Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1052425
Komentarzy: 42998
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 27 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 lipca 2020 , Komentarze (24)

no to jeszcze ( zgodnie z prośbami) trochę muzeum . Będzie i cd ale tak będę przeplatała...tymczasom jak mawiał mgr Buldi ...skansen

Ten dworek "grał" w min. w Panu Tadeuszu i  Ogniem i mieczem . No to miłego popołudnia wszystkim. Idę robić łupacza pieczonego w maśle ( z cebulką, czarnymi oliwkami i pomidorkami koktailowymi) . Ahoj!

20 lipca 2020 , Komentarze (30)

przez krwiopijcze komarzyce , sierpeckie. Co za podstępne istoty . Wczoraj gryzły ale nie swędziało a dzisiaj ......za chwilę zdrapię skórę ...moją cenną giemzę....Ale od jaja...wczoraj dotarliśmy do Sierpca ..do mojej współlokatorki z sanatorium...zostaliśmy ugoszczeniu po królewski, nie mogłyśmy się nagadać a koło południa ruszyliśmy do Muzeum Wsi Mazowieckiej ...no co tu gadać ...było cudnie . I inaczej niż u nas ...tam została odtworzona polska wieś i to na różnych etapach bogactwa ....od biednych chłopskich chałup po dworki ziemiańskie. Zagrody nie tylko z domem ale wszstkimi zabudowaniami gospodarskimi, kwiatami, warzywnikami ba....z żywym inwentarzem. Każde gospodarstwo ma opiekuna , nie tylko zajmuje się domem ale wszystkim . A " gadziny" w bród ...i drób ( nie widziałam kaczek) i kozy, owce, krowy ....no konie to odrębna sprawa ale też są ...bo jest mała stadninka ...użytkowa przy części hotelowej. Jedynym minusem w tej chwili są tafle pleksy w drzwiach pomieszczeń , bo ani do izby wejść nie można ani zrobić dobrych zdjęć ...bo światło odbija się od pleksy i zamiast wnętrza i jego atrakcji mam np. zdjęcie ...siennika na moich ...nogach :D. Ale zewnętrza cudne . Piękny wąwóz przegnaliśmy bez mała galopem ( i wyleźliśmy z niego wcześniej) a ja robiłam za Don Kichotowski wiatrak ...tak machałam łapami, żeby mnie komary nie zeżarły. Zatrzęsienie ich w tym wąwozie , a jedna z pań nas ostrzegała " nie wchodźcie, chyba że chcecie być pożarci żywcem" . Oczywiście preparat antykomarowy zabrałam ...i to takiego maxa a jakże , tylko co sierota zrobiałm? Zostawiłam w chałupie u koleżanki. Niemniej z narażeniem życia a przede wszystkim ciela ...obiekty różne różniaste uwieczniłam. Na początek ...trochę istot ożywionych. 

No i na koniec Bankomat....czyli Szczeżuja ...wyrwany z pracoholizmu i zaprzęgnięty do ...kieratu

I tym oto uśmiechniętym akcentem kończę dzisiejszą relację ...zmykam po tradycyjne zakupy a potem ...popracuję. 

Miłego początku nowego tygodnia. Ahoj 

18 lipca 2020 , Komentarze (20)

odstawię je od cycka albo co ....jak się jeszcze raz obudzę między 3 a 4 rano tooooooooooooooooo.....trzymajta mnie ludzie. No po co ...ja się grzecznie pytam ...po co budzić się o takiej barbarzyńskiej porze?  Przez wczorajsze budzenie nocą to padłam po 15 ( swoją drogą wczoraj ciurkiem oglądałam Omeny ...wszystkie IV części, oczywiście ostatnia to już gniot pełen pomysłów z poprzednich części ale nigdy nie widziałam a jak się poświecać dla nauki to raz a porządnie . Ale, ale i tak wstawszy ze świtem na oczach, nie na ustach przed 6 zaczęłam odkurzać ...( zaleta posiadania domku) a swoją drogą sobie pomyślałam, że jeśli jednak jedyni sąsiedzi usłyszą odkurzacz ( bo ciapuś znowu się zepsuł i znowu go reklamuję) to będzie to moja zemsta za sobotnio niedzielne darcie dziobów do 4 rano, co może byłoby wybaczalne , ale disco polo jest zbrodnią ...na ludzkości i nie ulega przedawnieniu.8) No to jak już odkurzyłam, wykorzystałam też moment że Alkohole udały się do parku , w celu wyprowadzenia pana na siku;) i nie szczekały na sprzęt hałasujący, to chwilkę odsapnęłam i umyłam landy. Pani Jola pojawi się pewnie najwcześniej za tydzień, bo chwilowo zarabia kasę w normalnym świecie. Potem zabrałam się za nowość na śniadanie czyli ...szakszukę, masa znajomych się ostatnio nią zajada , zajrzałam do przepisu, okazało się że mam wszystko czego potrzeba i przystąpiłam do duszenia ...pomidorów za szyję. Szczeżuj wpadł do kuchni, zajrzał na patelnię i zapytał " co to" ? odpowiedziałam że szakszuka, chcę spróbować jak smakuje ...na co usłyszałam ... dobrze, próbuj, ktoś musi umrzeć po testowaniu. No i tak można coś " oryginalnego" zrobić na wspólne śniadanie ....będąc zatem racjonalną i ciekawą świata, wszamałam jedzonko sama.8) Nie powiem syte, muszę jeszcze kupić ostrą paprykę ,albo....zamiast pieprzu dać mieszankę ognistą . Nic to ...teraz dalej będę się oddawała rekonwalescencji. A was zapraszam do raju. 

