Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1053928
Komentarzy: 43022
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 19 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 lipca 2018 , Komentarze (18)

dzisiaj będzie. Melduję, że kostka wygląda coraz lepiej, zostało kilka ranek po pękniętym naskórku. Dziękuję raz jeszcze Kitkatko za podpowiedź w sprawie mazidła...gotowam cię po stawach kolanowych całować:D, sama uginając oczywiście moje stawy kolanowe ;). Dużo śpię...dzisiaj 10 godzin, widać organizm regeneruje to , co zużył na walkę z zarazą. I to by było na tyle ...aaaa , wczoraj na obiad miałam pycha pierś kurczaka w sosie maślano- miodowo- musztardowo - curry ...mniam , takie żarełko mi odpowiada. No i zapada cisza ...a my sobie wędrujemy krakowskimi ulicami Grodzką w stronę Wawelu i dalej . 

26 lipca 2018 , Komentarze (23)

ani nie pokażę, koniec, kropka. A już na pewno nie moim dzieciom. Wczoraj zadzwonił starszy Paszczur ( znaczy się Stoliczna) tutu rutu ( co nam się nie zdarza, chyba będzie w ciążę planowała zajść, że taka rodzinna się robi) :D no i nieopatrznie powiedziałam o tej pogryzionej nodze a potem popełniłam jeszcze większe głupstwo i wysłałam poranne zdjęcie nogi ( co rano dokumentuję zmiany na nodze, żeby ją mieć pod kontrolą 8)) i dostałam natychmiast smsa...." Jezu....idź z tym do lekarza" , więc grzecznie odpisałam, że to już jest stan niezagrażąjący życiu bo w poniedziałek było koszmarnie. No masz ...po 3 minutach telefon od młodszego Paszczura ( uckiego) grzecznie ją witam ...a co wy obie dzisiaj czujecie tęsknotę za mamusią ...a ta na mnie z wrzaskiem " zwariowałaś...masz iść natychmiast do lekarza z tą nogą, chcesz ją stracić?" no to tłumaczę grzecznie, że wszystko jest pod kontrolą, obrzęk schodzi, zaczerwienienie też, nie jest już gorące..." Ale ty masz pęcherze, idź natychmiast" no to znowu cierpliwie tłumaczę , że to pokrzywka alergiczna, pęcherze z surowicą, surowica o normalnym kolorze i bez zapachu ...że biorę leki , nogę zabezpieczam, żeby w pękające pęcherze nic się nie wdało , a ta dalej dziób piłuję że jak nie pójdę jutro ( czyli dzisiaj) do lekarza to w piątek mnie osobiście zawiezie...hehehehehe...no już to widzę, jak mnie bierze na plecy i wiezie. Nigdzie nie jadę...noga rano przeszła kontrolę " wzrokową" znowu ubyło pęcherzy i zaczerwienienia. Trudno moim dzieciom zrozumieć ...że organizm musi popracować i uaktywnić system immunologiczny do walki. Ja mogę wyglądać na głupią, ale jak to już pisałam ...wiem, dokąd mogę sobie pozwolić na " autoterapię" a kiedy bym pojechała po pomoc medyczną. Kontrolowałam temperaturę ciała, więc wiedziałam, że żadna infekcja nie wlazła a to tylko podrażnienie lokalne. Całe pole " pęcherzowe" zabezpieczam cosmoporami, po uprzednim spryskaniu pola środkiem odkażającym , żeby mi nawet pyłek nie przedostał się do rany , żeby się nie paprało. Więc ...niech się drą ( co świadczy o tym, że nie chcą mieć beznogiej matki;)) a ja będę współpracowała z moim organizmem. Zaraz pójdę kupić podpowiadaną mi przez was maść nagietkową. A teraz koniec relacji onogowych ....popatrzmy znowu na krakowskie detale. Aaaa wreszcie waga łaskawie posuwa się w dół ...przez tydzień poleciało sobie 0,6 kg ...a jest to w zasadzie tydzień bezruchu...bo na siłownię z tymi opatrunkami nie łażę. 

