Optymizm mnie normalnie rozsadza.
Nie było mnie przez trzy dni, więc nadrabiam dzisiaj zaległości. Jednak najważniejsze jest to, że znowu jest mnie trochę mniej, ale na razie nie zmieniam wagi na pasku poczekam do czwartku. Weekend minął rewelacyjnie, choć był trochę za krótki. Zadowolona jestem z piątkowej wizyty u mojego doktorka. Powiedział, że jeszcze tylko jeden miesiąc kuracji i zamieniamy prochy na rower (chociaż już na nim jeżdżę, ale nie mam nic przeciwko temu, żeby zwiększyć wysiłek). Ogólnie był zadowolony z moich postępów, co mnie podniosło na duchu. Sobota minęła dość pracowicie, więc nie miałam czasu na rozmyślanie o jedzeniu, jedynie skusiłam się z okazji Święta Kobiet na 2 małe kawałki makowca. Niedziela minęła naprawdę świetnie, chociaż zaczęła się oczywiście od tego, że zaspałam, więc do autobusu prawie biegłam i nawet 4 godzinna podróż nie była w stanie popsuć mi humoru. Prosto z dworca pojechałam do mojej przyjaciółki, która podniosła mnie na duchu mówiąc, że wyglądam świetnie i nie chodzi tylko o zgubione kilogramy. Stwierdziła, że mam takie radosne iskierki w oczach, pomyślała nawet, że się zakochałam, ale wyprowadziłam ją szybko z błędu, to ja chyba naprawdę odzyskuję radość życia. Dawno nie miałam takiego świetnego nastroju, duża w tym zasługa pogody, która wczoraj i dzisiaj naprawdę była cudowna.
Później pojechałam w odwiedziny do brata i jego zwariowanej rodzinki. Zabawiliśmy dość długo, więc wracałam do domu dość późno. Zabawę z moimi bratanicami, które są strasznie żywiołowe można uznać za niezłą gimnastykę, więc wczoraj ją sobie odpuściłam. Energia mnie naprawdę rozpierała, bo wieczorem zrobiłam sobie jeszcze 4km spacer (nie chciało mi się czekać na następny autobus 40 minut).
Dzisiejszy dzień minął bardzo pracowicie. Dieta jest naprawdę ok, oby tylko tak dalej. Pozdrawiam wszystkich odwiedzających i życzę Wam miłego wieczoru.
Waga znowu stoi.
Dzisiejszy pomiar wcale mnie nie zdziwił. Waga nawet nie drgnęła. Standardowe jej zachowanie zaczyna mnie trochę martwić. Wniosek z tego, że jeszcze bardziej muszę się zmobilizować i wziąść się do roboty. Dieta jest ok. Posiłki są naprawdę pyszne i sycące.
Dzień zaczął się trochę zwariowanie, ponieważ zaspałam. Na szczęście moja mobilizacja (prysznic i makijaż w 20 minut) sprawiła, że nie spóźniłam się tak bardzo do pracy. Później już było całkiem spokojnie, nawet nie było zbyt dużo do zrobienia. Zostało mi dzisiaj tylko pakowanie, gdyż jutro wyjeżdżam. Czeka mnie także jutro wizyta u mojego doktorka. Niestety nie będzie mnie przez trzy dni, a tam gdzie się wybieram nie mam dostępu do internetu, dlatego nie odwiedzę waszych pamiętników. Zaległości nadrobię w poniedziałek. Pozdrawiam wszystkich odwiedzających, życzę miłego weekendu bez pokus i porażek, pieknej pogody oraz dużo relaksu i zabawy. Angel
Zakupy odchudzają nie tylko nasz portfel.