No to ....miłej soboty. Przygodo? Ahoj. Ahoooooooooooooooooooooooj....przygodo!!!!

17 lipca 2020 , Komentarze (11)

ściślej...fiatuszkowo;)

Pięknego piątku . Bye (pa)

16 lipca 2020 , Komentarze (35)

wypadłam do Rossmana po " małe" zakupy eeeee....może niezbyt wielkie , ale kasy zeżarły sporo . Złapałam wreszcie rękawiczki nitrylowe , do tej pory, normalnie kosztowały bez promocji chyba 17 zł ...teraz bez - 40 , a w promocji 16,99 ,  tzn. na tą cholerną listę, którą sobie przygotowuje i bluźnię ile wlezie przy jej robieniu. Czasem jednak lepsze jest wrogiem dobrego. Ale wściekłam się nie z powodu zakupów czy listy a z powodu rżnięcia trawy w parku...i nie tylko w nim. No i porobiłam zdjęcia i po powrocie do domu zamieściłam odpowiednie wpisy dokumentujące działalność ZUK, a nie dalej jak w maju prezydent miasta deklarował " koniec bezrefleksyjnego cięcia trawników" nawet komisję powołał na ten temat, już pytaliśmy panów z ZUK , dlaczego  koszą trawniki w parkach i na skwerach, zapierali się, bez mała rękami i nogami, że tylko w pasie drogowym koszą. No to dzisiaj mnie szlag trafił, już w niedzielę sfotografowałam wyzymoloną trawę ( o czym chyba wspominałam we wpisie) ale jak dzisiaj zobaczyłam że rżną po całości to nie zdzierżyłam. Wczoraj napisałam do jednej gazety, dzisiaj podesłałam temat kolejnym mediom. Dosyć tego ...miasto to mieszkańcy i nie będzie nas żaden prezydent w konia robił, ostatecznie to my go utrzymujemy. Takie pobłażanie rządzącym odnosi skutki nie tylko lokalnie ale i w szerszej skali ...że Andżej daje się wpuścić w kanał, przy czym kretyńsko tłumaczy " zorientowałem się szybko że to nie szef ONZ" , to po cholerę gaworzył jeszcze 10 min? Dobrze że nie mamy w kraju głowic nuklearnych bo by jeszcze rozkoszniak kody do nich podał. Zgroza. Dlatego koniec tego. A słyszałyście dzisiaj o kolejnym poronionym pomyśle? Marszałek Witkowa skierowała pod dyskusję projekt ustawy o Halloween. Przebieranie się za " straszne" osoby  tudzież proszenie o cukierki ma być karane - ograniczeniem wolności ( od 15 dni) , grzywną ( od 500 zł) co za głupoty tam jeszcze wsadzono nie wiem....bo to już nie jest śmieszne, to jest straszne. Za moment będziemy mieć ustawę jak się bzykać. To jednak chory kraj...a przynajmniej chorzy ludzie którzy nim rządzą i stanowią w nim prawo. No to teraz dla ukojenia nerwów - fiatuszki. 

A ja zaraz przetestuję nową paletę cieni do ślepsk. Zatem miłego dzionka. Ahoj!!!

15 lipca 2020 , Komentarze (22)

