Jest 21, a ja ledwo siedzę i spać mi się już chce. Ta aura deszczowa źle na mnie działa. Cud że nie poszłam na drzemkę i wybrałam orbitrek. Trening lżejszy, bo tylko 9 h regeneracji nakazuje opaska. Pora mi się udała, bo przypadkiem trafiłam na Kanapowczynie w tv na TVN Style. Powtórka pierwszego odcinka drugiego sezonu. Zawsze to jakaś dodatkowa motywacja.
Spalone aktywne dziś: 322 kcal
Zjedzone: 1820 kcal
Udało mi się dostać wreszcie do gina. W skrócie: mam potwierdzoną jak myślałam insulinooporność. To, co mnie zaskoczyło, to to, że lekarz zaproponował mi metforminę... Przecież mam już prawidłowe BMI, schudłam 9 kg od stycznia. No dobra, dalej mam za dużo tłuszczu w ciele, ale na tej wadze jeszcze nie kończę. Przez chwilę się zawahałam, bo z jednej strony coś mi podszeptało, czemu by się nie wspomóc na tym odchudzaniu. Wiadomo, żadne to Ozempiki i Mounjaro, ale niby coś tam też ta metformina daje, zbija cukier, zmniejsza apetyt itd. No ale jednak powiedziałam, że na razie spróbuję dalej dietę. Potem czytałam jeszcze o tej metforminie, jakie skutki uboczne grożą (w sumie niewiele, rzadko jest kwasica mleczanowa). Więcej czytałam rzeczy na plus, że to lek przedłużający życie, chroniący układ krwionośny itp no i zgłupiałam. Nie mówię nie, jeszcze się wstrzymam, ale może kiedyś. Tylko w sumie po co, jak chudnę bez tego, 2kg miesięcznie nie ma szału, ale coś tam chudnę. Jestem zdeterminowana, tym razem nie chce by było jak zawsze = redukcja a potem świńska masa. Pół życia człowiek jest na tej diecie a drugie pół się obżera i jedyne co ma z tego to sylwetkę skinny fat. Z insulinoopornym kałdunem.
Dokonałam smutnego odkrycia. Przestały mi smakować cheetosy. Od miesiąca jem tortille nachosy marki Auchan o smaku chili i to mój codzienny posiłek rekreacyjny. Dwa dni temu stwierdziłam że dawno nie jadłam cheetosków a one zawsze mało ważyły i wypełniały miseczkę nie jak te ciężkie tortille. No to odważyłam sobie porcję. Jak tylko otworzyłam paczkę smaku "Pizza" uderzył mnie tak chemiczny zapach, że myślę, co jest, zmienili skład czy co? No ale zaczęłam jeść i niby smakuje tak samo, ale nie ma już tego czegoś. Szału nie ma. Nie wiem czy mogłabym jeść je codziennie jak kiedyś.