- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (84)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 144797 |
Komentarzy: | 5026 |
Założony: | 26 marca 2022 |
Ostatni wpis: | 11 marca 2025 |
kobieta, 39 lat, Piernikowo
172 cm, 77.90 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Od kilku dni próbuję usiąść do dodawania wpisów i zdjęć. Miałam dać zdjęcia z koncertu, a tu jakoś mentalnie blok. Też tak macie?
Mam coraz większe problemy aby usystematyzować i ogarnąć moje życie. Najchętniej bym po pracy tylko zjadła i położyła się na kanapie i zniknęła. Sprzątać mi się nie chce. Myć mi się nie chce. Wychodzić mi się nie chce. Nie chce mi się nawet szukać ulubionej muzyki do słuchania. Ani nie potrafię wysilić się na tyle, aby czytać książkę. Nic mi nie idzie. Wczoraj byłam robić zdjęcia zorzy polarnej [chmury popsuły wieczór] ze znajomymi z klubu i wracając mijałyśmy bardzo ładne kadry. Chciałam tam wrócić, ale jak tylko odwiozły mnie do domu i miałam wziąć dupę w troki i iść na punkt, gdzie był najbliższy domu kadr - nie potrafiłam się zebrać. Byłam już ubrana, miałam w plecaku sprzęt, ale nie potrafiłam z domu wyjść. Nawet samochodu nie chciało mi się brać. Mam taki mentalny blok jak nigdy. Pranie wstawiam przed pracą, bo po pracy nie potrafię się do niczego zmusić. A gdy już pralka czeka popołudniu do wywieszenia to jakoś już to zrobię. Jak przełamać ten stupor?
Dziś zapraszam pod link. Wkrótce pojawi się galeria zdjęć z koncertu. Póki co nie miałam czasu ich przejść. Jest ich dwa tysiące :)
Wczoraj był tylko spacer. Wciąż mam zakwasy po fizjo. Czy to znaczy, że moje treningi na eGym są niewystarczające?
Mam już dwa sweterki na koncie. Drugi jest krótki i ma szersze rękawy
Przyszły metki. Przyszyłam ręcznie jedna już na sweterek, który trafi do koleżanki. Cieszę się jak dziecko
Jestem już po spotkaniu z fizjoterapeutą. Dostałam zestaw ćwiczeń do robienia 3x w tygodniu, aby wzmocnić nogi i odciążyć kolana. Potrzebuję do tego bosu. Pierwszy raz miałam styczność z tym narzędziem. Na szczęście powinni mieć je na siłowni, gdzie chodzę.
Dodatkowo mogę się już chyba pochwalić. Skończyłam sweterek dla koleżanki. Czekam jeszcze na metki. Myślę że jutro lub pojutrze jej przyniosę.
Ktoś z was wspomniał o Ravelry...
W końcu założyłam konto i stworzyłam projekt na stronie.
https://ravel.me/CraftyTrashka...
Nie wiem czy robić projekt wstecz z kremowym kardiganem, ale będą tu postępy ze swetrami, które robię dziewczynom z pracy.
Jedna z koleżanek powiedziała dziś, ze chętnie poprosi mnie o zrobienie szala, ale chciałaby abym ometkowała go jako swój wyrób. Mam te skórzane metki "hand made" ale mówiła o jakimś osobistym logo. Pogadałam więc w sklepie z nićmi i tam pani poleciła mi firmę, która takie metki szyje. Zleciłam więc dziś zrobienie metek. Mam nadzieję, że będą czytelne. Projekt wygląda jak poniżej.
A pisząc o sporcie i odchudzaniu... Zrobiłam ostatnio szóstkę i poszłam na siłownię dwa razy. Mam zakwasy nawet. Zaś po dzisiejszej wizycie u kolejnego fizjoterapeuty [MRI wykazał, że nie mam nieprawidłowości w kolanie], dowiedziałam się, że mam podrażnioną łąkotkę i nie może ona pracować prawidłowo i przy ruchach nogą, nie ustawia się ona prawidłowo między kośćmi. W przyszłym tygodniu mam przyjść na ćwiczenia do fizjo i mam nauczyć się jak wzmocnić to kolano. Uszkodzeń żadnych nie ma. Mocniejsze mięśnie utrzymają staw w prawidłowej pozycji, a to powinno przyspieszyć proces leczenia łąkotki. Gdy zaś ona wróci do siebie to i ból zniknie.
12 lat temu robiłam smacznie dopasowaną. Schudłam z 63 na 57 kg. Zmiana była ogromna. Zaczęłam wtedy ćwiczyć z mel B i Insanity. Próbowałam biegać, ale mi nie szło. Chodziłam na fit park koło domu. Jadłam 5 razy dziennie bardzo ohydne posiłki. Wiecznie albo jadłam, albo robiłam kolejne porcje. Wkurzało mnie to. Wtedy schudłam tak bardzo jedząc 1200-1300 kcal. Dziś mam wrażenie, że tyję jedząc 1500kcal.
Wtedy tego nie widziałam, ale chyba wyglądałam dość niepokojąco. Dziś ważę 20kg więcej i chętnie bym ważyła takie solidne 60kg do końca życia. 57 kg też bym nie pogardziła. Czułam się wtedy silnie. Pewnie.
Zajmowałam się wówczas szyciem ubrań dla siebie i znajomych. Jednak przez złą pracę byłam nieszczęśliwa. Wydaje mi się, że jednak miałam więcej siły i zaparcia w sobie.