Mąż mój , osobisty, któregoś dnia spowoduje u mnie śmiertelne zejście ...ze śmiechu. Informuję go wczoraj uprzejmie " Stuhr trafił do szpitala z podejrzeniem udaru" na co Szczeżuja " Szczur? Jaki szczur?" Oczy zaszkliły mi się łzami , ramiona zatrzęsły z radości i jak tu głuchawemu chłopu wytłumaczyć że to " ten szczur co dubbingował osła" ? Na szczęście w sukurs przyszła mi Seks misja i wytłumaczyłam o co kaman. 8) Zabieg przebiegł w miłej afmoserze, szybko, bezkomplikacyjnie, doktor nazbierał materiału że hohohoho teraz niech inni męczą się nad jego oceną. Wizyta kontrolna za miesiąc, a ja po powrocie do domu ...tkwiłam w iście tuwimowskim nastroju " pani pachnie jak tuberozy, to nastraja i to podnieca, a ja lubię zapach narkozy a szczególnie gdy jest kobieca" i po prostu poszłam dalej pławić się w nasennosci,  której obudziłam się kilkanaście minut temu. No dobra śmigam na kawkę, śniadanie a potem do pani Ewuni, naprawić pazura którego zgubiłam połowę, po walnięciu paluchem ( w stanie lekkiego winnego upojenia ) w szafkę będącą koszem na pranie:D. Niemniej ja się oddalam ale was zabieram dzisiaj Mikołajską do ogrodu botanicznego i tam zostaniemy na dłużej. 

Zatem ....przygodo, przybywaj! Przygodo! Ahoj....

14 lipca 2020 , Komentarze (20)

wiem....wiem, że trudno w to uwierzyć, ale czuję nerwację ...nad żołądkiem kula nerwów doprawiona odrobinką strachu. No cóż tylko głupcy się nie boją ...dzisiaj kolejne badanie, mam nadzieję że ostatnie ( i to na dłużej) już głoduję zgodnie z zaleceniem lekarza, przed znieczuleniem i właśnie mnie skręca, choć podejrzewam że bardziej strach(strach) niż głód. No cóż jak mus to mus i niekoniecznie jagodowy. Dziejszy poranek był wręcz zimny a to podobno od świętej Anki zimne wieczory i poranki. Ale jak wiadomo natura od jakiegoś czasu nie stosuje się do dawnych mądrości ludowych, choć jak widać na przykładzie ostat nich wydarzeń to i mądrość " ludu" poszła się ***** . No dobrze w ramach relaksacji ...krakowskie włóczęgowanie czas zacząć. 

No dobra....poczytam coś, może będę mniej zastanawiała się nad najbliższą przyszłością. Miłego wtorku wszystkim. Przygodo...dzisiaj trzymaj się na dystans ode mnie ....ahoj ...przygodo z tobą. 

13 lipca 2020 , Komentarze (24)

obejmuje moje ciało od wczoraj . Kilka minut po 8 , kiedy nasienia pojechały do Łodzi, chwyciłam nikusia za pasek i poszłam w park...naiwnie wierzyłam że komary wyzdychały i zostałam przez nie boleśnie przywrócona do świadomości. Gryzły niemiłosiernie ale ja dzielnie fociłam. W zasadzie teraz jest pora na roślinki i grę świateł, aaa i na owady. Ptaków wczoraj nie było słychać zbyt wielu , widać czas wabienia i czarowania minął a i listowia jest tyle, że ciężko je wypatrzeć, tłukące się gołębie można wysłuchać wśród gałęzi. Wcześnie poszłam spać....późno dzisiaj wstałam ...sny miałam kolorowe, wędrująco towarzyskie. Rano tradycyjne zakupy, ale tylko w Lidlu , jakoś się zacięłam w sobie i postanowiłam nie pójść tradycyjnie do mojej galerii minihandlowej, pójdę we czwartek, w Rossmanie będzie zmiana " promocyjna" . Jutro idę na kolejne badania ...chyba już ostatnie ( oby). Czas mi dzisiaj szybko płynie, od powrotu do domu ...rozłożenie zakupów, ogarnięcie domu po gościach i nie tylko ...Bankomat nie jest najgorszym człowiekiem , ale bałaganiarzem jest koszmarnym i z wiekiem coraz gorszym. Golił dzisiaj głowę i gdzie wepchnął obciętą sierść? Pod szafkę w łazience ...trzy razy musiałam się na niego wydzierać, zanim to cholerstwo zmiótł. Prania zrobione i schną, blaty w kuchni doprowadzone do socjalizmu, dzisiaj mam dzień storczyków, czyli je podlewam...przy okazji eksperymentuję . Zobaczymy czy znaleziona porada im polepszy żywot czy je ( tfu tfu) zniszczy. Ale tymczasem zapraszam ...do wczorajszego parku ( to taki przerywnik międzykrakowski) 

życzę wam spokojnego początku nowego tygodnia. Ahoj!!

