Witajcie kochane.
Nie było mnie wczoraj bo miałam koszmarny dzień. Gdzie niegdzie pozagladałam ale to wszystko. A więc tak: przedwczoraj była ostra dieta, tak bardzo że z głodu nie mogłam zasnąć... ale wcześniej mieliśmy spotkanie z klientem i wyobraźcie sobie żeby nie jeść z nimi to zgoniłam na problemy z żołądkiem, a sama w ukryciu podjadałam marchewki, które zabrała ze sobą wrazie czego. Hihi jak to śmiesznie musiało wyglądać, dobrze że wiem o tym ja i wy oczywiście... Co do ćwiczeń to w poniedziałek znalazłam czas tylko na przejechanie 11km.... Wczoraj też dietka zachowana, ale mnóstwo nerwów i jak nie piłam kawy już bardzo długo to wczoraj wypiłam 3 filiżanki... Przejechałam 20km w pół godziny i to wszystko. Wieczorem tak mnie strasznie rwały nogi, tak od kolan do kostek... Nie mogłam zasnąć z bólu... Pierwszy raz tak mi się zdażyło, ale dziś jest ok... A najlepsza wiadomość to taka że zaraz zmieniam paseczek na 80,80kg...... I nie mogę się doczekać 7 z przodu....
Koniec zanudzania, pozaglądam co u Was.
Buziolki...
Ps. Moje drugie wyzwanie to RZUCAM PALENIE!!! Trzymajcie za mnie kciuki!!!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Latarnia
18 czerwca 2008, 23:02Super. Gratuluję tego co juz masz i oby tak dalej. I precz z papierosami...hurra
GGVEN
18 czerwca 2008, 22:18Witaj Myszko :) ja również bardzo Ci kibicuję, od czasu do czasu podglądam co u Ciebie nowego a jeśli chodzi o rzucanie palenia... TRZYMAM MOCNO KCIUKI i wierzę że wytrwasz w postanowieniu!! to będzie najlepszy prezent jaki możesz sobie sprawić!! Pozdrawiam i życzę powodzenia! A.
Integra
18 czerwca 2008, 19:11to ja gratuluje z całego serca i zobaczysz ani się nie obrócisz a 7 sama pojawi się z przodu a wiem to z własnego doświadczenia :) a co do palenia do trzymam bardzo mocno kciuki:0 Pozdrawiam
izabelka1976
18 czerwca 2008, 08:52gratuluję Ci Kochana. Przeskocz tę cholerną osiemdziesiątkę i nie pozwól jej tak soboą rządzić , jak mną rządzi siedemdziesiatka :o))) Usmiałam się dzisiaj z Ciebie i tych podjadanych marchewek. Biedaku mój!!! Do czego my się musimy posuwać, ha, ha, ha!!! Ale za to jakie efekty tych "drobnych kłamstewek" :o))) Gratuluję Ci Myszko!!!!