Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W sierpniu zdiagnozowano u mnie nowotrów. Wylosowałam nieźle, bo taki przewlekły (mieloproliferacyjny), a nie złośliwe i zabijające ustrojstwo. Po pierwszym szoku postanowiłam, że to właściwie jest niezły pretekst do tego, żeby zacząć żyć tak jak zawsze chciałam. Bez wymówek. Nie marnując czasu. Z pasją i radością. Odzyskanie sprawności i sylwetki jest częścią tego planu;). To ustrojstwo w mojej krwi trochę mnie ogranicza - przekonałam się już, że bardzo lubi suplementy, więc sobie nie pomogę w ten sposób;), ale postaram się podejść do sprawy mądrze i z cierpliwością.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4635
Komentarzy: 605
Założony: 2 stycznia 2025
Ostatni wpis: 24 marca 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sophia1729

kobieta, 42 lat, Złotów

165 cm, 76.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 marca 2025 , Komentarze (12)

Joga zrobiona. Kroki nie - mam nadzieję, że "jeszcze nie", a nie "dziś nie", ale trochę jestem już zmęczona, a chyba musze coś przygotować na jutro rano. Może zrobię to szybko i połażę dłużej, a może będę się męczyć długo z tematem i tylko mały spacer z pieskiem zaliczę. Nie jest to jeszcze jasne. Miłego wieczoru.

Śniadanie: Jajka z majonezem, serrano, awokado, gorgonzolla, warzywka polane odrobiną oleju z pestek dyni.

II śniadanie: Bułka z masłem, pasztetem, ogórkiem kiszonym i cebulką.

Obiad: Rosół z jakimiś mięsnymi pierożkami (kupne niestety).

Kolacja: Wariacja na temat pasta e fagioli. Makaron z fasolą brzmi pewnie dziwnie:D, ale to taki klasyk włoskiej kuchni. U nich to jest zwykle bardziej gęsta zupa - makaron i fasola są obowiązkowe, poza tym pełna dowolność:D. U mnie nie zupa, tylko kremowy sos. Do tego cebulka, czosnek, pieczarki i parmezan. 

24 marca 2025 , Komentarze (8)

Prawie mi się udało zrealizować plany weekendowe:). Nie ogarnęłam kwiatków i balkonu tylko (ale zamiast tego była sobotnia wycieczka), ale rower był i spa było:). I pizza też. Ponieważ jest poniedziałek, to nie mam czasu się rozpisywać. Dobrego tygodnia wszystkim🥰.

23 marca 2025 , Komentarze (11)

Mąż namówił mnie wczoraj na wycieczkę. Chcieliśmy jechać do zagrody żubrów, ale okazało się, że jest zamknięta w soboty, mimo że google twierdził inaczej 🤷‍♀️. Wylosowałam więc szybko jakieś miejsce niedaleko, które wyglądało na ciekawe i tak trafiliśmy w środek lasu do miejscowości, której nie ma. 

Drewniany zajazd jest jedyną rzeczą, która pozostała po wojnie po Iłowcu. Schowany w lesie, skąpo oznaczony przy drodze, pachnący drewnem, kurzem i historią. Ściany pełne trofeów myśliwskich i obrazów z organizowanych tam plenerów malarskich. Przywitał nas rudo-czarny kot na dachu, a przed wejściem biało-kremowy, nachalnie domagający się pieszczot. W knajpie pełno ludzi o dziwo. Część to wojskowi, bo w okolicy jest ich sporo. Jedzenie tradycyjne raczej, duże porcje, pyszny żurek, średnie pierogi. Ceny niewygórowane. Ceny za noclegi zatrważająco niskie. Podobno niedaleko są przepiękne wrzosowiska. A lasy pełne pozostałości wojennych (bo to teren na którym rozciągał się słynny Wał Pomorski). Przyjadę chyba w końcówce sierpnia na jakąś jedną noc zobaczyć te wrzosowiska i połazić po okolicznych lasach. Miłego dnia dziewczyny🥰. 

Ps. Szarlotkę zrobiłam w dwóch wersjach - ta dziś ma mniej jabłek, ale do tego rewelacyjny dżem z czarnej porzeczki od teściowej 😍

21 marca 2025 , Komentarze (10)

Dziś dzień pod hasłem czystego hedonizmu. Przynajmniej w kuchni. Na śniadanie kremowa jajecznica, na drugie śniadanie sałatka z bobem (z puszki) i fetą. Obiad to risotto z szafranem i chrupiące macki ośmiornicy, a podwieczorek - pełnoziarnista orkiszowa fit szarlotka (taka, jaką najbardziej lubię - z dużymi kawałkami jabłek i bardzo kruchym ciastem). 

Moje kulki na niedzielną pizzę:

A wy wszystkie chyba oglądałyście mecz? Bo nawet nie mam co poczytać na dobranoc 😂. 

21 marca 2025 , Komentarze (4)

A ja już mam weekend 🥰🥰🥰🥰🥰🥰. Zaprowadziłam rower na przegląd, zrobiłam ciasto na niedzielną neapolitańską pizzę (kupiłam kamień i będę wypróbowywać), zaraz robię przegląd balkonu, bo pogoda przepiękna 😄.

