Korzystając z obniżki na czarny piątek, zamówiłam sobie pęczek dreadów ze sklepu, gdzie robili mi dready. Tym razem kupiłam kolor, który nazywa się Violet by Di. Diane, która zaplatała mi dready, mówiła mi, że sama stworzyła ten kolor, aby pasował do jej naturalnych - orzechowych - dreadów. Mocuje syntetyki na swoich dreadach i nosi jako ozdobę. Kupiłam wtedy dwa dready koleżance, a teraz cały pęczek dla siebie.
Ponadto zrobiłam zakupy na Temu. Wciągnęła mnie ta strona i muszę ją sobie zbanować wreszcie i odinstalować aplikację. Za dużo pieniędzy tam zostawiam. Postanowiłam kupić m.in. butelkę do torebki. Może latać po torbie na siłownię, nie zajmuje dużo miejsca, i jak zapomnę mojej butelki lub dam ją na zmywarkę, to nie będę musiała znów kupować wody za 1,5euro za 500ml. Butelka ma 600ml pojemności i można myć ją w zmywarce. Jest silikonowa i składa się do poręcznego kwadracika.
Zamówiłam tez kije [a raczej kij, bo nie doczytałam, że to tylko jedna sztuka]. Moje kije były drogie i już je uszkodziłam kilka razy. Zostawię je na urlopy. Tymczasem kupiłam sobie tanie kije, z którymi mogę chodzić tutaj i nie musieć obchodzić się z nimi jak z jajkiem. Domówiłam drugi i czekam teraz.
Zamówiłam też wełniane ocieplacze na nogi. Przydadzą się na spacery i wyjazd do Polski. Ponoć macie już śnieg! Jak ja zazdroszczę teraz ludziom, którzy mogą wyjść przed dom i trzeszczy im pod butami biały puch! Tutaj pojawił się topniejący śnieg, który zaraz zniknął.
W tym tygodniu siłowni mniej. Byłam na rowerkach i był wycisk, jednak na samą siłownię nie mam siły i czasu. W poniedziałek klub foto wybrał się do muzeum, a ja z nimi. We wtorek byłam padnięta i postawiłam na sen. W środę rowerki. W czwartek - dziś - zakupy do późna i po kolacji to już tylko kawka i spanie. Jutro mąż umówił nam spotkanie z koleżanką i jej mamą. W sobotę pójdę z rana, aby popołudniu pojechać do miasta i zobaczyć, czy dostanę prezent dla taty na emeryturę, który myślę, że mu się spodoba. W niedzielę - zobaczy się. Jeśli nie pójdę jeszcze dwa razy na siłownię - będę wkurzona na sobie...