Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1051807
Komentarzy: 42998
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 27 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 lutego 2016 , Komentarze (29)

cierpię(szloch) fizycznie i psychicznie. Fizycznie ...ciało po rozciąganiu, o żesz ty jak mi w nocy do wiwatu dały biodra , no ale ...wczoraj sukces, lewą piętę sobie do dupencji przyciągnęłam ...prawa, wciąż poza zasięgiem mojej ręki ..cholera, tak się przykurczyłam przez ból...ale któregoś dnia chycę tę stopę i ją przyciągnę. Ramiona też bolą ...dokładniej miejsce w którym podobno jest biceps. Ale na szczęście rano już jest ok i bardzo molto very gud bo niedługo kulam się do Dawida....będę się koloryzowała i odwłosiała 8), może wpadnę też do sklepu z materiałami , bo niedaleczko mojego maestra i zakupię podbicie pod kieckę , ale to w pamięci bo jak się rozpędzę to mogę sobie marszrutę zmienić . Po powrocie muszę zadzwonić do kliniki po leki dla Tequilli , zapiszę to w memuarze, bo cholera od tygodnia mi to umyka z twardego dysku (pomysl), moja znajda ma chorobę autoagresyjną, usadowiła jej się w oczach i na nosie. Na jedno oko jest ślepa ...dobrze że zadzwoniłam do mądrego zwierzolekarza i mi powiedział, że nikt mi psa w Radomiu okulistycznie nie zdiagnozuje ani nie wyleczy ( faktycznie małż ją woził do konowała, a na oku pojawiała się coraz większa mgła) i dał namiary na klinikę w Warszawie. Co niektórzy są w szoku jak z psem można jeździć do kliniki, no ale tam zdiagnozowali chorobę i psiczka od dwóch lat jest na lekach podawanych chorym po przeszczepach, musimy jej obniżać odporność, żeby własny organizm jej nie atakował. I tu znowu zonk...lek jest robiony , ale w Radomiu , żadna apteka nie jest go w stanie zrobić i muszę dzwonić do kliniki gdzie jest leczona, żeby mi lek zrobili i przysłali, no cóż....jak mus to mus, toć nasze trzecie dziecko i kochamy ją . Wczoraj czytałam artykuł o pozach w jakich śpią psy...no to nasza psica czuje się kochana, bezpieczna, wyluzowana, a przy okazji się dowiedziałam że jak pies śpi na plecach to sobie ciałko chłodzi :D Ja żeby się ochłodzić to śpię na ...golasa:PP, ale jeszcze nie pora. Nad ranem usłyszałam znajomy świst w klacie, ale wiem dlaczego, ruchliwość wywołuje u mnie koszmarne poty. Muszę powiedzieć o tym mojemu ginekologowi niech coś zaradzi. No to jak mam być nieświszcząca, skoro podczas niedługiej wyprawy do sklepu jestem mokra. Ale profilaktycznie walnęłam rano bimberek, bo do Nożycorękiego idę per pedes . Swoją drogą ...jak tak dalej będę uprawiała profilaktykę, (drink) to osuszę tę butelczynę(uff). No pośniadałam idę trochę ślepka uczernić...reszty szkoda, bo jak mi nałożą barwy wojenne na czerep rubaszny to mi i część odbijającą  myśli pomażą ( czoło, czoło)8) będą potem trzeć to i mażilaż pójdzie w pi....zdu albo i dalej , wystarczy że " ślepska magiczne" zrobię. No to miłej środy wszystkim 

Mój dzisiejszy obiad - zupka tajska 

23 lutego 2016 , Komentarze (56)

