Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W sierpniu zdiagnozowano u mnie nowotrów. Wylosowałam nieźle, bo taki przewlekły (mieloproliferacyjny), a nie złośliwe i zabijające ustrojstwo. Po pierwszym szoku postanowiłam, że to właściwie jest niezły pretekst do tego, żeby zacząć żyć tak jak zawsze chciałam. Bez wymówek. Nie marnując czasu. Z pasją i radością. Odzyskanie sprawności i sylwetki jest częścią tego planu;). To ustrojstwo w mojej krwi trochę mnie ogranicza - przekonałam się już, że bardzo lubi suplementy, więc sobie nie pomogę w ten sposób;), ale postaram się podejść do sprawy mądrze i z cierpliwością.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2508
Komentarzy: 270
Założony: 2 stycznia 2025
Ostatni wpis: 21 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sophia1729

kobieta, 42 lat, Złotów

165 cm, 77.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 lutego 2025 , Komentarze (8)

Jezu, to już tyle dni? Jeszcze dwa i ważenie. Jak patrzę co wy jecie i waga stoi a co ja, to sobie myślę, że nie mam szans:D. No ale dopóki będzie do przodu, nawet nieznacznie, to trzymam się tych założeń. Pamiętam dobrze, że jeszcze niedawno cisnęłam na maksa i g.... z tego wychodziło. Więc teraz kompletny luz. Dobre jedzenie. Duuuużo białka. Nieduży deficyt. Regularna aktywność, a nie zajeżdżanie się do imentu a potem jechanie na oparach. Zero ortodoksji, ale jednak zasada 80/20 albo nawet 90/10 dopóki tej wagi nie zrzucę. Jeżeli chodzi o te 10... to mąż poszedł dziś do ulubionego pubu i spotkał znajomego, który to uznał za stosowne kupić dla mnie hiszpańską cavę 🤪. Nie wiem jaki był powód tego przypływu sentymentu, ale myślę, że to napływ procentów do mózgu 😵. Ravioli zrobiłam z ricottą i szpinakiem, z ziołowo-maślanym sosem i parmezanem na górze, więc mi się tak idealnie komponowała, że wypiłam 2 lampki. Na szczęście ona jest jakoś mało kaloryczna i wpisała mi się w bilans, ale musiałam zrezygnować z kolacji:). Jeżeli chodzi o ravioli, to kilka rzeczy jest do dopracowania. Przede wszystkim muszę kupić maszynkę do makaronu, bo nie umiałam rozwałkować ciasta tak cienko jak bym chciała. No i troszkę koślawe mi wyszły:D. Będę trenować, bo w daniu jest ogromny potencjał. Farsz wyszedł zajebisty, a ten sosik idealnie dopełniał całości. Chciałam zrobić z szałwią, ale całe miasto objechałam i nie było świeżej.

Kroki zrobione. I 40 minut jogi hormonalnej. Poza tym bardzo produktywny dzień. Chyba już późno się zrobiło. Dobranoc dziewczynki:). 

11 lutego 2025 , Komentarze (2)

Wczoraj wreszcie wszystko się ładnie spięło. Kroki zaliczone, choć dokręcałam późno, na długim spacerze, bo dużo zajęć z dzieciakami miałam. Joga wieczorkiem w łóżku:). 

Śniadanie: kiełbaski na ciepło, jajko sadzone, ser koryciński, sałatka, pistacje

II śniadanie: chleb orkiszowy - jeden z pasztetem, jeden z salcesonem, warzywka

Obiad: dziki łosoś, ryż, warzywka orientalne 

Przekąska: pistacje i migdały

Dziś wreszcie zrobię jakąś dłuższą sesję jogi. A na obiad mam zamiar spróbować zrobić pierwszy raz w życiu sama ravioli. Ze szpinakiem i ricottą. Mam nadzieję, że znajdę gdzieś świeżą szałwię. Miłego dnia 😍.

10 lutego 2025 , Komentarze (6)

Wczoraj gości ciąg dalszy:D. Właściwie nowi znajomi. Kobieta z mojej nowej dorywczej pracy i jej mąż. Już od dłuższego czasu namawiała mnie na jakieś kawki i spotkania, a ja to generalnie dzikus jestem straszny :D. No ale w końcu się przełamałam i zaprosiłam ich do siebie na karty. Przyszli o 17:00 i wyszli o północy, więc nie dałam radę ani kroków ani jogi. No ale coś za coś. Nie spodziewałam się ani, że będziemy tyle siedzieć, ani że się tak dobrze bawić:D. No i zdjęcia robiłam tylko do drugiego śniadania, bo jak ktoś jest to tak głupio. Dietetycznie nawet nie było źle. Miłego dnia dziewczynki:). 

