Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mama na pełen etat. Strasznie się zapuściłam w ciążach i teraz to widać po wadze. Uwielbiam słodycze niestety ale chcę osiągnąć swój cel i nie mam w planach poddać się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 56453
Komentarzy: 1348
Założony: 8 marca 2020
Ostatni wpis: 12 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
AryaStark.wma

kobieta, 34 lat, Żory

166 cm, 57.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Po prostu zdrowo się odżywiać :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 czerwca 2024 , Komentarze (5)

Powoli czas leci do przodu. U mnie normalnie, dzieciaki ledwo wyszły z rumienia zakaźnego a dzisiaj najstarsza dostała czerwonych krost i rumieńcy na twarzy, obawiam się że to szkarlatyna albo różyczka, jak tak to znowu nici z imprezy w niedziele :/ nie jest mi dane zrobić urodzin, trudno, zdrowie jest najważniejsze. Dzisiaj ide z młodą do lekarza, zobacze co jej wyjdzie. 

w końcu przyszła do mnie nowa waga, na szczęście okazało się że stara dobrze waży - dalej mam 58 kilo :) jest ok, chciałabym po powrocie z wczasów zobaczyć 56-57 kilo, heh zobaczymy :) jeszcze czekam aż mi przyślą ten zegarek, jestem ciekawa ile kroków robie :) 

poza tym dietka ok, dzisiaj rano po wypitej kawie tata mi zmierzył cukier glukometrem - wyszło 74. Przypomne że byłam po kawie. Chyba troche za mało ale czuje się bardzo dobrze więc na razie tym się nie przejmuje :) 

Pogoda w końcu dopisuje wiec po przedszkolu wyjde z dzieciakami na dwór, niech chwile poszaleją bo jeszcze jade na zajęscia ze średniakiem. Potem znowu na dwór do wieczora, trzeba korzystać ze słonka :) 

W planach na najbliższe dni mam jeszcze skoszenie żywopłotu i ogarnięcie garażu i węgla do końca. Ruch to zdrowie wiec do dzieła :) a w wolnej chwili czytam Anie z Zielonego Wzgórza, wracam do klasyki, skończyłam właśnie czytać Damę co dostałam na urodziny od dzieci, polecam bardzo fajne i lekkie, film jest na Netflixie oglądałam i też polecam :) 

Pozdrawiam!

1 czerwca 2024 , Komentarze (4)

Minęło już pół roku. Masakra jak to zleciało :) dzisiaj dzień dziecka więc moja trójka dostała dzisiaj po happy mealu a na wieczór planuje pizze. Wiem że mało zdrowe ale raz w roku mogą zaszaleć :) 

ja dietke trzymam wiadomo, serek wiejsci, chlebek dla diabetyków bez cukru, rosołek. W moim wieku musze uważać na to co jem bo metabolizm zaczyna zwalniać :D 

dzieci mają dalej szlaban na słońce bo jeszcze wychodzą im plamy, ten rumień jest upierdliwy a dzieci też przy okazji jak po nich wrzeszcze ze mają iść do cienia. No niestety na razie to konieczne, wyleczą się to będą brykać na placu zabaw czy hulajnogach. 

zamówiłam sobie zegarek na rękę z opcją liczenia kroków, spalonych kcal i jeszcze ma kilka innych bajerów ale na tym mi najbardziej zależy. Ciekawa jestem ile kroków robie dziennie mniej więcej więc jak go bede miec to się dowiem. Powinien być w paczkomavie w środe albo w czwartek :) 

na razie czas płynie teoche leniwie, już zaczynam myślec o wyjeździe nad morze, jak dzieciaki skończą szkołe to następnego dnia zaraz jedziemy więc muszę jeszcze ogarnać pakowanie najpotrzebniejszych rzeczy. Myslę nad zabraniem hulajnóg i kupnem jeszcze jednej dla siebie, ale boje się że się nie zmieszczą :) mamy ograniczony bagażnik niestety :) 

urodziny przełożyłam na 9 czerwca w niedziele, dzieciaki już będą zdrowe, więc żadnych zarazków ekstra nie powinno być :) 

mam jeszcze w planach iść wieczorem z psem na długi spacer jak nie zacznie padać, położyć dzieci spać i pojeździć na rowerze minimum pół godziny, jak będe mieć wene to i 40 minut, zobacze :) 

pozdrawiam!