Miłego dnia, ja zaraz gnam do apteki, póki da się wyjść, bo upał ma być jeszcze większy niż wczoraj, więc trzeba przed nim wrócić ( i przed mini ulewami, takimi jak wczoraj) a potem leżeć niczym skóra z diabła ...jęczeć ...pić, pić, wody, wooody i robić to. Zatem ahooooojjjjjj przygodo, przygodo? Ahooojjjj

25 lipca 2018 , Komentarze (31)

i smród tyż :D. Ale noga wygląda lepiej niż w poniedziałek, wynalazłam wiadomości na temat ratowania ran okładami z cebuli ...śmigam niczym ofiara, na szczęście nie losu, obandażowana . W domu pod opatrunkiem noszę plastry cebuli, albo jak wczoraj utartą cebulę którą nakładałam na gaziki i siup na pęcherze i opuchliznę, zmniejszyła się znacznie, ilość bąbli i surowicy tyż. Ale wygląda ta mało estetycznie a poza tym, ponieważ pęcherze pękają to muszę zabezpieczać rany chociażby przed kurzem z piachu i asfaltu jaki wciąż unosi się wokół domu. Dzisiaj mam wizytę u Nożycorękiego , już nie mogę się doczekać, poczucie mojej estetyki nagłownej zdecydowanie się zaburzyło ...kudły mi rosną i irytują mnie (smiech), nie mówiąc o kolorze ...kurcze, ten szary jest super ale ...krótko, jednak wymywa się i zostaję blondynką podspodnią co jak wiecie mentalnie wpływa na mnie nienajlepiej. No ale koniec mrukania , pochodźmy z rana po krakowskich zakątkach. 

Miłej środy, niech dzień św. Krzysztofa upływa wam mile i bezpiecznie. Bye, bye

23 lipca 2018 , Komentarze (19)

tłukę się po nocy niczym Marek po piekle. Znowu nie mogę spać...dzisiaj przez nogę. Coś mnie użarło na Podlasiu , co niektórzy w tym małż mówią że to ten zaginiony i nie odnaleziony pyton. Jest to niemożliwe...albowiem gdyby mnie użarł to by natychmiast zdechł(smiech) a truchła pytoniego nie odnaleziono , ba żywego tyż nie. No ale...coś mnie użarło i tak się bujam ...najpierw kostka spuchła niczym balon, potem powietrze z niej zeszło. A ostatnio coś chyba pożarłam i znowu lekko napuchło a pod skórą pokazała się taka kaszka ...no i przede wszystkim swędzi jak diabli. Najchętniej bym sobie odgryzła tę część koniczyny ...ale jest mi niezbędna bo od kilku dni mam fazę na bycie " fotogratem" co wam niedługo objawię. 

Poza tym ...dietuję...drepczę na siłownię gdzie się oczywiście upacam ( w drodze na i z zresztą też) , dzisiaj mieli wchodzić remonciarze, ale wczoraj przyszedł szef , przeprosił i poprosił o trochę zwłoki ..ma chłopina problemy z synem...niestety chłopak ma pociąg do hazardu, a w dodatku poznał rozwódkę z dwójką dzieci i rodzice najnormalniej w świecie się zamartwiają. Trochę to mi nawet na rękę bo przed domem nadal wykopy ( nie wiem gdzie się podziali robotnicy drogowi bo nie widzę ich na przestrzeni kilkudziesięciu metrów ani na wschód ani na zachód) w związku z którymi znowu ruszyłam prasę..bo już naprawdę szlag mnie trafia. 

W sobotę zadzwoniła kumpela, wygrała zaproszenie do kina, więc poszłyśmy na " Niezwykłą podróż fakira, który utknął w szafie IKEA" - polecam. Wczoraj poszłyśmy do parku na koncert sławnych tang i walców granych przez naszą orkiestrę kameralną. Oczywiście wypełzłam z domu dwie godziny wcześniej i szalałam z aparatem ( i takie np. zdjątka mi wychodzą - przykładowy przykład prezent uję ;))

A teraz troszkę Krakowa i może uda mi się jeszcze oko przytrenować, zanim pora będzie wstać i pojechać po zakupy. 

