tłukę się po nocy niczym Marek po piekle. Znowu nie mogę spać...dzisiaj przez nogę. Coś mnie użarło na Podlasiu , co niektórzy w tym małż mówią że to ten zaginiony i nie odnaleziony pyton. Jest to niemożliwe...albowiem gdyby mnie użarł to by natychmiast zdechł a truchła pytoniego nie odnaleziono , ba żywego tyż nie. No ale...coś mnie użarło i tak się bujam ...najpierw kostka spuchła niczym balon, potem powietrze z niej zeszło. A ostatnio coś chyba pożarłam i znowu lekko napuchło a pod skórą pokazała się taka kaszka ...no i przede wszystkim swędzi jak diabli. Najchętniej bym sobie odgryzła tę część koniczyny ...ale jest mi niezbędna bo od kilku dni mam fazę na bycie " fotogratem" co wam niedługo objawię.
Poza tym ...dietuję...drepczę na siłownię gdzie się oczywiście upacam ( w drodze na i z zresztą też) , dzisiaj mieli wchodzić remonciarze, ale wczoraj przyszedł szef , przeprosił i poprosił o trochę zwłoki ..ma chłopina problemy z synem...niestety chłopak ma pociąg do hazardu, a w dodatku poznał rozwódkę z dwójką dzieci i rodzice najnormalniej w świecie się zamartwiają. Trochę to mi nawet na rękę bo przed domem nadal wykopy ( nie wiem gdzie się podziali robotnicy drogowi bo nie widzę ich na przestrzeni kilkudziesięciu metrów ani na wschód ani na zachód) w związku z którymi znowu ruszyłam prasę..bo już naprawdę szlag mnie trafia.
W sobotę zadzwoniła kumpela, wygrała zaproszenie do kina, więc poszłyśmy na " Niezwykłą podróż fakira, który utknął w szafie IKEA" - polecam. Wczoraj poszłyśmy do parku na koncert sławnych tang i walców granych przez naszą orkiestrę kameralną. Oczywiście wypełzłam z domu dwie godziny wcześniej i szalałam z aparatem ( i takie np. zdjątka mi wychodzą - przykładowy przykład prezent uję )
A teraz troszkę Krakowa i może uda mi się jeszcze oko przytrenować, zanim pora będzie wstać i pojechać po zakupy.
Miłego budzenia wszystkim w nowym tygodniu. Ahooooooooojjjjjj
Maratha
24 lipca 2018, 12:39Ze ty sie nie pozabijasz jak tak chodzisz z glowa w chmurach, w sensie zadarta :D
Beata465
24 lipca 2018, 12:47sama się temu dziwię....szczególnie na radomskich ulicach :D
holka
23 lipca 2018, 12:54A u mnie na odwrót...ja to bym spała i spała i wciąż niewyspana jestem :( Dmuchawiec przecudnej urody! Przydałabyś mi sie tutaj Beatko - jako kumpelka na wszelakie wyjścia - siłowniane również...Ja sie sama nie potrafię ruszyć donikąd :( Te fotki z Krakowa hmm - brudne to to - jakoś słabo z tymi zdobieniami...nie zachwycają.Mój syn znalazł sobie prace do końca wakacji w grodzie Kraka i może w jakąś niedzielę uda nam się go odwiedzić i pospacerować i zobaczyć co nieco i słoiki przywieźć dziecku ;D
holka
23 lipca 2018, 12:57A propos fotek...nie chodzi mi o kunszt fotografa lecz bardziej o jakość fotografowanych obiektów...A z nogą może lepiej do doktora?!
Beata465
23 lipca 2018, 13:03ano ...inne prawda? inne od tego co widziałyśmy , tamte zdobienia i jaśniejsze i jakoś więcej w nich życia ( bo fizyczny brud ma swoje przyczyny ...smog(k) smog(k) podwawelski. Hehehehe Olu...ja i lekarz...noga jak na razie mniej spuchnięta niż w Barcelonie , okleiłam dziury plastrem żeby nic w nie nie wlazło, no i nie mogę się horcować do krwi ( oczywiście wcześniej odkaziłam mężowskimi zapasami bimbru... z zewnątrz, z zewnątrz odkaziłam)
Magdalena762013
23 lipca 2018, 12:27No kochana -- a ja siedziałam do rana. Której to godzinie wpis robiłaś? Siedziałam nie z wlasnej woli, wiec tym bardziej szukałam rozrywki:). Współczuje tego ugryzienia. Na pewno wapno mozna zażywać. Ale co to za cholera? Czyżby swój do swego ciągnął?
Beata465
23 lipca 2018, 13:04Wpis gdzieś między drugą a trzecią popełniłam. Też jestem tego samego zdania ..swój do swego ...zobaczymy czyj jad silniejszy...mam nadzieję że tamten gryziej zdechł w męczarniach ...po ukąszeniu i utoczeniu mej krwi :D
Magdalena762013
23 lipca 2018, 13:29A widzisz - to ja trwałym przed jakimś filmem w tv w tym czasie.
waniliowamufinka
23 lipca 2018, 09:36Z tym ugryzieniem może jednak podejdź do lekarza... Rok temu myślałam, że komar mnie dźgnął i swędzi, puchnie, ale "przecież tak mam"... Okazało się, że to była franca-meszka, przez którą po 5 dniach kończyłam na antybiotyku, maściach, lekach p/ból i... dostałam zakażenia, a stopa była 2x grubsza od drugiej i nie umiałam jej postawić na ziemi, tak rwała. Chorobowe tydzień. Od tamtego razu od razu wapno z kwercetyną biorę i wit. C 1000 przy każdej "swędziawce".
Beata465
23 lipca 2018, 09:45No mnie to już przestało po dwóch dniach opuchlizny i od wczoraj wróciło...pomógł mi w nocy ...krem do rąk :D złagodził swędzenie, teraz poprosiłam męża żeby kupił wapno , pomogło tamtym razem ( po Barcelonie) pewnie pomoże i tym . Widać dwa jady toczą bitwę...mój i tego ...gryziora
gosiulek1
23 lipca 2018, 08:05Nie możliwie. Pyton szleje w Mazowieckim. :-) Powodzenia w odchudzaniu. Milej zabawy w fotografa. :-)
Beata465
23 lipca 2018, 08:44No właśnie ...ale może Podlasie naszykowało swojego pytona...specjalnie na mnie :D:D
gosiulek1
23 lipca 2018, 09:02Hi hi hi... :-)))
kika_kudzika
23 lipca 2018, 07:07Naprawde masz oko do zdjec. Fantastyczne jak zawsze
Beata465
23 lipca 2018, 07:28ahahaha...wczoraj wypatrzyłam ptaszka ...polowałam na niego kilkanaście minut ...nikt go nie widział...dopiero na zdjęciu pokazałam gdzie był :D , chyba zaczynam być " zbączona" względem wypatrywań
kika_kudzika
23 lipca 2018, 19:34Zptaszczona :)
Beata465
23 lipca 2018, 19:48ale to " zbączenie" dotyczy nie tylko ptaszków : D
Marynia1958
23 lipca 2018, 06:23Witaj z samego ranka...zresztą bardzo wczesnego...
Beata465
23 lipca 2018, 07:27:D dobrze że przed piątą udało mi się jeszcze przysnąć :D