29 maja 2024 , Komentarze (7)

No to oficjalnie mam 34 lata. Dużo i mało jednocześnie :D dalej się czuje na 18 lat i tak już chyba zostanie :) moje kochane dzieci zrobiły mi prezent na dzień mamy i na urodziny i dostalam od nich takie cudeńka 

od męża jeszcze dostałam całą serię Ani z Zielonego Wzgórza to mam zapas czytania na najbliższe pół roku :D

mogę śmiało powiedzieć że jestem z siebie dumna, to co osiągnęłam wagowo jest niesamowite. Rok temu byłam grubą zmierzłą jędzą nie mającą siły na nic, teraz po ponad 40 kilo mniej mogę biegać z dziećmi, jeździć na hulajnodze i wreszcie bez zadyszki i zmęczenia być aktywna cały dzień. Wiem że nie wygląd jest najważniejszy, ale faktem jest że szczuplejszym ludziom żyje się łatwiej. Zauważam to codziennie na własnej skórze. Sporo się nauczyłam przez ten rok i wiem że praca nad sobą i nad zdrowymi nawykami trwa cały czas, jest to trudny proces ale warto. Mam nadzieje że na następne urodziny za rok będe mogła dalej być szczupła, zdrowa i szczęśliwa - tego sobie życzę :)

pozdrawiam!

27 maja 2024 , Komentarze (4)

Dzień po prosru wspaniały. Rano chłopakom wyszły rumieńce takie same jak starszej córce, a u niej wcześniej wyszedł rumień zakaźny. Więc zostali wszyscy w domu, ja ogarnęłam zakupy, zabrałam się za obiad, i pojechałam ze wszystkimi dziećmi do lekarza. No i wyszło: młoda ma jeszcze być tydzień w domu dla pewności że jej rumień minął a chłopaki teraz właśnie pylą. Ekstra po prostu. Wróciliśmy do domu i zaczęłam gorąca linie telefoniczną - najpierw do przedszkola że chłopaków nie będzie a co za tym idzie nie będzie ich na przedstawieniach dla rodziców, a szkoda bo średniak kończy przedszkole i chciałam być na jego ostatniej akademii, potem do szkoły do wychowawcy najstarszej bo ma egzamin na karte rowerową, na szczęście będzie go zdawać w przyszłum tygodniu jak wróci do szkoły, potem musiałam przełożyć catering z soboty bo miałam robić urodziny a nie moge bo jak mam chorobe zakaźną to odpadają wizyty rodziny bo szwagierka jest na chemioterapi i ma osłabioną odporność więc wszystkie choroby muszą być odizolowane. Ja mam wiecznie szczęście z tymi urodzinami, w zeszłym roku miałam pielgrzymke z najstarszą i potem też jakaś wirusówka była, teraz też choroba i muszę przekładać. Wychodzi na to że ja nie moge robić urodzin :) 

po południu dzieciaki byly w ogrodzie i jak sie w miare bawili to ja ogarnęłam zielsko pod oknem, zostawiłam trzy ładne krzaczki, powyrywałam chwasty i trawe z korzeniami i poglebiłam ziemie - od razu ładniej się zrobiło a noe taki busz, już dawno mnie wkurzał ale teraz jakoś wene dostałam do tego :) mąż bohater w koncu naprawil kosiarke wiec jutro bede kosić trawe bo już zarastamy okropnie. Gdyby nie ja to by ten ogródek byłby obrazem nędzy i rozpaczy :)

pozdrawiam!