Miłego budzenia wszystkim w nowym tygodniu. Ahooooooooojjjjjj

19 lipca 2018 , Komentarze (28)

ale to tak leje...że siedzę dzisiaj w domu, no nie da się wyjść. W obecnej chwili mieszkam niczym Shrek....na bagnie. Doły wykopane pod " chodnik" wciąż są dołami i to coraz głębszymi bo całe to rozgrzebanie rozpływa się w deszczu. Wczoraj łatali nam asfalt...tragedia, smród, tumany kurzu ...obłęd. Dlatego mało byłam w domu ...rano miałam sesję nożno - ręczną. A po południu popełzłam do Puszczyka na mini debatkę Zielonych i jeszcze jednego młodego polityka z zaprzyjaźnionego stowarzyszenia. Szefowa " zażądała " sprawozdania z letniego uniwersytetu. Wróciłam do domu mokrzusieńka...było potwornie parno zdążyłam kuper wtaszczyć do domu i ....buch burza i tak sobie leje, grzmi i błyszczy od 21 ..... 

Dzisiaj mały figiel a Whisky by się utopiła. Wpadła  w dół ( naprawdę głęboki), którzy ci idioci drogowcy wygrzebali po południu pod krawężniki, oczywiście nie zabezpieczyli tego w żaden sposób, mam nadzieję, że żaden ludź się w to nie wpakował. Ale wracając do tematu. Tradycyjnie rano małż wypełzł w ulewę z psiczkami na siku do parku. Wraca i mówi że Whisky mało się nie utopiła. Biedactwo wlazło w ten rów zalany wodą. Skąd miała wiedzieć że tam jest metr wody a ona ma ...40 cm w kłębie? Myślałam, że pańcio rzucił się na ratunek, a on mówi...poszła pod wodę , ale wypłynęła i przepłynęła do brzegu :< Co chłop to chłop....poza tym wrócili błyskawicznie bo : po pierwsze primo lało niemożebnie, po drugie primo ...rzeczka wylała ponad mostki i zalała alejki w parku. Hmmmm...w związku z opadami siedzę dzisiaj w domu i miast dreptania po orbitreku ćwiczę mięśnie przy myciu podłóg. Zaraz pójdę umyć kibelek i łazienkę na dole w tamtej chałupie , w poniedziałek wchodzą robotnicy ( oczywiście nie obyło się bez darcia rano bo ja się pytam czy wejdę tam do wuceta ...czy nie zastawił go swoimi pralkami, a on się drze, że nie muszę tam wchodzić bo kibelek czysty ...yhyhyhy....nie może być czysty jak się z niego praktycznie od 3 lat nie korzysta). Poza tym w obecnej chałupie zaczął mi przeciekać dach nad kuchnią ..już nawet się nie zdenerwowałam....jak przestanie lać ...to Bankomat orzekł że zabezpieczy ten kawałek dachu. Trudno ...tu już nie będzie inwestowania . Teraz tam ..swoją drogą chciałam umrzeć jak zobaczyłam katalogi, które mi podesłała Długoręka, bo mogę pojechać do jej dostawców i kupić sobie wyposażenie łazienki i elektrykę na jej ...rabatach . Kurtyna ...bateria umywalkowa która mi się podoba ...2000 zł !!! , na panel prysznicowy już nie spojrzałam. Umywalka podobnie...to co mnie zachwyciło 2000 . Eeeeee....muszę małża ze sobą zabrać do tej hurtowni, żeby ceny zobaczył i żeby nie warczał jak wybiorę umywalkę za pińcet +:D. Generalnie jestem przerażona cenami, no i wściekła że jest taki wybór...nie znoszę wybierać między tym co mi się podoba a tym ...co jest w zasięgu portfela ...popartego rozsądkiem. Jak żyć kurcze? Jak żyć....a ten wstrętny totolotek cały czas sypie kumulacje innym....wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr.....No dobra...z okazji deszczu przejdźmy się po Krakowie...tylko proszę głowy zadrzeć do góry i patrzeć prawie w chmury. To dopiero początek :D