żeby się motywować. Wlazłam dzisiaj na hrabinię a tam ...proszę - 0,8 kg od wczoraj, no dobra...skonsumowałam ciut ponad 1800 kcal ( na razie to moja dieta nie vitaliowa) i co...i kuźwa chyba wpadnę do żelaznego i zakupię krowiaka (loser) czyli taki łańcuch dla bydlęcia. Głodna byłam jak cholera, jak ja musiałam ze sobą walczyć żeby nie poleźć i nie nażreć się....tak, nie zjeść tylko nażreć i to jest to co mnie najbardziej wkurza w diecie. Głód. I teraz wiecie dlaczego jestem gotowa zapłacić za gotowca, bo nie będę się zastanawiała ani rozpisywała co mam zjeść i  na co, liczyła kalorii, nienawidzę tego, to jest nudne , w tym czasie mogę zrobić milion ciekawszych rzeczy, zresztą tak naprawdę zawsze czułam odrazę do cyferek (smiech), dobrze że poćwiczyłam to tak mnie pobolewało tu i tam , że po części moje użalanie się nad sobą przyćmiewało chwilami głód. Dzisiaj jakoś przecipię...juz wywlekłam jogurt i szpinak na II śniadanie , do tgo dorzucę albo banana albo awokado ( przemyślę temat) na obiad będzie łososiek hmmm chyba z ziemniakami tylko nie wiem jakimi , nie znoszę gotowanych, więc może upiekę ze 3 , wyprodukuję sobie jakąś surówkę ...albo i ukradnę małżowi z gotowców (cwaniak) co potem ...pomyślę. Gorzej będzie z jutrem ...idę do włosologa i spędzę tam czas jakiś tak myślę żeby dzisiaj wyprodukować tajską zupę...krewety mam, mleko kokosowe tyż ...tylko potworek domowy jej nie tknie jak zobaczy kreweci ogonek na łyżce :D no ale trudno ...coś zrobić muszę ...nastawiłam chlebek razowy, bo praktycznie zostały mi 3 kromeczki mojego 10 dniowego  chlebka tostowego , swoją drogą to bardzo ciekawe , że w Biedronce - doniesiono mi o tym uprzejmie - chleb tostowy bez konserwantów zalecają zjeść w ciągu 3 dni od otworzenia opakowania, a mój można jeść 2 tygodnie i opakowanie od upieczenia ...otworzone :D

No dobra my tu gadu gadu a chłop śliwki kradnie (strach) jadę do babci , zawieźć jej zamówioną perfumę, potem wracam , będę znowu uciskać Kari Matę i rozciągać sobie to i owo ...choć na samą myśl już mi się robi gorąco (pot) ale...cierp ciało jak ci się nie chciało. Aaaaa muszę się pochwalić że zostałam sierotą.....kaszel zdechł ....Boże mój sukces...po 30 dniach wreszcie poszedł won...bo nie mógł ze mną wytrzymać...a swoją drogą to go chyba za(p)biłam.....bimber, gin, wino, mleko z miodem i masłem ....jestem lepsza niż on....zaraza ;) Mykam piękne, miłego dnia 

22 lutego 2016 , Komentarze (36)

kupiłam nową wagę, tak jak obiecywałam....waga masakryczna, więc czym prędzej tak jak obiecywałam sobie i wam wykupiłam dietę...na razie na 3  miesiące i już zauważyłam, że w propozycjach mam mniej kalorii niż jadłam do tej pory ...aha....i tu był pies pogrzebany, bo na tych 2300 i w bezruchu przytyłam jak prosięcina. Dobra dietę zaczynam od poniedziałku ale już od dzisiaj mogę się przewracać na podłogę...a dokładniej na kari z matą ( jaka szkoda że bez Hari) i fikać , stękać, jęczeć i jeśli mi oddech pozwoli wyrzucać z siebie stek przekleństw oraz krytyki pod kątem mojej głupoty i łakomstwa :D:D A wogóle to oczywiście z poniedziałku wydałam kupę kasy, ale oprócz wagi , kupiłam też wygodne butki ..hmmm trudno mi powiedzieć co to jest ..booo tak jakby balerinki ale na 2 cm obcasie , więc dla mnie siuper, za to chcialam sobie kupić takie eleganciejsze , na 7 cm słupeczku i myślałam autentycznie że runę. w sklepie koło mnie nie było mojego rozmiaru, pani pobiegła sprawdzać czy jest może poza półką i przybiega że tak powiem  " nazat" i mi oświadcza że jest jedyna para w galerii słonecznej ...no ludzie, na 200 tyś miasto  jedna para obuw???? a ja pierniczę...nie będę leciała do słonecznej, po pierwsze nie znoszę galerii, po drugie wydałam już dzisiaj sporo kici kici , bo do wydatków należy jeszcze doliczyć abonament za dietę, a po trzecie jeszcze mam w tym tygodniu fiziera ...więc muszę oszędzać serce mojego domowego bankomatu :x a teraz idę wypić kefirek i zagryźć banankiem albo kiwi ...nie wiem ...zastanowię się jeszcze a potem ....woda imbirowa i prasóweczka. Aaaaa piździ niemiłosiernie, jakby się co najmniej 7 obwiesiła, jak mawiała moja nielubiana babka . Miłego początku tygodnia 