25 maja 2024 , Komentarze (5)

Dzisiaj od rana na pełnych obrotach. Od 4 rano gotowałam rosołek, tak wiem sobota i 4 rano wstawać z własnej woli to chyba nienormalna jestem ale ja tak mam że jak planuje zupe to musze wstac wczesniej :) potem szybkie zakupy, i zaczełam ogarnianie ciasta. Jako ze jutro jest dzien mamy to postanowiłam zrobić biszkopt przelożony kremem budyniowym i truskawkami. Po truskawki jechalam specjalnie wczoraj o 20.30 do gospodarstwa w Mizerowie bo tam sprzedają swieżo zerwane tego samego dnia z własnych upraw, a jak pachną i smakują - sto razy lepiej niż sklepowe. Tak więc upiekłam biszkopt, wyrósł mi pięknie, ukręciłam krem, jeszcze w międzyczasie zrobiłam spagetti na obiad, potem przekładanie biszkoptu kremem i truskawkami i zonk. Chciałam jeszcze zalać wszystko galaretką ale ciasto miałam tak wysokie że wystawalo z blachy i galaretka poszła się bujać bo by się po prostu wylała. 

Efekt końcowy jest taki

ciasto się teraz chłodzi, a ja w tym czasie zaliczylam jeszcze plac zabaw z dziećmi, niedawno przyszliśmy bo zbierało się na deszcz. I faktycznie pochowałam im zabawki i zaczęło padać. Do tego najmłodszy zasnął, więc chwila spokoju :) 

do wieczora jeszcze planuje relaksing, zabawy i w miare możliwości poczytać książkę, wracam do klasyki i jade z Anią z Zielonego Wzgórza :) lubie czasami wrócic do lektór z młodości :) 

Pozdrawiam!

23 maja 2024 , Komentarze (6)

Zrobiłam ten makaron z sosem i mięskiem.

no cóż. Powiem tak. Samo opakowanie nie zachęca do jedzenia, jakiś taki śliski i zalany wodą. Przelałam go przegotowaną gorącą wodą i pogotowałam 2 minuty tak jak w instrukcji, następnie wymieszałam z sosem. No i okazało się że faktycznie jest sam w sobie teoche bez smaku, ale połączony z sosem już jest lepiej. Miałam obawy, nie powiem, ale nie jest zły. Do rosołu raczej się nie będzie nadawał ale z sosami jest ok :) 

wniosek: mimo drogiej ceny jak na makaron, będe go kupować - przekonala mnie jego niska kaloryczność :) 

a tak serio, nie jest zły, na pewno nie tak fantastyczny jak domowy ale da się zjeść i dam mu szanse. Zagości na moim talerzu z każdymi sosami - waga nie ucierpi a do smaku się przyzwyczaje :) 

pozdrawiam!

23 maja 2024 , Komentarze (4)

Przyszedł ten makaron konjac do paczkomatu. Jak go zobaczyłam to było lekkie zdziwienie, w foliowych opakowaniach, w wodzie, jakiś taki dziwny. Nie wiem, dzisiaj zrobie sos do niego i spróbuje, ale wyglądem szczerze mówiąc nie zachęca. 

wczoraj młodego zawiozłam na zajecia, pochodziłam w wolnym czasie, mimo że lekko padało to spacerek był udany :) polubiłam od jakiegoś czasu ruch, odkąd schudlam i nie mam zadyszki przy chodzeniu to każdą okazje wykorzystuje do ruchu. Taki miły nawyk mi wszedł w krew :) 

mąż wczoraj walczył z zamkiem w drzwiach od łazienki bo zaciął się i przestal działać, marudził przy tym że ma czas a ja stwierdziłam że ok, tylko 1 czerwca jego rodzina przyjeżdża na moje urodziny i jak te drzwi nie będą zrobione to powiesze kartke na nich taką samą jak na drzwiach sklepów z napisem open - close, żeby bylo wiadomo kiedy jest zajęte. Musiał to wziąć do serca i wczoraj walczył, w prawdzie do wieczora i syf zrobil przy tym okropny ale w końcu zamek działa. Ehh ci faceci, zawsze mają czas.

