No i wywaliłam się na starcie. Kurcze na drugim dniu. Niestety psycha nie wyrobiła i standardowo stres = objadanie. Zjadłam kubełek lodów i precelki a później położyłam się spać. Jednak dosyć szybko wstałam i ogarnęłam się. Zrobiłam 10tys kroków. Normalnie jak już się objem, to zawalam po całości, wjeżdża zły nastrój i dowalanie sobie. Tym razem było lepiej. Posłuchałam audiobooka o produktywności i natchnęło mnie 🙂↕️💥
Chat GPT mi taki podsumowujący obrazek wygenerował, na dzień drugi, wywalenie się na starcie 😹😹
Podsumowanie
🦭Dieta 1800kcal ✖️
🦭10tys kroków ✔️
Jedzenie:
Śniadanie - wege kebab + tofu + mini wrap + szejk proteinowy z truskawkami
Lunch - makaron z tofu, cukinią i pomidorowym sosem
Obiad - wrap z oliwkami
Jutro wpadnie różnorodność, u mnie zazwyczaj 2 dni diety są bardzo podobne, bo mojego wege jedzonka nikt ze mną nie dzieli.
Jutro w planach basen, może uda mi się trochę odbić kalorycznie po dzisiaj.
Za co jestem wdzięczna:
🪷Za moje futra 😸😽😺🐾
🪷Za to, że się emocjonalnie nie stoczyłam po objadaniu
🪷Za to, że jest trochę lepiej w pracy
🪷Za to, że oficjalnie pozwolono mi robić nadgodziny, które mogę sobie odebrać jako dłuższy urlop (np przed świętami BN)
Cześć wszystkim, długo nie wytrzymałam bez Vitalii, oczywiście pozbyłam się starego pamiętnika, czego żałuję. Tym razem będzie bez spiny - jak zwykle zakładam, że będzie wpis codzienny ale nie ma się co łudzić, że wytrwam. Będzie jak będzie, byle do celu.