Mój dzisiejszy obiadek  oczywiście chciałam być mądrzejsza od fachowców i pierwsze chipsy poszły z dymem pożarów :D zachciało mi się je 2 min piec :D 

19 lutego 2016 , Komentarze (20)

nie znoszę takich poranków, człek się budzi niczym ptaszyna, wypoczęta, radosna a tu....fuj, szaro, buro, mokro , smutno no masakra. I wtedy człek się wlecze do kuchni...na początek wypija wodę z cytryną( słoneczną), potem kawę, potem tosty z szynką, pomidorem i serem ( znowu porcja słoneczności) a potem ogarnia pomałżowski pierdolnik w kuchni i zabiera się za produkcję obiecanych bułeczek ....jak dobrze pójdzie to bułki będą gorące w momencie kiedy Paszczur uchyli powieki. Potem podziałam intelektualnie...czyli ponurzam się w powiatach :D a wieczorkiem ...Barcelońskie smaki ...trzeba się będzie odpowiednio odpindrować i wystroić...dzisiaj w planach ...granaty, niebieskości i czerń :D:D , miłego piątkowego poranka 

18 lutego 2016 , Komentarze (40)

kocham takie dni, kocham. Rano ( czytaj po 10 jak potworek raczył dupencję zsunąć z pieluch) pojechałyśmy do Lidla po odzież sportową....bo to ostatnie dni mojego lenistwa, koniec od 1 marca ruszam. Kupiłam sobie koszulki pocące się :PPza mnie :D co z tego że męskie no damskich nie było tzn. były ale oczywiście konczyły sie na rozmiarze 44 to gdzie mnie do niego :D wiec sobie kupiłam śliczne męskie i niech mnie szuszą....wróciłyśmy do domu i o 13 pojechałyśmy do krawcowej, która ma obszywać rodzinę kró....lewską na wesele . Przemiła kobieta, powiedziałyśmy i pokazałyśmy co i jak , spytałyśmy ew. co kupować i w jakich ilościach (prezent) no to wpadłam na pomysł , że skoro małpie jest w domu to może podjedziemy do takiego fajnego sklepu z materiałami, przyjęła to z aprobata ( nie miała innej opcji) i pojechałyśmy no i ...zaczęłyśmy oglądać, marudzić, nawet sesję zdjęciową zaczęłyśmy i jak mi kobietki zapodały koronki szaro niebieskie do fotografii to mi się pod nimi ukazała...brzoskwiniowo morelowa koronka ...(zakochany) zwariowałam na jej widok....natychmiast zadzwoniłam do krawcowej ...bo miałam kupić 2,7 m a tu było 2,5 ale orzekła że starczy. Paszczur wypatrzył cudny turkusowo czarny żakard . zdecydowałyśmy ..kupujemy , jak nie te kiecki to będa na inne okazje , dziecko musiało podyrdać do bankomatu bo cena mojego materiału prawie powaliła na kolana , ale zapakowałyśmy materiały i abarot do mistrzyni. Powiedziała że żakard Pauliny piękny i wyjdzie super kiecka ( bo gadzie ma juz zdjecie kiecki w telefonie) ale jak wyjęła mój materiał to powiedziała, że widzi różne rzeczy ale ta koronka jest ....wyjątkowo piękna i będzie cudna kiecka z balkonowym dekoltem ( czyli cycuchy na ekspozycji, hhehe bielizna która przymierzałam u brafiterki ma identyczny kolor jak kiecka) wykonczonym cudnym gipiurowym szlakiem i taki sam szlak w okolicy moich boskich kolan (swiety). Przy moich kudłach i opaleźninie po prostu będzie lodzio miodzio, odczekam do kwietnia i polecę kupić jedwab na drugą kieckę...jak powiedziałam maestrii że mi jedwab pokazały to dziewczyna powiedziała że już oczami wyobraźni widzi kiecuchę dla mnie ....ale muszę odczekać...bo cena jest równie powalająca co dzisiejszej koronki...muszę bankomat nieco uspokoić :D i tak dzisiaj oddaje dzieckowi kasę :D Ale jestem baaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo zadowolona że mi się udało tyle rzeczy załatwić ..kocham takie sytuacje, krawcowa rach, materiał ciach ....teraz mogę spokojnie kupować bieliznę, biżuterię, torebeczkę, buty ...i wszystko pomalutku będzie skompletowane i to ...lubię :D miłego popołudnia kobietki ramciamciaramcia blueeeeeessssss!!!!!!!!!!(smiech)