catering też zamówiłam, nie będe stać cały dzień w kuchni, tym bardziej że bede musiała posprzątać pokoje, ogarnąć stół, ubrac dzieci, bo mąż jak zwykle nie zrobi nic, a mi po prostu czasu braknie. Jeszcze upieke ciasta, trzy wystarczą, planuje szarlotke na kruchym spodzie, jasne biszkoptowe z kremem, owocami i galaretką i może jakieś bez pieczenia coś a'la tiramisu może. Wyjdzie w praniu, jeszcze mnie wena najdzie na coś na pewno. 

waga ładna, równe 58 kilo, czyli jest szansa na 57 w niedługim czasie :) fajnie, pomału do celu :) szkoda tylko że skóra mi okropnie zwisa z brzucha, jak miałam w pasie rok temu 130 cm a teraz ok 88 cm to co się dziwić, bikini w każdym razie nie założe :) ważne że zdrowie jest dużo lepsze, samopoczucie fantastyczne :) 

jutro musze jeszcze ogarnąć zdjęcie dla najstarszej bo będzie mieć egzamin na karte rowerową i trzeba zdjecie dostarczyć, no i trening konny też ma. Oby  nie padało bo będzie lipa. 

dzisiaj mam w planach zawieść kilka rzeczy od chłopaków do takiego miejsca gdzie można oddać niepotrzebne rzeczy (ale w pełni sprawne) tym którym może się to jeszcze przydać. Ja będe mieć więcej miejsca a komuś może się jeszcze cos przydać :) lubie takie akcje, sama często przeglądam i szukam różnych rzeczy z drugiej ręki bo nie muszę mieć np regału nowego za miliony monet jak mogę mieć praktycznie taki sam tylko używany dużo tańszy. 

pozdrawiam!

20 maja 2024 , Komentarze (2)

Weekend minął intensywnie. Zmobilizowałam się i ogarnęłam chlopakom pokój, powyrzucałam wszystkie zepsute zabawki, posortowałam i odlożyłam te którymi się nie bawią, mąż je zawiezie do punktu gdzie rozdają biednym dzieciom i do domów dziecka. Zleciała mi tak większość soboty, w niedziele było dalsze ogarnianie i zabawy z dziećmi na placu zabaw. 

Waga ładnie się trzyma, 58 kilo i powolutku jest tendencja spadkowa, nic na siłe, teraz moim celem głównym jest utrzymanie wagi i ewentualny mały spadek :)

pozdrawiam!

17 maja 2024 , Komentarze (3)

Z samego rana standardowa kawusia i dymek przed domem, zimno jak diabli, ale co zrobić, zapowiadali deszcz. Potem ogarnełam śniadanie, zabrałam sie za obiad, zaszalałam i zrobilam mężowi leczo, a strasznie mi się nie chciało bo mam zakwasy po wczorajszym ogarnianiu węgla w piwnicy, w sumie poworkowałam i przeniosłam w jedno miejsce z tone, niby niedużo ale dzisiaj czuje wszystkie mięśnie, nawet te o których nie miałam pojęcia że istnieją :) a jeszcze nie koniec roboty w tym więc już na samą myśl mam dość. W południe jak przewidywala pogoda lało okropnie, na szczęście przeszło zanim zawiozłam mlodą na trening jazdy konnej, bo by biedna zmokła totalnie. Mnie za to przez tą godzine treningu zmarzły strasznie nogi, no ale jak się bierze baletki zamiast adidasów to tak potem jest :) 