Wczoraj byłam na sześciogodzinnych zakupach, więc gimnastykę mogłam sobie odpuścić, a i o jedzeniu jakoś tak zapomniałam, że właściwie jadłam tylko śniadanie, ale dopiero o 15.00, a później to chyba był obiad. Wiem, że powinnam zjeść rano śniadanie, ale jakoś tak wyszło, że nie zdąrzyłam, a jedzenie czegoś kupionego w barach szybkiej obsługi w pośpiechu nie jest w moim stylu. Wolę wtedy nie jeść wogóle, nie zapominam jedynie w takie dni o piciu większych ilości napojów. Dobrze wpłynęło to na moją wagę. Oprócz utraty masy ciała, również mój portfel został lekko odchudzony, ale na szczęście jestem zadowolona z zakupionych rzeczy, choć nie udało mi się wszystkiego dostać. Wieczorem byłam tak zmęczona, że nawet udało mi się zasnąć o 23.30. Rano obudziłam się w dość dobrym nastroju, gotowa do walki z kilogramami. Zadzwoniłam do brata, żeby złożyć mu życzenia imieninowe i niestety dowiedziałam się, że moja malutka bratanica ma zapalenie oskrzeli i zapalenie ucha, więc od razu zrobiło mi się przykro, że nasza kruszynka jest chora. Martwię się, żeby nie przerodziło się to w coś poważnego. Mam jednak nadzieję, że szybko wróci do zdrowia i będzie znowu rozrabiać na całego.
Od dzisiaj zaczynam dietę według zaleceń mojego dietetyka. Zobaczymy jakie będą efekty. Pociesza mnie jedynie myśl, że dieta przygotowana jest dobrze pod względem wszystkich wartości, co mnie samej przy układaniu jadłospisu sprawiało trochę trudności i zajmowało dużo czasu.
Za oknem piękna zima, choć nie świeci słońce. Wolałabym, żeby przyszła wiosna, bo te codzienne zmiany dekoncentrują człowieka i odciągają od istotnych spraw. Pozdrawiam wszystkie Vitalijki i życzę miłego dnia.
Dzisiejszy dzień rozpoczynam słowami znanego
pisarza Williama Whartona.
Każdy człowiek jest książką bez końca. Przeczytałam je wczoraj wieczorem i zgadzam się z ich autorem. Naprawdę świetna definicja. Każdy z nas chciałby, żeby jego "książka" była dobrze napisana i miała wielu "czytelników". Bardzo chciałabym, żeby również moja miała ciekawą treść i kiedyś skończyła się happy endem. Nie ma w tym chyba nic dziwnego, bo wszyscy podświadomie pragniemy szczęścia. Jednak nie znaczy to, że teraz jestem kupą nieszczęścia, poprostu do dopełnienia całości brakuje mi kilku elementów.
Myślę również, że nasze życie przypomina puzzle. Czasami próbujemy dopasować kawałki układanki do miejsc, do których zupełnie nie pasują. Próbujemy robić coś na siłę, a wystraczy chwilę się zastanowić, czy to jest właściwy wybór. Nie martwcie się jednak to nie początek chandry przedwiosennej, poprostu do takich rozważań zmusiło mnie zachowanie kolegi, który rozczarował mnie swoim zachowaniem.
Waga na razie się utrzymuje, więc nie ma powodów do paniki. Plan posiłków na dzisiejszy dzień przedstawię później, a teraz wracam do pracy, żeby szef nie patrzył na mnie krzywo. Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
Nagle to do mnie dotarło
Siedzę sobie przed komputerem i nagle przyszła mi do głowy myśl, że może tym razem naprawdę się uda. Mam w sobie dużo samozaparcia, no może nie licząc ostatniego piątku.
Jutro idę na badania krwi, bo w piątek jestem umówiona na wizytę z miłym panem doktorkiem. Na pewno nie będzie jednak zadowolony z moich osiągnięć. Ale co ja mam zrobić kiedy moja waga przez prawie półtora miesiąca zatrzymała się na jednym wyniku i nie chciała nawet drgnąć. Dobrze, że chociaż nie poszła w drugim kierunku, bo byłaby to totalna klęska. Pozdrawiam wszystkich odwiedzających i życzę spokojnej nocy.
