Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Całkiem normalna 31 letnia kobieta, majaca za soba kilka zwyciestw, kilka porazek, marzenia, plany, pragnienia. Czasem niezbyt dojrzala.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 346044
Komentarzy: 5392
Założony: 5 maja 2007
Ostatni wpis: 24 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
codziennaja

kobieta, 48 lat, Gdańsk

174 cm, 85.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

3 września 2007 , Komentarze (26)

Uwaga: te cukierki to legendarne krowki ktorymi zajada sie laluna, ktorych pelno w jej wpisach i ktore to zgodnie z obietnica przywiozla na spotkanie. Jadlysmy wszystkie :)

Nie wiem jak i dlaczego ale nie mamy zadnego (zadnego!) zdjecia na ktorym bylybysmy wszystkie razem. Hehhhhh........ Poza tym wydawalo mi sie ze zdjec robilam za duzo (!). Zdurnialam. Jak slowo daje. Zdjec jest tak malo ze az szkoda mowic. Kilkanascie raptem. Laluna ma pewnie niewiele wiecej. Baby no :/

Dzis poznam kolejna sympatyczna Vitalijke. Ale o tym juz jutro.
Tymczasem wam powiem ze padl pomysl zrobienia nastepnego spotkania w Katowicach! Hihihi.......

2 września 2007 , Komentarze (12)

Przybylysmy, poznalysmy sie, poplotkowalysmy, wypilysmy, zjadlysmy, pospacerowalysmy, zdjecia porobilysmy :D My czyli laluna33, ako5, denzel, baltona, olaoli no i ja.  Poniewaz: co jak gdzie i kto - opisala juz ako5, wiec ja opisze dziewczyny.  

laluna33... sliczna, szczupla, usmiechnieta i rozgadana :) Inicjatorka spotkania i kierowniczka wycieczki. Wyciagnela nas na rybke. Wybralam maslana na szpinaku z zestawem surowek. Pyszna.

ako5... rozsadna, serdeczna, ciepla i mila. Macie problem? Nie to zebym Wam zyczyla, ale ona lubi pomagac i chyba zna sie na rzeczy :)

denzel... szczupla i sliczna, ma wszelkie szanse pracowac jako instruktorka fitness. Prosze wiec o solidarne trzymanie za nia kciukow. Mozemy miec sympatyczna osobista trenerke. No i brak pretekstu by nie chodzic na zajecia 'bo zadnych fajnych nie ma'. Tak wiec mocno sciskamy kciukasy!

Co bardzo interesujace baltona okazala sie byc moja sasiadka z sasiedniej ulicy! No i powiedzcie mi czy ktos by pomyslal? Na ulicy sie nie minelysmy, w sklepie, na poczcie... a na Vitali tak.

olaoli najcichsza z nas byla... przez chwile myslalam ze ja moze zdominowlaysmy, ale nie! Ma charakter i mowi co mysli.

Zdjecia sa. Jak je jakos obrobie, wstawie. Ale to jutro... Wlasnie pozegnalam lalune, ktora razem ze swoim S. oraz lunka* byla u mnie na kawce. Bedzie tu jeszcze prawie dwa tygodnie, wiec podejrzewam ze to nie ostatnia kawa ktora zostala wypita

* Uwaga: lunka zjadla trzy kromki ryzowego pieczywa z sezamem. Gdyby ktos nie wiedzial - luna to pies !!!  :))))))

1 września 2007 , Komentarze (10)

Zostalo tylko kilka godzin na decyzje BYC lub nie byc na jutrzejszym spotkaniu w samo poludnie przy krzywej kamienicy w Sopocie (na Monciaku) :) Ja bede. A Wy? :)

I laluna33 jest juz nad morzem :)))

31 sierpnia 2007 , Komentarze (7)

Ale najpierw zamelduje ze:
1. Przeziebienie opanowane - mozna mnie bedzie w niedziele bezpiecznie sciskac :)
2. Zakupy zrobione - zapas suszonych pomidorow i fety uzupelniony
3. Sprzatanie przede mna - to tak zeby sobota nie byla za leniwa

Najwazniejsze w tym mijajacym piatku jest to do niedzieli pozostal juz wlasciwie tylko jeden dzien......... :))))))))))))))))

No i wracajac na koniec do tematu dnia... w drodze powrotnej do domu grzalam w nich dlonie. To znaczy ze od dzis na dlugo zagoszcza w mojej torebce. Jesien. Radocha. Ot kobieta. A w srodku duzy dzieciak :)

ps
Droga Aniu,
jesli zmienilas zdanie lub zmienily sie okolicznosci... moje zaproszenie jest caly czas aktualne. Sciskam, przytulam i tarmosze czule. No i czekam...  :)

30 sierpnia 2007 , Komentarze (44)


Jesien jesienia, ale skutki 10 stopni rano przyszlo mi szybko odczuc na wlasnej skorze. A raczej w gardle ktore boli. Inne wytlumacznie to ze za duzo gadam. Rownie prawdopodobne co musze przyznac. Zeby jeszcze z sensem... ale najwyrazniej nie skoro choroba na mnie spadla ;) Wczoraj w biegu, dzis pewnie tez nie lepiej. Coz, czasem tak bywa, trzeba przetrzymac.