Czwartek to jeden z tych dni, że pracuję do późna, więc nie mam za bardzo kiedy kroków robić. Jak się zepnę to mi się udaje, ale w tym tygodniu jestem dla siebie wyrozumiała i się nie spinam, bo ciało dało mi do zrozumienia około poniedziałku, że trzeba trochę wolniej. Ale dziś już zrobię. I dłuższą praktykę jogi. Do tego spróbuję zrobić taką uczciwą listę wszystkich rzeczy, w które jestem zaangażowana, pozamykać to co umiem, żeby nie wisiało i zrobić sensowny plan poruszania się po tym chaosie. Wczoraj uczennica uświadomiła mi, że trochę tego dużo 😄.

Śniadanie: Paróweczki, jajko sadzone, serek, warzywka.

II śniadanie: Bułka z masłem, pasztetem, ogórkiem kiszonym i cebulką.

Obiad (prawie w porze obiadowej!): Puree, schab z kością smażony z cebulką, surówka.

Przekąska (bez zdjęcia): Chleb pełnoziarnisty z szynką i warzywkami, migdały. 

Grzeszki: tak chyba z 5 chipsów od córki, lampka białego wina do kolacji (ja wiem, miało nie być, ale co ja zrobię, że słaby człowiek ze mnie:). 

A propos tych grzeszków, to słuchałam dziś podcastu w którym pan opowiadał o tym, że takie zjawisko polegające na tym, że jak zjemy parę chipsów, to rzucamy całą dietę w cholerę jest powszechne, znane w psychologii i badane i ma nawet swoją nazwę -  "what the hell" efekt. Robicie tak, że jak zjecie tego jednego pączka, to potem od razu paczkę chipsów i pół pizzy, bo i tak wszystko o kant dupy rozbić? Podobno wystarczy delikatnie zniwelować poczucie winy, żeby uniknąć tego syndromu. Ja chyba kiedyś tak robiłam, ale teraz jak mam tu pisać o mojej diecie to mi zwyczajnie głupio:D. Poczytam o tym więcej w każdym razie. Miłego weekendu. Dużo słoneczka  ☀️.

19 marca 2025 , Komentarze (13)

Poranek był ciężki, ale wieczór dobry:). Dalej czuję się zmęczona, ale już tak pozytywnie, bo po prostu miałam dziś dużo pracy (więc mało czasu na chodzenie i kroków znowu nie zrobiłam - często wychodzę o tej porze na długi spacer, no ale nie mam siły dziś, choć pewnie jeszcze z tysiaka dodreptam i tak). Jogę zaraz poćwiczę na dobranoc. Jedzonko:

Śniadanie: Nie całkiem białkowo tłuszczowe, bo węgle są, ale te oporne, więc spoko. Śniadanie dziś pod hasłem zero waste. Resztki ziemniaków i resztki śledzia z lodówki przerobiłam na sałatkę, dodając majonez, groszek, jajko i cebulkę. Do tego jedno jajko ugotowane na półmiękko z majonezem, patisony konserwowe i jarmuż.

II śniadanie: Chleb pełnoziarnisty z masłem, pasztetem i warzywkami. 

Obiad (prawie w porze obiadowej!): Ryż basmati, zielone curry z kurczakiem. 

Przekąska (bez zdjęcia): Winogrona i migdały.

Tak to słoneczko świeciło dziś, że już nie mogę się doczekać weekendu:). Jeden z niewielu wolnych🥰. Może odkurzę rower. To nawet jutro, bo zaprowadzę go na przegląd. I posprzątam balkon i poprzesadzam kwiatki. I zrobię sobie wieczór spa 😍. Taki mam plan!

19 marca 2025 , Komentarze (7)

No nie wiem skąd ten spadek energii po odpoczynkowym weekendzie. Niby się wysypiam, niby trochę mam mniej zajęć, a tak się czuję znowu jakbym poruszała się w beczce smoły. Do tego od rana jestem przekonana, że jest czwartek i co chwila przeżywam jakieś zaskoczenie:D. Dziś pięknie świeci słońce, to może jakoś się rozruszam. Zwłaszcza, że dzień roboczy zaczynam późno.  Jedzonko prawie ok, ale  zamiast kolacji zielone piwo - miało być dzień wcześniej, bo kupiłam z okazji św. Patryka, ale jakoś nie miałam ochoty + kilka krakersów brydżowych (to chyba nawet nie 10 g.). Kroków nie miałam siły. Joga bardzo spokojna i krótka, ale udało się. Jedzonko:

Śniadanie: Burrata, szynka serrano, pesto, olej z pestek dyni i pestki dyni, warzywka.

II śniadanie: Jakiś taki hot-dog z mini paróweczek drobiowych i bułki fitness.  

Obiadokolacja: Spaghetti z sosem co udaje bolognese i parmezanem. 