12 lipca 2020 , Komentarze (28)

czyli ja. Wczoraj raniuśko znalazlam na FB wiadomość " jak pani będzie robić jagodzianki, proszę napisać, choć nie jem słodkiego , przyjdę, śnią mi się po nocach" - tak napisała nauczycielka z podstawówki, moich Paszczurów  wspaniała kobieta, nauczyciel z powołania.  A że akurat " wszedł mi na oczy" małż to pytam czy na targu mają jagody? Mają.To kup proszę zrobię jagodzianki . I od razu piszę do pani Krystyny ...mogą być dzisiaj, jak zacznę robić dam znać. Widać małż łakomczuch też zatęsknił za jagodziankam, bo po godzinie miałam duuuuży woreczek owocu. Napisałam od razu do " prowokatorki" że zapraszam o 16 na kawę i bułeczki. No i zaczęłam rabotać , o 7 już uczyniłam chleby i rosły sobie. Potem zabrałam się za gołąbki, potem polazłam z dzieckami do optyka po nowe okulary dla córki i wybadać , co w oczach siedzi zięciowi niezięciowi, wróciliśmy i zabrałam się za jagodzianki. O 16 pierwsze cieplutkie prezentowały się tak

chwilę potem przybył gość i zaczęło się . Ja już zasiadłam bez ruchu , bo po kilku godzinach stania w kuchni bolał mnie kręgowy słup. Zatem Paszczur robił za orszak wprowadzający a jej chłopyszek za " herbatnika" tudzież kawiarkę. Spędziliśmy kilka godzin przy jagodziankach ( puch) , ciekawych rozmowach a jakby tego było mało wpadł niezwykle użyteczny siostrzeniec, przywitany przez kochaną ciocię słowami " a co ty tutaj robisz? sio, nie zbliżaj się do stołu" oczywiście nie posłuchał , zrobił sobie kawę, pożarł prawie całe nieudane ciasto pt. bajka, poprawił gołąbkiem a na koniec wtrząchnął dwie jagodzianki, zabrał karton pomidorków dla Długorękiej i pojechał at chałupa. Koło 20 dotarła do mnie taka wiadomość : "Dzisiaj przekroczyłam bramy raju cukierniczego. Mój sen się spełnił. Dziękuję" . zrobiło mi się miło. A co do jagodzianek ...wyprodukowałam 32 po 19 zostało ..3. Nie tykam się garów co najmniej 2 dni :D

No dobra...pora włączyć ekspres, obudził Paszczura i udać się do urny ....i nie pakować się do niej;). Tymczasem rozpocznijmy dzień w grodzie Kraka. 

zatem miłego dnia wszystkim ( dla mnie taki będzie, po śniadaniu mówię won...Paszczurom, niech jadą do siebie i nie wracają aż 7 sierpnia, a na dzień ów już zamówione zostały rogaliki drożdżowe z konfiturą z płatków róży oraz ...domowe od A do Z hamburgery) . Ahoj!! Przygodo, ahoj?

11 lipca 2020 , Komentarze (25)

z jednego, prostego powodu. Nie rozpijają matek:D. Paszczury przyjechały w porze obiadowej, akurat zdążyłam wrócić od lekarza. Pożarły ogórkową i dzieć przed wyjściem do fryzjera zapytał " Mamoooooo ...a masz jakieś białe wino?

Mam
A możesz je schłodzić to wypijemy wieczorem
Ale ja już je mam schłodzone"
No i jak przyleźli ( po wpadnięciu do galerii) to na obiad była fasolka z bułeczką i masełkiem i wino...duuuużo białego, schłodzonego wina, przy okazji takiego rodzinnego picia czego to się człowiek nie dowiaduje o własnych dzieciach8). Poza tym przeżywaliśmy horror, nie pamiętam kiedy mieliśmy tyle komarów w domu i nie pamiętam takiego ataku tych krwiożerczych istot na dobrych ludzi. Poszła w ruch łapka na muchy, 3 ,5 osoby polowało na te cholery a ściany płynęły krwią. No po prostu to była " radomska masakra łapką niełańcuchową" . Na szczęście farba jest odporna na szorowanie i natychmiast była zmywana , by nie widać było śladów przestępstwa;)
wczoraj znowu ubawiłam mojego pana doktora i finalnie rzekł do położnej , umawiającej mnie na kolejne badanie " ta pacjentka ma niesamowite poczucie humoru" .  W ogóle wczoraj było super...tłumów przed przychodnią niet, w przychodni pusto ...normalnie jak nie w dobie zarazy. Zaraz wywlekę ciele z łóżka , pójdę robić świeży chlebek to sobie gadziny zabiorą ze sobą no i gołąbki, bo takie dzisiaj zamówienie na obiad. Aaaaa , taki gość mi zasiadł za stołem 

i czekała .....te małe gadziny Whisky z Bimbrą wczoraj " dialektowały" się fasolką szparagową z bułeczką i masełkiem ....matko ja mam naprawdę " nierorlmalne" psice.
Ale póki co , wracajmy na krakowski Rynek 

Zatem ....ja idę nurzać się w kuchni ( ale najpierw w kawie) a wam życzę miłej soboty pełnej relaksu i radości ( mnie dzisiaj Potworek Wieloowocowy ciągnie do optyka, żebym jej pomogła okulary wybrać). Ahoj!!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.