Wstałam chyba lewą nogą
. Za oknem wieje wiatr, aż trzęsie dzwoneczkami na tarasie. Jakoś tak ponuro. Nie ma słońca. Nie było rano spaceru, ale pojeździłam na rowerku całe 70min, bo tyle zajmuje mi przejechanie 20km . Poćwiczyłam brzuszki, Bella mi pomagała, bo właziła mi na brzuch, miałam obciążniki.
Teraz chwila odpoczynku i wezmę się za gotowanie obiadu, moje menu na dzisiaj jest takie "jałowe" prawie sama "trawa" , ale małżonkowi będę robić ruskie pierogi. Farsz już się studzi. Żeby mnie nie kusiło i żebym nie podjadała pierogów, będę je lepić zaraz po moim obiedze, z pełnym brzuchem, nie będę się napychać pierogami.
Może po południu pójdę jeszcze na spacer? Wczoraj robiłam pyszną pierś z indyka, będzie na kanapki, bo nie kupuję gotowych wędlin. A ten przepis jest super, dzisiaj małżonek wziął z tym mięsem kanapki do pracy.
Podaję przepis, bo może ktoś z Was też będzie chciał sobie coś takiego przygotować.
Pierś z indyka, cała duża około 1,2-1,5kg
Zalewa: 2l. wody, 1/3 szkl soli, po jednej łyżeczce pieprzu prawdziwego i ziołowego (mielonego) , parę ziarenek ziela angielskiego, 2-3 liście laurowe, 1-2 łyżki stołowe musztardy lub majonezu, trochę kolendry ( zioła jakie Wam przyjdą do głowy i co lubicie) , 4 ząbki czosnku.Wodę z przyprawami wymieszać, zagotować i ostudzić. Do zimnego wywaru (można go przygotować dzień wcześniej niech sam ostygnie) wkładamy mięso i na małym ogniu doprowadzamy do wrzenia, gotujemy 5-10min . Odstawiamy mięso z zalewą do całkowitego wystygnięcia. Następnie jeszcze raz gotujemy wszystko znów 5-10min. Zostawiamy do wystygnięcia. Wyjmujemy z zalewy, chowamy do lodówki.W czasie gotowania mięso można odwrócić, ale nie jest to konieczne. Dla mnie taki kawał to trochę dużo, więc gotowe mięso dzielę na pół i jedną część zamrażam. Jest na następny tydzień. W podobny sposób można robić schab, ale ja staram się w ogóle nie jeść wieprzowiny.