To jedna kamienica, nad każdym oknem inne zdobienie

I to by było tyle na czwartkowy poranek. Aaaa jeszcze wam pokaże coś z Podlasia :P 

Miłego dnia wszystkim bez względu na pogodę. Ja jednak popełznę do tamtej chałupy ...może jest dostęp to posprzątam...bo mnie energia rozsadza. Ahoooooooooooojjjj.....przygodo ....ahooooooooooooooooooooojjjjjjjjjj.

16 lipca 2018 , Komentarze (12)

bolesne jest;(. Myślałam wczoraj że umrę z bólu a mój kręgosłup szczególnie w końcówce tzw. ogonowej trzaśnie i rozsypie się w stosik kosteczek. Zajęcia zaczęły się już chwilę po przyjeździe do Uroczyska Zaborek. Dostaliśmy przydział chałupek, identyfikatory i pojechaliśmy nad Bug...na happening " Siostry rzeki". Potem kolacja  i okropnie smutne wiersze zaangażowane. Widać jestem albo za głupia albo za wesoła bo znudziły mnie jak mopsa i nie bardzo wiedziałam czym się ludziska zachwycają.  Rano o 7 podreptaliśmy niewielką grupką, pod przewodnictwem ornitologa oglądać pitaszki , słuchać też ...pipitoliły cudnie a on nam zdradzał co nam przygrywa. W ogóle mówił różne ciekawe rzeczy o ptakach i ich zwyczajach. Potem po śniadaniu zaczęły się zajęcia i ....zastrajkowałam po 17 nie mogłam już siedzieć. Kręgosłup napierniczał mnie od góry do dołu włącznie z ramionami .Ledwie się poruszałam, do tego się ochłodziło i odezwał się pognieciony nerw w lewej nodze...daje mi się we znaki do dzisiaj. W dodatku mnie coś użarło w okolicy kostki. W sobotę urwałyśmy się po obiedzie i w ulewnym deszczu pomaszerowałyśmy ( we trzy) per pedes do stadniny w Janowie. Dotarłyśmy akuratnio ...konie były jeszcze na wybiegu, były takie dwie artystki , które przybiegły do ogrodzenia i chętnie się dały pogłaskać oraz obfotografować, było też sporo źrebiąt. Po kilkunastu minutach sesji zdjęciowej ...całe stado gwiazd powędrowało na karmienie do stajni. A my udałyśmy się w drogę powrotną, po drodze zostałyśmy bohaterkami, jak przyznałam się w sklepiku że przyszłyśmy do stadniny z Zaborka to pani się chwyciła za głowę...że zrobiłyśmy to na nogach:D. Fakt, wszyscy, którzy z naszego uniwersytetu wybrali się do konisiów uczynili to ...samochodami. Niemniej dowlokłyśmy się tylko do Janowa, tam zeżarłysmy pyszne lody , sprawdziłyśmy że za 10 min mamy busika i podjechałyśmy kawałek. Wieczorem była super impreza integracyjna z dużą ilością czerwonego wina oraz super, hiper doskonałą zabawą słowno - poczuciowohumorową.  W niedzielę po śniadaniu spakowaliśmy się i hajda...powrót do domu. Na wcześniejszego busa ze stolicy do domu się nie dostałam, zmokłam siedząc na placu defilad ale bardziej dbałam o to żeby nie zmokły sękacze ( w torbie targałam słoiki z boskimi marynowanymi dyniami , śliwkami za które można zabić no i powidłami śliwkowymi) które wlokłam dla się i dla Długorękiej. Ledwie siedziałam ...kiedy byliśmy ok 10 km od Radomia zadzwoniłam do Bankomatu i poinformowałam go " Możesz się zbierać i podjeżdżać na dworzec, jesteśmy w Jedlińsku" " Mam cię odebrać"? " Tak bo mam w torbie słoiki jest piekielnie ciężka a poza tym przecież mam torebkę, laptopa i dwa sękacze w łapach" . Dojechałam na dworzec ...targam te toboły niczym Cyganka a tu...ani widu ani słychu małża. Wywlekam komórkę , dzwonię i uprzejmie pytam " Gdzie ty jesteś" i co słyszę? ...." To ty już przyjechałaś? Zaraz jadę" ...I w tym momencie małż usłyszał w co mnie może pocałować....i że wracam taksówką. :< W domu nie zabiłam gada bo wszystkie kończyny miałam albo zajęte albo obolałe. Opłatę za taksówkę dopisałam mu do dzisiejszej " wypłaty z bankomatu" , wlazłam pod prysznic , runęłam na łóżko i przespałam jak zabita 12 godzin. Wciąż jestem paskudnie zmęczona i trochę boli mnie noga ale jutro już idę na siłownię ...odżyję. Dodatkowo miejce wokół ugryzienia ( może to zaginiony pyton mnie użarł?) opuchło i mam podwójną kostkę :D.  Końcówkę wpisu okraszę wam obiecanymi ostatnimi zdjęciami z Barcelony. Zatem idziemy. 