A co mi tam a pokażę wam :wzór widać dokładnie na różowym podkładzie 

a kolor jest taki jak na końcu zdjęcia ...nawinięty na belkę 

17 lutego 2016 , Komentarze (48)

i się z tego cieszyc ...nananananana.....krewetki w tempurze zaliczone, dwa kawałki pysznej tortilli tyż i do tego trzy kieliszeczki bardzo dobrej cavy...i byłam nażarta po kapelusz ( a Kudłata piszczała że głodna a jadła krewetki, dorsza z surówką i dopiero jak jej talerz jamon z bagietą wzięłyśmy to nieco się zaspokoiła) ale poszłysmy jeszcze do innej knajpki na deser . A w Winowajcach zarezerwowałysmy stolik na piątek wieczór....matko będzie śródziemnomorska rozpusta świeże brzytwy, mule, piotrosze, turboty i jeszcze jakieś rybeczki i skorupiaczki aaaa mini ośmiorniczki ojjjjjj....będziemy szalały . Knajpka malutka ale ma już swoją renomę i wielu bywalców, dzisiaj kilka osób wyszło bo nie było miejsc :D:D Teraz w ramach czynności leczniczych wypiłam bimber 95% z miodem...nic nie poczułam jego mocy. 

A w ramach zadowolenia : córka Kudłatej stwierdziła że jesteśmy odlotowe, że się obie doskonale uzupełniamy a śmiechu było dzisiaj co niemiara więc ogólnie ....dzień uważam za bardzo udany . Adios amigos :D:D

17 lutego 2016 , Komentarze (15)

Wpadła ci dzisiaj rano Długoręka Siestra, hmmmm jak tupała po schodach to na myśl mi przyszedł pan śmieciarz, bo u nas dzisiaj dzień wywózki śmietków segregowanych, choć nieco mnie zdziwiło, po diabła ta dusza potępiona by lazła et chałupa jak worek juz był pode płotem .A tu siostrunia przybyła, na dźwięk jej anielskiego głosu nawet Paszczurek przypełzł do kuchni, śniadalim, kawowalim no i ......się zaczęły dyskusje a jakże, ponieważ jesteśmy piękne, zgrabne i do tego oczytane oraz  mądre( myślące), czyli najniebezpieczniejszy gatunek kobiety jaki istnieje , to wymieniałyśmy poglądy na to i owo ...w kwestiach politycznych, ekonomicznych, religijnych, zdrowotnych, towarzyskich i coś tam coś tam...jak widzicie kilkadziesiąt minut naszego porannego żywota przegalopowało miło i pożytecznie, przy czym i tak doszłyśmy do wniosku, że za cholerę nie jesteśmy  w stanie zrozumieć toku myślenia i postępowania części społeczeństwa albowiem część ta nie używa czegoś takiego jak argumentacja ( vide logika) tylko po prostu robią tak " bo tak" . Ogólnie dzień rozpoczęty mile a dalej będzie tylko milej ...w ramach niedyskryminowania obywatela ( prawo konstytucyjne) robię domowe hamburgery dla Paszczura młodszego , a na obiad będzie dzisiaj hiszpańska rozpusta, albowiem dowiedziałam się wczoraj że do naszych winowajców jedzie barcelońska dostawa smakołyków mniam ...nawet brzytwy mają w ofercie, choć pan mnie zasmucił i powiedział , że ów małż to w piątek bywa ...no ale coś tam z karty wybierzemy ...może kalmarki w tempurze a jak nie to krewety :D albo pyszne małże w winie , udało mi się wyciągnąć na to żarełko Kudłatą z jej Paszczurzycą....oj będzie się działo, będzie wesoło :D i rabatowo ...bo znowu się upomnę a kartę stałej i natrętno - upierdliwej klientki ale do tego jakiej miłej :D:D:D no to pa babeczki 

Żmije, żmije na memłonie wyhodowałam, konstytucyjne odjazdy w stronę niedyskryminacji " taaaaaaaaaa.......jednej to hamburgery, placki z kalafiorem a drugiej??? " nooooo no i ma druga .....domowe hamburgerki ...tylko ja własnołapnie to wszystko wyprodukowałam i to jest ....konstytucyjny wyzysk matki :D:D