Dużo wolnego czasu
Pogoda za oknem nie nastraja zbyt optymistycznie , ale od rana mam naprawdę świetny humor. Chociaż poszłam dzisiaj spać dopiero o trzeciej, a wstałam o dziewiątej czuje się znakomicie. Doszłam również do wniosku, że zakupy zrobię w tygodniu. Nie znoszę ścisku w centrach handlowych, a ze względu na aurę i wolny dzień dla większości osób na pewno będą tam tłumy.
Mam dzisiaj sporo wolnego czasu, więc mogę trochę posiedzieć przy komputerze. Jednocześnie sprawdzam co się dzieje na Vitalii i odpisuję na wiadomości od znajomych ze strony nasza-klasa.pl.
Śniadanie I
- kromka chleba orkiszowego
- ogórek świeży
- serek wiejski
- szklanka kefiru
Śniadanie II
- jabłko
Obiad
- zupa pomidorowa z makaronem i gotowanym mięsem z indyka
Podwieczorek
- galaretka jogurtowa z truskawkami
Kolacja
- jajko na twardo
- gotowane warzywa.
Na szczęście wczorajszy dzień juz za mną.
Waga poszła co prawa trochę w górę, ale nie przejmuję się tym tak bardzo, ponieważ dziś albo jutro powinnam dostać okres. Z doświadczenia wiem, że waga czasami pokazuje wtedy nawet 2kg wiecej, a później wraca do normy. Miałam dzisiaj w planach pójście na zakupy, ale niestety pogoda pokrzyżowała mi plany. Nie ma nic gorszego niż stanie na przystankach z wyładowanymi torbami w strugach deszczu. Może jutro będzie lepiej. Wyjątkowo opłaciłam wszystkie rachunki za ten miesiąc i nie wyszło wcale tego tak strasznie dużo, dlatego postanowiłam poszaleć i kupić sobie torebkę i dwie pary butów, a może trzy (mam bzika na punkcie torebek i butów, chyba jak większość kobiet). Pomyślicie pewnie, że oszalałam trzy pary butów w jednym miesiącu, ale nie martwcie się. Ja wolę kupować tańsze buty, więc kiedy kupię nawet trzy pary, to tak jakbym kupiła jedne za 400zł.
Śniadanie I
- kanapka z chudą szynką, pół plasterka serka topionego, sałata i ogórek
Nie mam pomysłu co dalej, na razie siedzę przy komputerze i popijam wodę, a o reszcie posiłków pomyślę później, a może Wy mi coś zaproponujecie.
A właśnie najważniejsza informacja wykupiłam dietę, ale zaczynam dopiero od wtorku, bo wtedy robię większe zakupy spożywcze.
P.S. Zrobiłam kolorową czcionkę, niech chociaż na stronie mam trochę słońca, bo to co widać za oknem nie nastraja pozytywnie.
Ale mam dzisiaj straszny dzień
Dopadło mnie, prędzej czy później robi to zawsze. Jednym słowem, żeby nie trzymać Was w niecierpliwości - napad głodu, ale jaki. Od rana zdąrzyłam zjeść już mandarynkę, miseczkę sałatki z kurczaka i ryżu, kawał sernika i pół paczki chipsów, których nawet nie lubię. Boję się nawet pomyśleć co będzie do wieczora. Moje ciało woła pomocy, a umysł "twierdzi", że jestem głodna. Może zajmę się jakąś dodatkową pracą, to może trochę oszukam tego żarłoka. Na obiad zrobię sobie jakąś jarzynową zupę to się zapcham na jakiś czas, a po południu pójdę na spacer, żeby nie myśleć o tym co mam w lodówce i szafkach, na wszelki wypadek nie wezmę też portfela, żebym nie miała problemu przechodząc obok sklepu spożywczego.
Dzisiaj mam więcej czasu, więc postanowiłam
nadrobić zaległości.