Na początek dworzec autobusowy Barcelona North

Nieczynna arena walk byków, największa w Barcelonie ( jest druga starsza, ale mniejsza) Katalonia jest pierwszym regionem Hiszpanii, gdzie zakazano korridy. 

Torre Agbar - biurowiec 

Sagrada Familia z zupełnie niezbadanej strony 

Ostatni rzut oka na wodopojki i kamienice. 

I żegnaj Barcelono ...na trochę, ale wrócę do ciebie...wrócę na pewno. 

I wam mówię adieu ( a propo a nie mówiłam kto będzie mistrzem świata :P) i udaję się pod praisnitza...umyć się ...zrzucić wylinkę....uczynić wstęp do mumifikacji i spać, spać , spaaaaaaaaaaaać. Miłego wieczoru . 

14 lipca 2018 , Komentarze (26)

Witojcie ! Melduje się z końca świata ...dobrze, że komary tego nie zauważyły i nie ma choler i nie zawracają tutaj . A tak naprawdę jest świetnie ( przyrodniczo). Mieszkamy w domku w Zasiedmiogórogrodzie a w zasadzie w Zasiedmiolasolesie ( tylko liczyłam na wilka...molestującego kapturki a tu nic...nawet wilka w kapturku ) :D ...ptaszęta właśnie pipitolą , zapowiada się deszczowy dzień , a my po obiedzie zamierzamy wagarować ( zajęcia mamy praktycznie od 7 do 22 -23 i to jest masakra , dla mojego kręgosłupa, wczoraj po 17 zwagarowałam bo już mnie tak bolał, iż miałam ochotę wyć). Tu jest naprawdę koniec świata, Unii i miejskiej nerwówki. Czas płynie inaczej ( tak jak Bug, który mnie rozczarował nieco, albowiem myślałam, że to większa rzeka , a u sobie ludzie przeleźli bezproblemowo na drugi brzeg --woda im pach sięgała). Przyroda za to przecudnej urody, więc z czystym sercem na ucieczkę od cywilizacji albo uroczy " romansik" polecam Pensjonat Zaborek ( na romansik - domek pt. Bania, przy którym stoi autentyczna bania). Zdjątkami " sprzed Buga" was obdarzę już z domu ...dzisiaj tylko dwa, no może trzy...dooobra cztery,  tak...dla zaostrzenia apetytu:PP. Zapowiadali tu rankiem burzę....ale jak na razie tylko mżawka, ale dziś i jutro ma być deszczowo ( jutro nie niespecjalnie interesuje bo po śniadaniu wyjeżdżamy) dzisiaj pieszy spacerek do Janowa ...mam zamiar uwiecznić sławne araby, nie z półwyspu ;)tylko konisie of course. 

