Pranie sie suszylo, gotowanie bylo na ukonczeniu, dopieszczalam sypialnie gdy nagle...LUP. A zaraz potem swad czegos elektrycznego. Nie taki z urzadzenia, ale raczej taki jaki pamietam z przepalonej kiedys puszki elektrycznej.
Taaaa, super...
Ide do licznika, jeden korek wywalony, drugi w normie. Wciskam. A tu znowu lup i znowu swad. Hmm. Dziwne. No ale nic. Ide ogladac straty. W duzym pokoju nie ma zadnego gornego swiatla, ale jest prad w gniazdkach. Ok, rozstawie swiece, luz! Ide do lazienki - tam dzieki bogu gorne swiatlo jest ale nie ma w gniazdku. Dobrze ze zdazylam z praniem. Wymierny plus rannego wstawania. Swiatlo w sypialni mnie nie zachwycilo (a bylo), przedluzacz zalatwic mial mi prad dla sprzetu grajaco-komputerowego. Czyli jest dobrze :) Moge nie miec swiatla, ale komp byc musi ;) Odstresowana wchodze do kuchni... a tam ani jednego impulsu elektrycznego, ani w gniazdkach ani w gorym swietle. Masakra. Lodowka. Kuchenka. Czajnik. Goscie wieczorem. Przedluzacza zeby dociagac az tak dlugiego nie mam. Telefonu do zaprzyjaznionego elektryka nie znam. Zreszta zadnego elektryka nie znam.
Taaaa, super... no nie?
Jeszcze raz szybki bilans zyskow i strat. I wiecie, co? Wychodzi na plus! Kobieta ;) Hihihi......
Popijam sobie mrozona kawe, cieszac sie pradem z ocalego w przedpokoju gniazdka ktory ozywia zyciodajna energia moj komputer. Zaraz zajme sie soba, a goscie dostana to co zdazylo powstac. Moj sernik zastapi kupne z owocami. Chociaz to jedno to akurat strata niewatpliwa !! ;))
Taaaa, super...
Ide do licznika, jeden korek wywalony, drugi w normie. Wciskam. A tu znowu lup i znowu swad. Hmm. Dziwne. No ale nic. Ide ogladac straty. W duzym pokoju nie ma zadnego gornego swiatla, ale jest prad w gniazdkach. Ok, rozstawie swiece, luz! Ide do lazienki - tam dzieki bogu gorne swiatlo jest ale nie ma w gniazdku. Dobrze ze zdazylam z praniem. Wymierny plus rannego wstawania. Swiatlo w sypialni mnie nie zachwycilo (a bylo), przedluzacz zalatwic mial mi prad dla sprzetu grajaco-komputerowego. Czyli jest dobrze :) Moge nie miec swiatla, ale komp byc musi ;) Odstresowana wchodze do kuchni... a tam ani jednego impulsu elektrycznego, ani w gniazdkach ani w gorym swietle. Masakra. Lodowka. Kuchenka. Czajnik. Goscie wieczorem. Przedluzacza zeby dociagac az tak dlugiego nie mam. Telefonu do zaprzyjaznionego elektryka nie znam. Zreszta zadnego elektryka nie znam.
Taaaa, super... no nie?
Jeszcze raz szybki bilans zyskow i strat. I wiecie, co? Wychodzi na plus! Kobieta ;) Hihihi......
Popijam sobie mrozona kawe, cieszac sie pradem z ocalego w przedpokoju gniazdka ktory ozywia zyciodajna energia moj komputer. Zaraz zajme sie soba, a goscie dostana to co zdazylo powstac. Moj sernik zastapi kupne z owocami. Chociaz to jedno to akurat strata niewatpliwa !! ;))
Desperatka75
27 sierpnia 2007, 10:06"........... Moge nie miec swiatla, ale komp byc musi ;)" - mój mąż od razu powiedziałby, że to moje słowa! Pozdrawiam!
justinaz
26 sierpnia 2007, 16:21cześć kochana! zamieściłam dietę na mojej stronce. myślę, że warto sprobowac, tym bardziej, że kiedyś już ją stosowałam i były efekty! ulożona przez dietetyka, więc wszystko profesjonalnie. życzę powodzenia i gratuluję wyluzowanej postawy w obliczu katastrofy elektrycznej :))
abiozi
26 sierpnia 2007, 10:57...no to ciekawa ta Twoja awaria. Ja przed laty miałam taką sytuację, że szyłam suknie dla klientki i jak trzasło to nigdzie w mieszkaniu nie było prądu. Na szczęście ojciec mojego kolegi był elektrykiem. Okazało się, ze to żyrandol robił mi zwarcie i w końcu musiałam się go pozbyć. Pozdrawiam - Ania :)
laluna33
26 sierpnia 2007, 10:21rozmarzyłam....milusio mieszkasz i nad morzem...moje marzenie...kochana o pogodę sie nie martw ,mnie też kocha morze, i jak tam jestem zawsze swieci słonko...w tym roku też tak będzie....
ako5
26 sierpnia 2007, 10:14czasami dobrze dłużej pospać:)))
ako5
26 sierpnia 2007, 10:14czasami dobrze dłużej pospać:)))
bezkonserwantow
26 sierpnia 2007, 10:02ba! jestem zmuszona umieć! nie tylko żarówkę, ale i całą resztę.
laluna33
26 sierpnia 2007, 09:38sie udała???niezłe przeboje miałaś,może któryś z gości naprawił???chociaż to ma swoje dobre strony ...
aJolka
26 sierpnia 2007, 09:25Mnie ostatno wywalilo prąd jak pralam ,i jak korek wciskalam znowu wywalało,robilam tak kilkakrotnie a rodzina sprawdzala gdzie idzie ogień i okazalo sie że palilo sie gnazdko do ktorego byla pralka podlaczona:))) Dzięki za przytulanko,juz mi lepiej. ...wiesz jak to jest mąz daleko a ja troche nieufna, sama sobie dopisuję potem wychodzi depresyjka:))
jolakuncewicz
26 sierpnia 2007, 00:59też mi się marzy bo ode mnie jest 2,5 godziny samochodem , ale jak pojadę następnym razem to na pewno skorzystam.Już się nawet zastanawiam czy można załatwić sanatorium dle rodzinny ?
stanpis1
25 sierpnia 2007, 22:50pozdrawiam
bezkonserwantow
25 sierpnia 2007, 19:47a mi ostatnio żarówka huknęła!o!
alicjamt
25 sierpnia 2007, 16:59Ja dopiero przyjezdzam w sobote poznym wieczorem:-)) Wiec Pikawa w sobote odpada ( a szkoda) ale sproboje w niedziele ( jak mnie rodzina pusci hi,hi..) A moze ta Pikawa w poniedzialek? Buzka
Trollik
25 sierpnia 2007, 15:34nie ma to jak znaleźć wyjście z każdej sytuacji udanej imprezy pozdrowionka
ako5
25 sierpnia 2007, 15:18Tak przy sobocie to nieładnie ze strony tego prądu.....Niestety tez nie mam żadnego zaprzyjaźnionego elektryka, bo bym Ci pomogła....Trzymaj sie Ala ps. podziwiam Cię w sumie za spokój:)