9 lutego 2025 , Komentarze (13)

Jeżeli chodzi o dietę to wolałabym ten dzień zapomnieć:D. Zaczęłam nieźle

Ale potem mieliśmy gościa i postawiłam na stole dużo zakąsek, wypiłam guinessa, i jak to podliczyłam to wyszło więcej niż powinno, więc żadnej kolacji już nie jadłam. Kroków 8000, ale joga zaliczona. No nic, dziś już jestem grzeczna. Nawet mimo, że znowu mamy gości. 

Najważniejsze, że wszystkie egzaminy zaliczone. Wyluzowuję się i do końca lutego skupiam na samych przyjemnych rzeczach :D. Przyjemne rzeczy= zajęcia z dzieciakami, pisanie, granie w karty, czytanie, praca nad ciałem i umysłem:D. Miłego dnia.  

8 lutego 2025 , Komentarze (14)

Podobno ludzie dzielą się na tych, co w sytuacjach stresowych nie jedzą wcale i tych, co zajadają stres. Ja niestety należę do tych drugich:D. Wczoraj kompletny nieogar. Niby jestem dużą dziewczynką, a jednak nie umiem się wyluzować w sytuacji egzaminacyjnej. Oprócz tego co na zdjęciach wypiłam bezalkoholowego stouta i zjadłam kanapkę z pasztetem i garść orzechów. Razem 1800 kcal i 85 g białka (chyba, nie zważyłam tej brukselki, tylko tak na oko). Nieźle i tak biorąc pod uwagę jak wczoraj nie umiałam się trzymać żadnego planu (brak śniadania białkowo-tłuszczowego, zaplanowany na obiad łosoś został na dziś a ja dojadałam resztki, bo taką miałam fantazję:D) i non stop miałam ochotę coś podjadać. Rozchodziłam to trochę:D. Kroki zaliczone. Joga też. Zaraz zaczynają się te nieszczęsne egzaminy. Takie mam przeczucie, że będą proste. Dziś już będę grzeczna. Tak sobie obiecuję. 

7 lutego 2025 , Komentarze (8)

Zupełnie się wczoraj nie wyspałam i bardzo ciężko było, zarówno jeżeli chodzi o dietę jak i o te poboczne założenia. Ale dałam radę wszystko. Kroki, joga wieczorna, jedzonko. Dziś dzień wkuwania do egzaminów, bo jutro mam 3!!! i jeden w niedzielę. Ale na razie kawka i patrzę co u was 😄.

Jedzonko wczoraj:

Śniadanie: jajka z majonezem, ryba palia (pierwszy raz w życiu jadłam) wędzona, awokado, orzechy, warzywka

II śniadanie: bezcukrowe ciasto jogurtowe z borówkami

Obiad: kwaśnica na żeberkach, ziemniaczki

Kolacja: tosty z piekarnika, ogórki

Miłego dnia. 

5 lutego 2025 , Komentarze (4)

Jakoś nie miałam kiedy dziś zjeść. Śniadanie, jak zwykle, solidne i z dużą ilością białka (puszysty omlet a'la frittata z cukinią, cebulką i szpinakiem dodatki jak na zdjęciu). Ale potem tylko garść orzechów i obiad na kolację (zwykłe bolońskie spagetti), bo wróciłam do domu późno. A zaplanowałam jeszcze że zjem kawałek ciasta i kanapki. 


No nic. Ciasto na jutro do kawki. Właśnie. Ciasto... Niby nie jem słodyczy, ale kupiłam takie duże wiaderko borówek amerykańskich w biedrze chyba i były okropne. Jakieś takie mdłe, przejrzałe. I stwierdziłam, że muszę coś z nimi zrobić, bo szkoda wyrzucić. Coś się okazało ciastem jogurtowym na mące orkiszowej i bez cukru (z ksylitolem). Spróbowałam symbolicznie i jest super. Z reszty zrobiłam cos w rodzaju rzadkiej konfitury - przesmażyłam z odrobiną czerwonego wina i odrobiną ksylitolu i zmiksowałam. I mam zamiar zjeść jutro do kawki kawałek tego ciasta z konfiturą:). 