Przekąska: Zielone piwo (fitatu pokazuje, że ma 1500 kcal w butelce, ale przyjęłam, że to jest jednak pomyłka 😂), krakersy.

17 marca 2025 , Komentarze (6)

Jakieś takie mam dziś zmęczone ciało, mimo wczorajszego odpoczynku. Joga zrobiona, nawet wymagająca, ale bardzo ciężko mi szło. Kroków jeszcze trochę brakuje, ale marznę dziś niemożebnie, więc chyba sobie daruję. Wezmę prysznic i położę się szybciej spać. Jedzonko:

Śniadanie: Jajecznica, mały serek, warzywka, olej z pestek dyni.

II śniadanie: Bułka z pasztetem i twarogiem (czy ktoś jeszcze tak je? To mój smak dzieciństwa :D), szczypiorek i sałata lodowa.

Obiadokolacja: Karmazyn smażony, ziemniaczki, pomidorki, sałatka z jarmużu.

Przekąska: Batonik proteinowy (dziś miałam kilka godzin zajęć bez przerw i musiałam tak na szybko, żeby nie spaść pod stół:D).

17 marca 2025 , Komentarze (8)

Ale miałam leniwą niedzielę. Organizm mi się zbuntował po tym ciężkim tygodniu i powiedział, że nie ma opcji, żeby robić coś mądrego. Trochę próbowałam sprzątać, trochę czytać, trochę spać, trochę oglądać serial, ale generalnie odpoczywałam. Nawet wieczorem z mężem po prostu obejrzeliśmy sobie film (bardzo nudny film Zanussiego "Liczba Doskonała", ale miał dużo matematycznych wątków, choć niektóre rzeczy były dziwne). Cóż, widocznie tego właśnie tego potrzebowałam. Ostatni tydzień był bardzo ciężki. Czułam to zwłaszcza wstając rano codziennie 😁. Gdybym nie obiecała sobie traktować się z wyrozumiałością i uwagą, to bym miała pretensje do siebie, że tak bardzo nic nie zrobiłam. Mogłam choć kurs maturalny na wtorek, choć uporządkować dane, które dostałam dzień wcześniej, choć zrobić te kroki, choć posprzątać kuchnię i łazienkę 🤪. To jest takie trudne dla mnie, żeby dać sobie pozwolenie na taki odpoczynek. Ale wiem, że jak zignoruję te sygnały, to potem będzie gorzej, a ten czas, który niby zmarnuję na odpoczynek po wielokroć mi się zwróci. Miłego dnia dziewczyny. 

Śniadanie: Łosoś, twarożek, jajko z majonezem, warzywka

Lunch: Pinsa z serem i wędzonym kurczakiem, warzywka.

Obiadokolacja: Ryż, potrawka z kurczaka (jak byłam mała to bardzo nie lubiłam), surówka.

Przekąska: Serek homogenizowany naturalny z ekstraktem waniliowym i łyżeczką miodu, borówki, płatki migdałów.

16 marca 2025 , Komentarze (12)

Żeby nie było, że ja jestem taka grzeczna i robię odstępstwa tylko w postaci piętki z masłem, to wczoraj miałam bardzo niegrzeczny dzień 😁. Po pierwsze zobaczyłam w carrefourze krakersy brydżowe :D. Takiej rzeczy to musiałam spróbować 🤪. Zjadłam kilka, takie pół garstki, bo to malusieńkie ciasteczka. I potem jeszcze kromkę z masłem i miękkim pleśniowym serem. Reszta była zaplanowana. Przynajmniej jedzenia, bo zapachniała mi mięta w markecie, a skoro ją przytargałam do domu to mąż poszedł i kupił rum 😇. Bardzo przyjemny wieczór z mężem i z mojito miałam w związku z tym. Nie wiem czemu takie wieczory kończą się zwykle zakupem jakiejś kiecki przez internet 🤔. Wczoraj na szczęście nie tysięczna kiecka, tylko miętowy sweterek w greenpoincie 🤦‍♀️. Ale kontrolnie weszłam rano na wagę i katastrofy brak:D. Dziś już jestem grzeczna i nawet mam zamiar pracować dzielnie. 

Śniadanie: Omlet z łososiem wędzonym na gorąco i twarożkiem tzatziki, warzywka

Lunch: Pinsa z serem i wędzonym kurczakiem, warzywka. 

Obiadokolacja: Pierś z kurczaka pieczonego na butelce piwa, surówka, chleb wieloziarnisty.

Nielegalne przekąski: Garstka krakersów, kromka z masłem i serem pleśniowym.

Nielegalne napoje: Mojito wieczorne :)

Rano byłam na ryneczku i kupiłam odtwarzacz DVD (bo w nowym domu od 3 lat nie mam na czym nawet słuchać płyt CD:D), na winylu składankę Dionne Warwicke i moją ulubioną ricottę od lokalnego serowara. Muszę tylko wymyślić jeszcze jak ją wykorzystam tym razem. Może jakąś tartę z kolorowymi warzywami? 

Miłego dnia dziewczyny🥰

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.