Tymczasem życzę wam miłego sobotniego poranka. No po po południu emocje ...hmmmm...może Belgia zdobędzie 3 miejsce? A tak sobie czaruję z rana. A teraz ...Bug w wieczornym słońcu

Bociek rodzic ...niestety pan ornitolog nam nie powiedział, czy to tata czy mama

Nenufary ...niestety Talibowskiego w białym garniturze ...zeżarło 

O i taki sobie młodzieniaszek...przy drodze z naszej chatki do Bielonego Dworku ( czytaj paśnika....a propo jedziemy tylko i wyłącznie na wegetarianizmie ...wczorajszy obiad - pyzy z twarogiem i pokrzywą no i okrasą ...geeeeenialne) .

No to ahoooooooooooooojjj wsiem, ahooooooooooooooooooooooojjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj

  

11 lipca 2018 , Komentarze (53)

nie lubię go, nie znoszę , nie cierpię. Bycie na diecie wywołuje u mnie poczucie " głodu" jestem głodna...prawie cały czas...nic nie robię tylko myślę o tym, kiedy wreszcie nadejdzie godzina o której zjem. Nienawidzę tego stanu ...może dlatego moje " dietowanie" nie przynosi skutków. Wciąż mam urwanie gitary ale ...ponieważ jutro wyjeżdżam nad Bug na Letni Uniwersytet to się odzywam. 

Koncerty w sobotę fantastyczne...najpierw muzyki poważnej w Parku Kościuszki...w muszli koncertowej grała nasz ROK ( żałuję że w sobotę nie posłucham Czterech pór roku Vivaldiego) potem ...poszłyśmy do Winowajców ...była salsa z Jose Torresem i innymi Kubanami ( matko jaki on jest malutki , niziutki, drobniutki ..Torres oczywiście nie Kubany), było pyszne wino ( boże mój ile ja przepiłam ...zgroza), była degustacja rumu , deska serów i wędlin no i pożarłam całe jalapeno...koleżanka patrzyła na mnie z przerażeniem...spróbowała go trochę i dociekała ...jak ja mogę " to jeść - takie to ostre" . 

Teraz muszę wyjść na jakieś małe zakupy, jutro będziemy w Janowie koło 16 a kolacja dopiero o 20 ...poza tym w drodze ( tak jak ja już od 9) więc organizatorzy prosili żeby żarło sobie zabrać na godziny podróży i happeningu o rzekach ( będziemy biegać na niebiesko ...odziani, pomalowani...cholerka, nie mam niebieskich ciuchów :D no nic...ja będę rzeką turkusową) . 

Pójdźmy jeszcze ulicami Barcelony , jutro będzie spotkanie z aktywistą środowiskowym z Barcelony, bardzo mi zależy na " zbliżeniu" się z nim ...bo jednak chciałabym bywać w Barcelonie częściej niż pozwalają mi na to moje finanse ( głównie z racji opłat za miejsca noclegowe) hmmm może oni mają jakieś namioty dla gości :P. 

Maszerujmy więc . Zacznijmy od La Boquerii....

oczywiście ostrygi...otwierane na miejscu na życzenie klienta

a tu krewetki ( różniaste)  i moje ulubione " brzytwy" :D 

stoisko z serami ...jeszcze jeden kawałeczek mi został do pożarcia na podiecie ...spójrzcie na ceny. Średnia pensja w Barcelonie to 2000E pokażcie mi proszę gdzie w Polsce ( przy średnich zarobkach na rękę 2000 zł) kupicie Pecorino za 30 zł??

i stoisko ze słodyczami , ale to tylko z kronikarskiego obowiązku, słodyczami które zwiozłyśmy były turony --haaa Olu ja jeszcze mam prawie wszystkie :P 

Na przeciwko targu jest muzeum erotyki ( może wreszcie następnym razem pójdę do niego) reklamuje je Marlin Monroe ( ta pani  w oryginale to....mężczyzna) 

Jak widzicie na punkcie ulicznego oświetlenia też mam bzika. Zostaje jeszcze kilka zdjęć z piątkowego poranka ...ostatnich godzin spędzonych z Barcelonie , ale to jak wrócę. 