16 lutego 2016 , Komentarze (22)

no w zasadzie...czuję się okropnie, koszmarnie, bezsilnie, beznadziejnie ( wybrane podkreślić) W sobotę po południu przyjechał Paszczur...w zasadzie po nic, pojechała z tatą TJ obejrzeć sprzęt do kuchni i pralki ( żeby jej doradził co kupować) generalnie stwierdziła, że dorosłość jej się nie podoba, nie tak ją sobie wyobrażała, a teraz wykańczanie mieszkania, ślub to sprawia że oni są wykończeni. Akurat zjechała kiedy ja zakończyłam proces produkcji domowych hamburgerów , tj. dzieć w dom i bułeczki i kotleciki w dom ( z piekarnika) grzecznie spytałam ile hamburgerów jej przygotować , spytała czy są placki z kalafiorem, a jakże odrzekłam, zamówiłaś i są , tylko trzeba usmażyć. Odpowiedziała że jeden hamburger ją zadowoli ( yhyhyhy, no ale jak jeden to jeden)  ...no to do gorącej bułeczki powędrowała sałata, wołowy kotlecik ( smażony bez tłuszczu) , mozarella, pomidorek, cebula, ogórek kiszony, ciut majonezu i ketchupu. Pod brodę Paszczura trafiła ściereczka kuchenna, żeby jej kropla majonezu albo ketchupu albo ziarenko pomidorka nie poplamiło. Zatopiła zębiszcza w żarełku i słyszę " mamo to ty piekłaś bułki do hamburgerów?" , wychrypiałam...oczywiście , przecież ci mówiłam że to domowe hamburgery, usłyszałam , że to najlepsze na świecie bułki, co nie ukrywam, połaskotało mnie niczym strusie pióro, bo moje dziecki pożarły w swym żywocie nie jednego burgera. Mlaskając orzekła, że ona jednak poprosi drugiego ...powiedziam że jej urwę czerep , bo ja ledwie funkcjonuję a ona mnie gania, miast od razu podjąć decyzję. Pożarła, poprawiła plackami z kalafiorem, które upiekłam bo się przymiliła i powiedziała " nikt nie usmaży ich tak dobrze jak ty" a potem potoczyła się rozmowa o wykańczaniu, stolarzach, pracy, zmęczeniu i zobaczyłam kieckę slubną, która się szyje ...w Warszawie jednak, bo salon obok jej pracy więc zaoszczędzi czas na dojazdach a i cena przyzwoita jak na stolicę. Pożarła , popiła i wróciła do siebie, zapowiadając że przyjadą w marcu, przed świętami  we dwoje ...leraksować się nieco, no to trzeba jakieś menu opracować na tę bytniość. 

W niedzielę myślałam że zejdę...skończyłam z lekiem, który mnie rozczarował, bo żaden różowy słoń nie wylazł do mnie z szafy, co tam wylazł, nawet drzwi od niej nie uchylił i nie pomachał mi trąbą, uszkiem, łapką ani w ogóle niczym co tam słonie mają. Jak tylko skończył się lek...zaczął się apiać suchy kaszel, matko , czego ja nie stosowałam - obżerałam się kandyzowanym imbirem, potem siekałam świeży imbir , dodawałam miód, zalewałam to wodą i piłam, potem już parzyłam  suszone kawałki imbiru i piłam i jadłam i nic. Z duszą na ramieniu poszłam na Maleńczuka , Kudłata się wydarła, że tak kaszlę a przylazłam rozgogolona ( bo kiecka praktycznie nie miała rękawów) więc odrzekłam : poczekaj poczekaj, znam tę salę, jak tylko wejdą ludzie, to się zrobi gorąco , mnie się zrobi gorąco a jak ja się rozpalam to i kaszel szaleje i tak było, myślałam że spłonę z gorąca - sala pełna ludzi, klimatyzacji tam chyba nie ma , Spitsbergenu też, no jak zaczęłam rzęzić ...szlag , kasłałam co minutę, na moje szczęście, nagłośnienie było doskonałe i znacznie lepiej było słychać artystę niż mnie. Pod koniec koncertu nieco się schłodziło i ja ucichłam. 

