ćwiczeń... I co? I nici, poszło tak sobie...Coraz częściej odpuszczam i mam do siebie o to żal... Muszę się wziąć w garść bo nic nie będzie z tego odchudzania. Szkoda mi zaprzepaścić to co już osiągnęłam... Ale tak mi się nie chce... Dobrze że chociaż wy jesteście ze mną bo moja motywacja gdzieś wyparowała. Buziolki
Weekend tuż tuż...
Witajcie Słońca... Dzisiaj pogoda nieciekawa, u mnie pada, ale jest w miarę ciepło. To dobrze, deszczu troszkę też się przyda. Co u mnie? Od poniedziałku do środy ćwiczeń było ZERO... Dietki nie było od wtorku do środy, więc jakie efekty? Żadne, a tak naprawdę mały plus... Nie zmieniam paseczka bo może mnie to zmotywuje... Wczoraj na rowerku przejechałam 30km i zrobiłam 70 brzuszków, a wieczorem grill... Hihi i tyle z moich ćwiczeń.. Mam nadzieję że w weekend nadrobię.Teraz muszę troszkę popracować i w miedzyczasie pozaglądam co u Was. Buziolki i miłego, dietkowego weekendu.
Było dietkowo..
Dzień Dobry Kochane!!! Juz jestem po rozmowie i wszystko zostało wyjasnione. Jestem zwolenniczką rozmów, bez tego nie umiem się przeprosić i wybaczyć. Z tego też powodu że odbyło się to spotkanie dietka była zachowana w 100%, rano w pracy zjadłam śniadanie (kefir i wędlinę- bez pieczywa), potem spotkanie, jeść się nie chciało, ale jak sytuacja zaczęła robić się klarowna to poczułam głód i o 18.30 zjadłam sałatkę z kapusty lodowej, pomidorki, okórki, oliwki i karczochy... Do tego woda, woda i woda... Wstyd powiedzieć, ale paczka papierosów też poszła i ok. 23.30 wróciłam do domu. Wystarczyło mi ochoty na prysznic i szybciutko do łóżeczka. Wiec nie było ani 1 min. ćwiczeń. Nie martwię się tym bo nie przejadłam się, więc z wagą wszystko ok. Teraz pozaglądam do Was. Buziaczki i miłego dnia życzę.
1kg mniej...
Wtajcie kochane. I już po weekendzie... Mój był różny... Jeśli chodzi o samopoczucie to była jedna wielka katastrofa... W czwartek pokłóciłam się z bardzo ważną dla mnie osobą... Było mi strasznie przykro, ale byłam pewna że do soboty wszystko się ułoży, a tak nie było. Wkońcu wyszło tak że imprezy urodzinowej nie było i zostałam sama. Było mi strasznie smutno, bo rok temu też byłam sama. Na rodzinę nie mogę liczyć w tych dniach bo wszyscy mieszkaja strasznie daleko... Ale już dość użalania się nad sobą, dzisiaj czeka mnie poważna rozmowa i zobaczymy co z tego wyjdzie.
Jedyna dobra rzecz jaka wynikła z tej sytuacji to to że zachowałam dietkę bez żadnej wpadki i ćwiczenie tez były... Czego efektem jest 1kg mniej. Z ćwiczeń było 170min rowerek stacjonarny, 300 brzuszków i 60min innych ćwiczeń...
Pozaglądam co u Was i może dzisiaj popracuję troszkę. Muszę rozwiązać problem urlopów we firmie, co jest trudne. Najpierw wszyscy chcą iść pod koniec lipca, teraz znowu pod koniec czerwca...
Buziolki kochane. Dzięki gusiaczekaga za przepiękne życzenia...
Jak tu dietkować???
Witajcie. Jestem w pracy więc tylko kilka informacji i lęcę... Strasznie dużo pracy...UFFFF!!!! Jak ja mam utrzymać dietkę jak kilka dni temu drożdżowe bułeczki w domu (fakt na własne życzenie), wczoraj ciasto we firmie bo ktoś odchodził... Dzisiaj ciasto po ktoś ma urodziny... Jutro impreza bo znowu urodziny hihi i to moje... Zawaliłam wczoraj A6W, w 3 dniu, ale wstyd... Ale spróbuję znowu. Na rowerku pojeździłam 40 min, 50 brzuszków i to wszystko.. A diety nie było... Powiedzcie, człowiek jest głupi.... Jestem na diecie i nie jestem. Przecież to na własne życzenie, nikt mi nie wpycha jedzenia do ust... Ale co tam, nie poddaje się... Mam nadzieję że bedzie lepiej. Buziolki, w miedzy czasie pozaglądam co u Was. Aha, i extra miłego weekendu...
2 Dzień A6W
Witajcie. Wczoraj zaliczyłam 2 dzień A6W, dopiero drugi hihi, a juz tak ciężko. Nie martwie się, bedę próbować do skutku. Jak tu się nie starać jak pogoda już letnia i chce się być pieknym. Już się super czuje w swojej skórze, a co to bedzie jak osiągnę cel. Jestem bardziej pewna siebie i całkiem wesolutka.
Wczorajszy dzień był całkiem, całkiem aż do popołudnia. Wpadłam na pomysł żeby zrobić coś z drożdżowego ciasta i tak się zaczęło. Był placek, bułeczki, które najlepsze są cieplutkie. Chyba jestem nienormalna hihi - sama siebie kuszę i przegrywam takie walki. Ale cóż, staram się... Za to ćwiczenia były późnym wieczorem: 30 min na rowerku, A6W, 50 brzuszków, tylko tyle, ale zawsze coś. Waga znowu się na mnie obraziła bo się nie rusza, a jeśli już to w górę. Pozaglądam co u Was i biore się za pracę... Teraz tylko udaję że coś robię bo siedzę na Vitalii, ale to już nałóg... Pozdrawiam i ślę buziolki...
A6W- zaliczone!
Witam Słonka.
Wczoraj zaczełam A6W i pierwszy dzień mam za sobą. To moje pierwsze podejscie do tych ćwiczeń, ale mam nadzieję że dotrwam do końca. Muszę się przyznać że tak super łatwo nie jest.
Co do grilla to było super, ale jednak nie obyło sie bez kiełbasek i piwa... Ale cóż raz się żyje. Nie żałuję, tylko teraz muszę się wziąć ostro w garść i byle do przodu. Fakt jest taki że rano waga pokazała 0,5kg do przodu, ale napewno szybko to stracę, hihi...
A i jeszcze mam masakre w akwarium... Znowu są małe rybki i już pływają 4 pokolenia. Śmiesznie to wygląda, tylko jedank zaczyna brakować im miejsca... Dzisiaj przełoże te najmniejsze do malłego akwarium i może trochę się poluźni... Jak podrosną to zawiozę część do sklepu...
Teraz pozagladam co u Was. Trzymajcie się Słonka.. Buźka.