Zabrałam się za przegladanie artykułów na Vitalii. Szczególnie zainterseowały mnie te o cholesterolu. Ja mam za wysoki poziom. Po wizycie u lekarza (5 miesięcy temu) zaczęłam ograniczać produkty, które zwiększają jego poziom. Staram się unikać makaronu, białego pieczywa, pierogów, a szczególnie powinnam ograniczyć słodycze, co nie zawsze mi się udaje. Niestety kiedy prawie 2 miesiące temu byłam na wizycie kontrolnej okazało się, że mój wynik cholesterolu nie zmniejszył się, a nawet jeszcze trochę wzrósł, dlatego lekarz zapisał mi tabletki, które mają mi go obniżyć. W przyszłym tygodniu idę na badania, więc zobaczymy jakie będą efekty tej terapii. Trzymajcie za mnie kciuki, żeby się ten nieszczęsny cholesterol obniżył.
Śniadanie I - Frittata z boczniakami
- 1 jajko i 1 białko
- 2 łyżki mleka
- boczniaki - 100g
- cebula - 1 średnia
- natka pietruszki
- sól, pieprz kolorowy
Śniadanie II
- 2 mandarynki
- 1 jabłko - średnie
Obiad - a'la gołąbki
- mięso mielone drobiowe - 100g
- cebula - 1 duża
- 1 łyżka oleju
Starać się nie smażyć tylko dusić, najlepiej dodać kilka łyżek wody.
- kapusta drobno posiekana, ja dodaję pekińską, bo krócej się gotuje, ale może być inna
- 2 łyżeczki koncentratu pomidorowego lub 1/2 puszki pomidorów bez skóry
- 2 łyżki ryżu
- sól, pieprz
Wszystko razem wrzucić do garnka lub głębokiej patelni, dodać trochę wody i dusić do miękkości. Jeśli woda odparuje trzeba jej znowu trochę dodać. Można dodać również podduszone pieczarki. Smakuje podobnie jak gołąbki, a mniej z tym roboty.
Podwieczorek
- szklanka kefiru z zmiksowanymi malinami - 100g
Kolacja - roladki z cukini z czosnkowym twarożkiem
- cukinia - 1 średnia
- biały ser chudy - 100g
- jogurt naturalny - 2 łyżki
- czosnek - 2 ząbki lub według uznania, można zastąpić ulubionymi ziołami
- 1 łyżka oleju
- sól, pieprz kolorowy
Cukinię pokroić wzdłuż w cienkie plastry.Z oleju i 1/2 ząbka czosnku, soli i pieprzu przygotować marynatę, posmarować cukinię i odstawić na minimum pół godziny. Przygotować twarożek. Cukinię usmażyć, osączyć na ręczniku papierowym. Posmarować usmażone plastry twarożkiem i zrolować. Jeść z pomidorem lub czerwoną papryką.
Może macie ochotę wypróbować to polecam i życzę smacznego.
Dzisiaj całkiem spokojnie, gdyby tylko nie bolały
mnie piersi przed okresem
byłoby po prostu cudownie. Może macie jakiś sposób, żeby chociaż trochę zmniejszyć tą dolegliwość.
Śniadanie I
- wczorajsza sałatka z makreli, bo jej nie zjadłam
- banan
Śniadanie II
- cienka kromka bułki wrocławskiej
- plasterek łosia wędzonego
- świeży ogórek
Obiad - naleśniki z białym serem
- ciasto - 2 łyżki mąki razowej,
- 1 łyżka mąki pszennej
- jajko
- pół szklanki kefiru
- sól
- 1 łyżka oleju
- biały ser chudy - 100g
- mrożone maliny - 200g
- płaska łyżeczka cukru trzcinowego
Podwieczorek
- sok jabłkowy 250ml
Kolacja
- pieczarki - 150g
- fasolka szparagowa mrożona - 150g
- cebula - 1 duża
- 1 łyżka oleju
Wszystko razem udusić, doprawić natką pietruszki.
- kapusta pekińska (drobno posiekana)100g