Dzisiaj już wiem, czemu od wczoraj się tak dziwnie czuje. Idzie jakaś zmiana pogody bo niebo granatowe. Po obiedzie zapadłam w drzemkę i nie mogłam się dobudzić, czułam, że nie mam siły wstać. Ale około 18 wstałam, dość marnowania czasu, ogarnęłam się i żeby ciało wiedziało, że wstało, pocisnęłam trening. I to najmocniejszy z ostatnich bo pokazała mi opaska 17 h regeneracji. Przez pół godziny biegłam na orbitreku z tętnem 150 na obciążeniu 6. Potem jeszcze trening siłowy chociaż już mi się nie chciało bo miałam spalone już dużo kcal. Ale oglądałam do tego finałowy odcinek Kanapowczyń 1 sezonu i widok, jak cisną, jak się męczą zmusił mnie do zrobienia całego dzisiejszego treningu.
Dzisiaj pomyślałam, że są we mnie dwie skrajne osobowości. Jedna, która leży pod ciepłym kocykiem na kanapie i zaklina się, że nie ma mowy o jakimkolwiek wysiłku dzisiaj. Druga, chce być w ruchu i mieć coraz to lepszą kondycję i odczuwa dziką satysfakcję, gdy spocona kończy trening. Na szczęście ta druga częściej wygrywa.
Kalorie spalone dziś aktywnością: 550.
Kalorie zjedzone dziś: 1830.
Frezja_
14 maja 2025, 12:51Gratuluję zacięcia ;) A te kanapowczynie można gdzieś obejrzeć w internecie?
Tetania
14 maja 2025, 22:05Dzięki :) Ja oglądam na HBO Max