No i ciesz się człowieku z ferii i wyjazdu babci z wnuczkami nad morze. W niedziele mieliśmy wszyscy pojechać do Juraty, (dzieci z babcią na tydzień a my z mężem na jeden dzień). W sobotę wieczorem jesteśmy już spakowani, wyprasowani na drogę a tu Wika mówi, że jej zimno. Zmerzyłam dziecku temperaturę - i 39.5! Rano, przed wyjazem dziecko z tatą do lekarza a my z Werką przepakowujemy walizkę. Ostatecznie my z Wiką chorą na grype zostałyśmy a reszta pojechała.
Dzieś tata wrócił i znowu do lekarza na kontrolę... Wiem, że nie wszyscy są zadowoleni z Luxmedu ale ja nie wyobrażam sobie go nie mieć gdy małe dzieci w domu. Zbadali małęj crp i jakiś wskażnik grypowy i od razu stwierdzli, że to grypa. Teraz musimy co najmniej tydzień siedzieć w domu. Ja mam zwolnienie do piątku, mam nadzieję że na przyszły tydzień tatuś posiedzi....
A Werka w Juracie szaleje... Była dziś dwa razy nad morzem. (od ośrodka nad morze jest około 400 metrów i trzeba przejść przez trzy wydmy obecnie pokryte śniegiem) więc jak wróciła to zjadła obiad i padła. no może chociaż ona nabierze troche odporności....
Zegnam Was na razie bo mąż który czuje że może go brać grypa zapragnął herbaty... :)