Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

No to znów dobiłam do 76 kg. To już 20 kilogramów, które chcę zrzucić z początkowych kilku, które chciałam zrzucić zakładając konto dekadę temu. Jem emocjonalnie, jem z nudów, jem by regulować emocje. Myślę, że jak to opanuję, reszta przyjdzie sama. Uprawiam sport, lubię być na świeżym powietrzu. Lubię jeść warzywa, nabiał i białe pieczywo. Moim problemem jest przede wszystkim ilość, a nie to, co jem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 166985
Komentarzy: 5233
Założony: 26 marca 2022
Ostatni wpis: 9 maja 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Babok.Kukurydz!anka

kobieta, 39 lat, Piernikowo

172 cm, 76.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 czerwca 2023 , Komentarze (14)

No to lecimy dalej. Wyruszyliśmy spod Utrechtu. 

https://kolekcjonermarzen.word...

18 czerwca 2023 , Komentarze (1)

https://wp.me/paAUto-5p1


Zgadnijcie, ile można zmwrstrowac km, kiedy planuję się nie jeździć wcale rowerem? 

16 czerwca 2023 , Komentarze (10)

Dziś znów link. Za dużo zdjęć aby w telefonie to ogarnąć. https://wp.me/paAUto-5o6


Jak w ogóle podobało się wam wczoraj? Dokąd wy chciały byście jechać? 

15 czerwca 2023 , Komentarze (4)


Dziś trochę więcej zdjęć. Więc link do bloga. https://kolekcjonermarzen.word...

13 czerwca 2023 , Komentarze (8)

Długo się zastanawiała.m, w czym mogę być dobra. Wiele rzeczy zaczynałam. Costam może wychodziło. Jednak nie wydaje mi się bym w jakiejś konkretnej umiejętności była dobra.


Jest jednak jedna rzecz, która słyszałam o sobie od kilku znajomych mi osób. Ja robię różne rzeczy, kiedy nie każdy wierzy, że coś się da lub jest sens robić. Zachowuje pogodę ducha i po prostu robię coś, czego innym się nie chce. Kiedyś jak załamałam się kompletnie i wypłakałam koleżance, ona powiedziała mi że myślała, że mnie nic nie rusza. Ze ja jestem zawsze i jestem niepokonana. Ze jestem ostoją dla wszystkich dookoła i że to że mnie ludzie biorą przykład. Kiedy ja się posypałam, ona mówiła, że myślała że to niemożliwe. Bo ja zawsze jak się sypało to zmieniałam / rearanzowalam plan i jechałam dalej. Ze nic mnie nie zatrzymywało.


Teraz chyba mam więcej momentów, kiedy psychika mi siada. Jednak staram się nadal robić swoje. Podążać przed siebie. Nie zniechęcać się.


W tym jestem dobra. Entuzjazmie i realizacji.

12 czerwca 2023 , Komentarze (12)

Zrobiłam mały reel na insta z drogą. 

https://www.instagram.com/reel...


Ogólnie upał, skwar, przeladowane pociągi. Wstałyśmy po 4 godzinach snu i wyruszyłyśmy przed południem na stację kolejową. Koło 14tej byłyśmy na końcowej stacji i ruszyłyśmy do Bergen Op Zoom, gdzie zaczynała się nasza trasa. Z planowanych 54 km wyszło razem wszystkiego 72km.

Widziałyśmy ładne miasteczka i wsie oraz odwiedziłyśmy pierwszy fort. Z wieży widokowej było widać słynny most poniżej wody oraz nasze maciupkie rowery. Świetnie też widać zarys fortu. Niestety większość widujemy jako po prostu górki. W końcu miały one nie być widoczne dla wroga. A samolotów wtedy jeszcze nie było. 

Widziałam swojego pierwszego koziołka, pole białego maku, kanadyjski cmentarz wojenny, most poniżej poziomu wody. 

Schłodziłyśmy się jedząc zimne truskawki z truskawkomatu. 