Joga zrobiona. Kroki zrobione. Idę spać:D. Miłej nocki. 

5 lutego 2025 , Komentarze (13)

Jeżeli chodzi o kroki i jogę, to na razie się trzymam. Przedwczoraj była mała wtopa, bo w trakcie długiego spaceru rozładował mi się telefon i ostatecznie zaewidencjonowane mam 150 za mało - wieczorem już padłam i zapomniałam żeby dodreptać te kilka. Ale uznaję, że zaliczyłam, bo ten telefon mi padł długo przed końcem spaceru. Joga to mnie ratuje ostatnio. Wstaję rano jakaś osłabiona, bolą mnie różne rzeczy (chyba mnie coś łapie jednak) i taka łagodna praktyka stawia mnie na nogi.  Zwłaszcza w barkach i karku czuję różnicę. Wczoraj jedzonko nie za zdrowe, bez śniadania białkowo-tłuszczowego, ale limit zachowany. Białka delikatnie za mało, bo wyszło jakieś 85g, no ale o tyle to się chyba nie będę zabijać. 

Córa przekonała mnie wreszcie, że jej pragnienie posiadania innych zwierzątek niż pies nie jest tylko fanaberią, a ona będzie odpowiedzialnie się nimi zajmować. Inne zwierzątka=szczury. W liczbie mnogiej, bo to zwierzątka stadne i jednemu będzie smutno. Nie za bardzo widać na zdjęciach, bo śpią teraz akurat. Stwierdziłam, że wezmę na siebie część tej odpowiedzialności i zadeklarowałam, że skoro są dwa, to jeden jest mój :D. Tak w ramach budowania relacji z nastolatką. Mąż się wkurza, pies szaleje:D. Ale przynajmniej nie jest nudno 🤣.

4 lutego 2025 , Komentarze (4)

To był bardzo pracowity, ale też bardzo przyjemny dzień. Może trochę za przyjemny, bo tak się naoglądałam pizz na waszych blogach, że sama wkomponowałam kilka kawałków (nie, nie zjadłam wszystkiego tego co na zdjęciu) w swoje menu 😅. Myślałam najpierw o takiej oszukanej, z kalafiora czy coś, ale przypomniałam sobie, że mam pod nosem pizzerię, która robi takie ciasto po którym się nie ma wyrzutów sumienia :D. Naprawdę cieniutkie, kruche przy brzegach (nie jak Neapolitańska, która brzegi ma ciężkie i gumowate, ale też lubię:)))) z nie przesadzoną ilością składników, ale za to pierwszorzędnych. A dziś rano weszłam na wagę, bo naprawdę czuję się osłabiona i chciałam zweryfikować to pół kg  z ostatnich dwóch tygodni, bo jakoś mi nie grał mimo wszystko ten nikły spadek z zawrotami głowy i problemami ze wstawaniem. No i zobaczyłam trzy siódemki :D. Może jakoś przeczekam ten gorszy stan. A może zwiększę odrobinę dzienną kaloryczność mojej diety - no wczoraj była prawie stówka więcej niż zazwyczaj. Paska nie zmieniam, bo mam się ważyć raz na dwa tygodnie, czyli wypada mi teraz przed walentynkami:D. Ale dawno już nie widziałam takich cyferek. 

3 lutego 2025 , Komentarze (2)

Kroki zaliczone. Joga zaliczona. Kolokwia zaliczone:D. Dietka w ryzach i z przyjemnością 😍. 

Śniadanie: jajka w koszulkach, szynka, gorgonzolla, warzywka, chleb keto

II śniadanie: jogurt z odżywką białkową, granola, banan, orzechy

Obiad: czarny makaron z krewetkami w białym winie z nutką chili (nie wypiłam potem tego wina:D)

Kolacja: rosołek z orkiszowymi lanymi kluseczkami (jej, ale ja infantylizuję🤣)

Czuję się trochę osłabiona. Najchętniej to bym przespała dziś cały dzień:D, no ale trochę wyzwań mnie jednak czeka. Przy ostatnich badaniach miałam wyjątkowo podwyższone CRP (bo zwykle jest ok), więc pewnie coś mnie musiało przewiać albo coś. Czuję, że wieczór to będzie herbatka, imbir, książka i kocyk. Tylko żeby kroki wcześniej zrobić 😁. Miłego dnia. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.