jak wróciłam to ogarnęłam chlopaków, kolacja i jeszcze spacer z psem, nauczył się już że codziennie wieczorem z nim chodze i teraz wyczekuje niecierpliwie tej chwili :)

jak się zrobiło wreszcie spokojnie i cicho to wpadłam na strone internetową reklamującą makaron konjac, jakoś tak, w każdym razie poczytałam o tym i stwierdzilam że kupie na spróbowanie, zachęcila mnie do tego informacja że nie ma cukru, zamówilam i we wtorek ma być w paczkomacie :) szykuje więc na wtorek jakieś danie z makaronem na obiad na spróbowanie, zobacze jak smakuje, cena jest troche z kosmosu ale jak w smaku będzie dobry to chyba się na niego przeżucę, zobaczymy. 

no, tyle w temacie, teraz leżing, relaksing i spanko :) 

pozdrawiam!

16 maja 2024 , Komentarze (4)

Standardowo, 4 rano kawusia dla mnie i męża bo ma na rano do pracy, po 5 najmłodszy też już na nogach, wiadomo jasno na dworze to już wyspany, w przeciwieństwie do innych :D dzisiaj mam w planie do południa ogarnąć węgiel w piwnicy bo trzeba wyłożyć nowy, jakieś deszcze znowu gloszą a szkoda żeby się zamoczył, w koncu ktoś to musi zrobić :) potem obiad i wygonie dzieciaki na dwór, plac zabaw i huśtawki, standardzik :) na obiad planuje ekspresowe mięsko z indyka do tego młode ziemniaczki i mizeria, aż mi już ślinka cieknie, najprostrze jedzenie a jakie dobre ;) 

wczoraj młody byl na zajeciach, ja w tym czasie chodzilam po sklepach z najstarsza ale nic jej nie kupiłam, bo mamy umowe, focha miała okropnego bo myslała ze żartuje, a tu zonk :) nie dam się już bo jest nastolatką, trudny wiek i mi na glowe zaczyna wchodzić, zaraz sobie z nią nie poradze i dopiero będzie lipa. A tak widzi że nie popuszczam, mam wymagania, a ona musi wiedziec że jak coś ustalimy to tego się trzymamy. Ale ten foch miała genialny, oczywiscie w domu jej przeszedł, ale jak to nastolatki ma coraz dziwniejsze humory i pomysły. Masakra, jak nasi rodzice wytrzymywali ten czas to ja nie wiem bo czasami mam ochote rzucić wszystko i wyjechac na bezludną wyspe, byle dalej od tych humorków nastoletnich. 

przynajmniej dietkowo ok, waga się utrzymuje i to lubie, musze tak pokombinoeać żeby mi brzucha nie wywaliło pod koniec maja bo chłopaki mają w przedszkolu akademie na dzień mamy i taty i mam już w planach włożyć ekstra kiecki ale do tego musze mieć płaski brzuch :) a wiafomo cykl owulacyjny robi psikusy i przynajmniej mi w najmniej odpowiednim momencie wywala brzuch bo wzdęcia i wychodzi jakiś pryszcz bo chyba organizm nie pokapował się że czasy dojżewania mam już dosć dawno za sobą i powoli to krem na zmarszczki musze używac a nie krem na pryszcze :) ale kiecki mam ogarnięte, jak ubiore to wstawie zdjecia :) 

Fajnie jest być szczupłym, tylko ta presja że kurcze jak nie daj bóg przytyje kilo to zaraz będzie widac i znowu bedą głupie komentaże w stylu a jednak sobie popuściła czy efekt jojo dopadł. Odchudzanie jest trudne Jak diabli ale utrzymać potem wage jest jeszcze trudniejsze. Moim zdaniem przynajmniej. No nic, lece dopić kawusie, ogarnąć chłopaków do przedszkola i ogarniać piwnice, zawsze to ruch i kcal spalone :) 

Pozdrawiam!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.