Na miejsce dojechałyśmy o 21. Mogłyśmy jeszcze rozłożyć namiot za jasnego. Wzięłyśmy prysznic, obejrzałyśmy jeden odcinek The Killing i posłyszyśmy spać po kolacji. Koło północy. 

Dziś przed nami 58km. 

11 czerwca 2023 , Komentarze (16)


Wróciłyśmy o 3 w nocy z koncertu. Z rana wyjazd. 

10 czerwca 2023 , Komentarze (22)

Często słyszę „pieniędzy nie weźmiesz do grobu” lub „dzieci to nasze dziedzictwo”. I przyznam, że żaden z tych sloganów do mnie nie uderza.

Dzieci nie mam świadomie. Nie martwię się, że nikt nie dostanie mojego nazwiska, żenię poda mi szklanki wody (choć jak sprzedam dom to pewnie wykupie sobie miejsce w holenderskim domu starców), że nic po mnie nie zostanie. Nie mam parcia, by coś po mnie zostawało. Jestem tu i teraz. Zabezpieczam swój byt na lata do przodu. Jeśli zdrowie pozwoli, będę mogła długo cieszyć się niezależnością i wolnością. To dla mnie ważniejsze niż przekazywanie czegoś dalej, młodszemu pokoleniu.

Czy chciałabym, by ktoś pamiętał mnie po śmierci? Też niekoniecznie. Przecież mnie nie będzie. Czy mówią teraz za moimi plecami, czy kiedy umrę, co za różnica? No chyba że taka, że teraz mogę się o tym dowiedzieć i będzie mi przykro. Jak umrę, to i tak nie będzie mnie aby było mi przykro. Nie wierzę w życie pozagrobowe. Nie wierzę w istnienie duszy. Reinkarnacji. W momencie, w którym przestanę istnieć, pozostanie moje truchło. Chciałabym aby to gdzieś zutylizowano. Bez pochówku. Bez ceremonii. Bez kościoła. Bo po co? Mnie i tak nie będzie a organizowanie ceremoniałów, na których mi nie zależy i to za duże pieniądze, jest przeciwko wszystkiemu co wyznaje. A lubię praktyczność, rozsądek, wydawanie kasy na siebie a nie zadowalanie wszystkich dookoła. Gdyby to było legalne to można by moje ciało gdzieś w rowie zostawić. By stała się częścią natury. Obecnie chyba najmniej narzucająca się opcja jest kremacja i „zgubienie” prochów. Bo legalnie ich chyba nadal nie można rozsypywać.

Więc nie interesuje mnie żadne dziedzictwo. Żyje tutaj, jestem szczęśliwa tutaj. Inni zaś niech budują swoje życie w oparciu o swoje osoby, a nie moja. No chyba, że wynalazła bym lęka na raka, to takie dziedzictwo mogę pozostawić. Ale póki co nie zaczęłam prac w tym kierunku.

9 czerwca 2023 , Komentarze (17)

Urodziłam się zima i zawsze wolałam bardziej zimę niż lato. Wolę ubrać się cieplutko niż przegrzewać się i nie mieć jeszcze jednej warstwy, która mogę zdjąć. W ostatnich latach marznę częściej i bardziej. W domu używam kocyka elektrycznego, pije dużo ciepłych napojów.


Na zewnątrz lubię chodzić po zimnie. Holenderskie zimno jest ine niż polskie. Wilgotne powietrze sprawia, że nawet mały chłód przechodzi do szpiku kości. Tęsknię za polskimi zimami z mojego dzieciństwa. Długie okresy koło – 3/-5 i okazjonalne – 10 czy – 20 stopni Celsjusza. Tęsknię za śniegiem, tym lepkim którym można kulki robić i tym suchym, który trzeszczy i skrzypi pod butami. Lubię spacery w chłodne dni, bo doskonale przeczyszczają zatoki, łatwo jest utrzymać ciepło przez energiczny marsz, a w dodatku w domu można zawsze napić się grzanego wina czy Inki.


A wy? Jak znosicie chłodna pogodę?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.