Wczoraj rano wywlekłam ciele po tradycyjne zakupy, tym bardziej że na wieczór ( a nawet na cały tydzień) zapowiedział się Paszczur Młodszy, pakuje do kosza jogurty a tu telefon od jednej z moich ulubienic ...kobieto ratuj. Pan mecenas olał sprawę, a tu dzisiaj ostatni dzień wysłania odwołania od decyzji Prezesa PFRON, no jak tu nie pomóc jak człek ratunku potrzebuje, decyzja przyszła na maila a ja kilka godzin spędziłam na porównywaniu ( przede wszystkim) stanu prawnego z 2012 i z chwili obecnej. Odwołanie gotowe, wysłane , kobieta uszczęśliwiona. Dzień minął jako tako , z rzadszym rzęrzeniem i ciut mokrzejszym , bo w niedziele w nocy zaapliowałam sobie sposób babci Marysi czyli gorące mleko z miodem i masłem , które mi trochę zmieniło stan szczekania. Ale dzisiaj w nocy to miałam jazdy...jak mi się zaczęło 1 15 ( sucz oczywiscie na siku zażyczyła sobie wypuszczenie) to mi się chyba skończyło koło 4 i znowu cholerny, suchy kaszel ...no niech to szlag. Mam dzisiaj jechać z mamą na badanie słuchu....aż strach wleźć do przychodni, zeby jakiego gorszego syfu nie przywlec...no ale jak mus to mus, na szczęście od 4 hałas z mego wnętrza prawie nie dochodzi.  Co prawda nie jestem aż tak niepoprawną optymistką, by uwierzyć że to koniec, ale cieszy mnie ...zmniejszenie częstotliwości i intensywności, straszne są noce, ale to znowu sobie zaaplikuję starożytne lekarstwo, choć kusi mnie żeby walnąć lufę...spirytus z miodem i poczekać na efekt. Kto wie, kto wie co się wyklaruje w moim rudym łbie do wieczora. A teraz życzę wszystkim miłego przedpołudnia. Aura za oknem iście barowa tylko butla wina i dobry film albo dobra książka w garść i pod kocyk na kanapę :D czego wam życzę bo ja niestety za moment muszę się wywlec. 

13 lutego 2016 , Komentarze (14)

czyli tego co zajmuje się tynkami, głównie w nie wali. A tak poważnie...dla wszystkich kochających i kochanych i niech wam się spełni to co poniżej . Wspaniałego świętowania 

I piął się po jej łydkach

Oplatał je pochłaniał

 

Bezgranicznie zdziwiona

Zatrzymała się pośród traw

 

Wyciągał swe łodygi

I prężył liście

 

Sunął miękko wzwyż

Ku pulsującej tętnicy

 

Zadrżała w niemym oporze

Ulegając zieloności

 

I księżyc sam już nie wiedział

Czy kobieta zanurzyła się w zielu

Czy ziele zmężniało w kobiecie

13 lutego 2016 , Komentarze (37)

i dobrze mi tak. Mam nauczkę na długo. Nie powstrzymałam wczoraj paszczy na wodzy, w zasadzie to ...rozumu. Jak wspomniałam kończę trzeci tydzień diety. I tak bogiem a prawdą w ciągu tych tygodni zauważyłam, że nie zjadam wyliczonych 2300 i praktycznie codziennie mam braki w tłuszczach i węglowodanach ..i to czasem takie , że nawet minimum nie osiagam ( dotyczy to szczególnie tłuszczy) więc wczoraj wieczorem stwierdziłam że skoro mi jeszcze zostało prawie 500 kalorii w zapasie to ja pożrę bułkę...którą przywiózl Trex, no tak bułkę, ale nie samą tylko z masełkiem a do tego ulżę temu ostatniemu samotnemu, na szczęście, nie białemu , kabanosikowi. I pożarłam...delektując się...iiiii....kurnia po 2 czułam się niczym pisklę kormorana. Ulewało mi się, odbijało mi się , totalny dyskomfort żołądkowy, już myślałam że będę pakowała walizę na wyjazd do Rygi przez Ząbkowice , na szczęście skończyło się tylko absmackiem. I dobrze mi tak ...głupiej, starej, łakomej babie, Wielki Inkwizytor mnie pokarał, następnym razem smętnego kabanosa dostanie sucz, a w ogóle następnego razu to długo, długo nie będzie. A dzisiaj rano małż pojechał na targ...aż mnie odrzuciło jak przyszłam robić śniadanie i zobaczyłam ...wiejską kiełbasę. Grzecznie i pospiesznie odwiesiłam ją na reling przeznaczony do wysuszania kiełbas. Hrabinia jeszcze nie zjechała, ot dzisiejsza młodzież bez wyobraźni, nie wiem ile salonów ona chce zwiedzić...jak jeszcze jej nie ma ..a przecież dzisiaj sobota, wszystko do 14 . A tak naprawdę to mam to w moim ślicznym odwłoku. Jej ślub, jej kiecka, ja się nie będę przejmowała i tak idę jako widownia i ew. radczyni . No to miłej soboty ladys ( and gentelmans, jakby się jakiś zabłąkał) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.