Strasznie ciagnie mnie do nabialu, wiec konsumuje ile dusza zapragnie. 1400kcal to calkiem pojemna liczba :) Znalazlam fajna koszerna mace (tak sie nazywa). Niby maca z zalozenia koszerna powinna byc, ale ta jest troszke inna w smaku. Moim zdaniem lepsza. Ma wiecej soli a sama masa jest delikatniejsza.
Znowu do wszystkiego dodaje suszone pomidory. I do salatek. I do pasty z soji. I gdzie sie tylko da. Nie wiem co w nich jest, ale zaczyna to zakrawac na uzaleznienie :)
Ostatnio odkrylam polaczenie kalafiora z feta. Zachwycilo mnie.
Tyle kulinariow.
Zegnam sie w ciszy. Dobrego dnia!

29 sierpnia 2007 , Komentarze (25)

Wyraznie chlodne i rzeskie ale jeszcze sloneczne powietrze pachnie juz jesienia...  Za chwile znowu bede zbierac patyki i kasztany. Szyszkami tez nie pogardze. Bede znosic bukiety  z lisci i jarzebiny. A radosci z tego bede miala tyle co z choinki na swieta. Potem przyjda deszcze. Sztormy. Pierwszy szron. Wrony o poranku na skwerku....

Pomarzylam tak sobie o swicie pijac kawe i patrzac na czerwieniejace liscie dzikiego wina... Uwielbiam jesien. I ta ciepla, tetniaca kolorami i ta pozna, mokra i zimna... I zakochiwac sie tez najbardziej lubie wlasnie jesienia... Hmm...

ps. spioszkow informuje ze dzis nad morzem byl piekny wschod slonca

27 sierpnia 2007 , Komentarze (25)

Pan Elektryk zostal namierzony, sciagniety i wszystko znowu dziala. No prawie wszystko. Bo kuchenka tylko jakby czesciowo. Pan jednak uczciwie powiedzial, ze nie podejmie sie grzebania w niej. Mam wolac 'fachowca'. Dobra. I tak ma duzy plus za postawe, serdecznosc i ogromna cierpliwosc do moich stu jeden pytan :)

Przy okazji znowu sie czegos fajnego o elektrycznosci dowiedzialam. Do umiejetnosci zawieszenia lampy, zamontowania gniazdka i lacznika* (pochwale sie ze lacznik i lampe zamontuje bez wykrecania korkow :) doszla wiedza na temat puszki elektrycznej, oczyszczania kabli i wkrecania pod srubke, hehehe. Dzieciak by potrafil. No i od dzis ja tez. Oh yeeees :D

Oslepiona jasnoscia swiatel przemkne teraz po waszych pamietnikach i nadrobie wszystkie zaleglosci. Slowo!

* ignoranci nazywaja to pospolicie w(y)lacznikiem swiatla ;)

27 sierpnia 2007 , Komentarze (12)

rzucone spojrzenie na ulubione cyferki: 
* waga - zeszlotygodniowy alarm, okazal sie falszywy i waga wrocila jednak na 68 kg
* obwody - bez zmian

W tym tygodniu bedzie juz 1400kcal/dzien i chyba bedzie to tydzien przelomowy. Waga albo pojdzie w gore, albo sie utrzyma. Mam cykora. Ale coz robic... trzeba sie przekonac....Inna sprawa ze weekend bedzie pewnie bezdietkowy kompletnie :D

25 sierpnia 2007 , Komentarze (15)

Pranie sie suszylo, gotowanie bylo na ukonczeniu, dopieszczalam sypialnie gdy nagle...LUP.  A zaraz potem swad czegos elektrycznego. Nie taki z urzadzenia, ale raczej taki jaki pamietam z przepalonej kiedys puszki elektrycznej.
Taaaa, super...
Ide do licznika, jeden korek wywalony, drugi w normie. Wciskam. A tu znowu lup i znowu swad. Hmm. Dziwne. No ale nic. Ide ogladac straty. W duzym pokoju nie ma zadnego gornego swiatla, ale jest prad w gniazdkach. Ok, rozstawie swiece, luz! Ide do lazienki - tam dzieki bogu gorne swiatlo jest ale nie ma w gniazdku. Dobrze ze zdazylam z praniem. Wymierny plus rannego wstawania. Swiatlo w sypialni mnie nie zachwycilo (a bylo), przedluzacz zalatwic mial mi prad dla sprzetu grajaco-komputerowego. Czyli jest dobrze :) Moge nie miec swiatla, ale komp byc musi ;) Odstresowana wchodze do kuchni... a tam ani jednego impulsu elektrycznego, ani w gniazdkach ani w gorym swietle. Masakra. Lodowka. Kuchenka. Czajnik. Goscie wieczorem. Przedluzacza zeby dociagac az tak dlugiego nie mam. Telefonu do zaprzyjaznionego elektryka nie znam. Zreszta zadnego elektryka nie znam.
Taaaa, super... no nie?
Jeszcze raz szybki bilans zyskow i strat. I wiecie, co? Wychodzi na plus! Kobieta ;) Hihihi......

Popijam sobie mrozona kawe, cieszac sie pradem z ocalego w przedpokoju gniazdka ktory ozywia zyciodajna energia moj komputer. Zaraz zajme sie soba, a goscie dostana to co zdazylo powstac. Moj sernik zastapi kupne z owocami. Chociaz to jedno to akurat strata niewatpliwa !! ;))

25 sierpnia 2007 , Komentarze (5)

Sciskam. Pozdrawiam Caluje. Pozniej poodopisuje :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.