Teraz śniadam i wypełzam bo się chmurzy coraz mocniej. Miłego dzionka wszystkim. Ahoooooj 

Aaaa...kto oglądał wczoraj mecz, widział nowego mistrza świata .Wyniki na dzisiaj...wygrywa Chorwacja. Finał Francja - Chorwacja wygra Francja , choć nie ukrywam , że Chorwacja jako mistrz wywołała by ogromną sensację :D:D:D Idę już sobie ...bo jeszcze oberwę w głowę za wieszczenie ...albo i na stos zostanę zawleczona ;)

4 lipca 2018 , Komentarze (26)

przyznam, że z powodu niesenności wywołanej późną kawą u maci...z racji jej urodzin, które to ...zawcześniłyśmy.:D, ale " od jaja" jak mawiały starożytne Greczynki. 

Przepraszam za ciszę...ale dzieje mi się ostatnio w moich kalendarzowych notatkach , koncerty, spotkania, odczyty, protesty,odłupane zęby,  ciasta na zamówienie, klienci, znajomi meldujący mi o 22 że za 15 minut będą w Radomiu i chcieliby kawę " z mną" wypić. No po prostu urwanie głowy i d...znaczy się odwłoka. 

Najpierw zabijały mnie upały, ledwie żyłam...dodatkowo umierałam na siłowni, na której nie włączano klimatyzacji. Potem przyszło ochłodzenie i to takie, że od czwartku do niedzieli, moja nieszczęsna lewa noga mało że pobolewała, to jeszcze łydka dziwnie " zamarła" względem czucia a w stopie miałam dziwny ból ( takie uczucie towarzyszyło mi przywróceniu władzy po paraliżu) trochę się spietrałam...czy nie będzie konieczny neurolog ( odpuściłam zdrowy kręgosłup we czwartek...zwiałam po maszynach i jak pokazała historia, była to słuszna decyzja), ale łapsko wygrzałam , kręgosłup tudzież i już znowu kicam. 

W związku z rozpoczęciem nowego miesiąca ...podkręciłam wczoraj obciążenia na rowerku i orbitreku, na obwodówce tradycyjnie ćwiczył chłop jakowyś i obciążenia były ..męskie8). Potem Michał wykatował nam nogi, pośladki i brzuch iiiiii....tak lamentowałam wczoraj z powodu zakwasów, że aż Whisky nie wiedziała co się dzieje. Dzisiaj ból już nieco mniejszy ...łaziłam...zobaczymy co będzie jutro. 

Za moment zaczynamy kończenie chałupki....panowie byli, pomierzyli, policzyli, wycenili robociznę a mnie trochę skóra cierpnie ...na myśl, jaki będzie koszt materiałów. Na razie ...obniżamy sufity na ponad 100 m ( czyli prawie wszędzie) , wywalamy stare futryny...dobrze że tylko 5 i ...przerabiamy całą instalację wodną i kanalizacyjną w łazience , która będzie zagospodarowana kompletnie odwrotnie niż planach. Jedyne co mnie chwilowo cieszy ....za pierwszym wejściem do sklepu ..znalazłam płytki (smiech)

Teraz pozwolę sobie zabrać was w przedostatnią podróż po Barcelonie ( potem będę was włóczyła po Krakowie). Dziś w programie wycieczki plac św. Jakuba z ratuszem i plac Królewski z przyległościami. Zapraszam

Dobrej nocy życzę wszystkim. I miłego jutrzejszego poranka. Ahooooooj

3 lipca 2018 , Komentarze (16)

Last month stats

Żywam...ale zalatana :D 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.