Dzisiaj jest piękna pogoda,
to i humor dopisuje. Chociaż spędziłam dziś prawie 4 godziny na zakupach pchając ciężki wózek lub biegając po sklepach czuję się świetnie. Muszę jeszcze tylko wszystko rozpakować i na dzisiaj mam spokój. Ten 4 godzinny maraton mogę chyba zaliczyć jako ćwiczenia.
Z dietą dzisiaj prawie wszystko ok.
Śniadanie I
- 2 łyżki płatków owsianych i orkiszowych
- jogurt z śliwkami
- szklanka soku jabłkowego
Śniadanie II
- banan
Obiad
- 20 dag pierogów ze szpinakiem (mała wpadka, ale nie jadłam ich od 2 miesięcy)
- surówka z ogórka kiszonego i pomidora
Podwieczorek
- sok marchwiowo-jabłkowy (świeżo zrobiony)
Kolacja - sałatka z makreli
- mała wędzona makrela
- ogórek konserwowy
- 2 łyżki fasoli białej ugotowanej lub z puszki
- czerwona cebula
- rukola
- pieprz, sól
- natka pietruszki
Remanent czasami się przydaje i nie tylko
Cieszę się bardzo, bo waga w końcu drgnęła, chociaż od 1,5 miesiąca stała jakby ktoś rzucił na nią jakiś urok czy coś. Obiecałam sobie, że jeśli przez następne dwa tygodnie, czyli do wizyty u lekarza uda mi sie schudnąć do 108 kg to w nagrodę kupię sobie upatrzoną torebkę. Mam nadzieję, że również wyniki badań będą w porządku, szczególnie poziom cholesterolu. Chciałam kupić sobie w nagrodę jakieś ubranie, ale doszłam do wniosku, że może jeszcze poczekam, bo jeśli uda mi się więcej schudnąć to będę musiała wymienić większość mojej garderoby.
Wzięłam się za wiosenne porządki, może to jeszcze trochę za wcześnie, ale dość miałam tego "bałaganu". Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam zbierać różne przydatne (szczególnie takie, które w przyszłości mogą mi się na coś przydać) rzeczy. Ostatnio jednak doszłam do wniosku, że po co magazynować to wszystko, zajmuje tylko miejsce, dlatego też zrobiłam przegląd moich ubrań i odłożyłam tylko te które na pewno jeszczę założę, a resztę oddałam. Zrobiłam również porządek w czasopismach, które namiętnie magazynuję, chociaż nie wiem po co, bo najczęściej i tak do nich nie zaglądam ponownie, a nawet jeśli chciałabym znaleźć coś co mnie zainteresowało to rezygnuję przerażona przeglądaniem całej sterty. Postanowiłam również, że będę kupować tylko te czasopisma, które naprawdę mnie interesują i jest w nich coś naprawdę pożytecznego do przeczytania i zastosowania w moim życiu np. porady kosmetyczne, zdrowotne, przepisy kulinarne, gimnastyka. Dobrze jest od czasu do czasu zrobić sobie taki remanent w swoich rzeczach, ja przynajmniej mam lepszy humor i czuję sie lżejsza o te wszystkie worki, które wywaliłam do śmieci. Pozdrawiam serdecznie i czekam na wasze komentarze. Co Wy o tym myślicie?
Standard jestem chora, a od jutra mam wolne.
Czuję się dzisiaj niezbyt dobrze, ale najgorsze jest to, że oczywiście kiedy mam wolne(4 dni) muszę być chora i nie mogę nic zaplanować. Życie czasami jest po prostu"cudowne". Z powodu choroby musiałam przełożyć wizytę u mojej fryzjerki, bo wyjście na mróz ze świeżo umytą głową na pewno nie skończyłoby się dobrze, więc muszę codziennie męczyć się z tą potarganą strzechą. Jedynym plusem jest to, że kompletnie nie chcę mi się jeść. Jutro chyba pójdę do lekarza, bo coś za długo ten katar mi nie przechodzi, żeby nie przerodziło się to w coś poważniejszego. Powinnam zrobić to już pewnie wcześniej, ale nie znoszę mojego lekarza rodzinnego, a zawsze mam szczęście, że kiedy ja choruję to on właśnie przyjmuje. Pozdrawiam wszystkich kichających.
Straszny ból głowy i katar
Dzisiaj strasznie boli mnie głowa, co zdarza mi się bardzo rzadko, dlatego tak sie pieszczę ze sobą. Mam od 1,5 tygodnia katar i to może z tego powodu pęka mi czaszka. Wypróbowałam wszystkie znane mi metody i nic nie skutkuje, może Wy macie jakieś sprawdzone przepisy jak pozbyć się uporczywego ropnego kataru. Dieta jak na razie ok.
Śniadanie I
- dwie cienkie kromki bułki orkiszowej, "liźnięte" masłem
- sałata
- 3 cienkie plasterki pieczonego mięsa
Śniadanie II
- kilka suszonych śliwek
- jabłko
Obiad
- 2 parówki drobiowe
- surówka:
* 200g marchwi
* 100g jabłka
* sok z 1 mandarynki
* 1 łyżka oleju
* 1 łyżka nasion słonecznika
- gotowane brokuły lub kalafior ok. 200g
Podwieczorek
- koktajl truskawkowy - 150g jogurtu naturalnego
-200g truskawek
Kolacja - sałatka z tuńczyka
- 1/2 puszki tuńczyka w oleju
- jajko ugotowane na twardo
- mała cebula czerwona
- 2 ogórki konserwowe
- liście rukoli
- sól ziołowo-czosnkowa
- pieprz kolorowy
P.S.
Zapomniałam jeszcze napisać, że pojawił się nowy członek w mojej rodzinie. Mam drugą bratanicę ma na imie Jagódka. Teraz ma już 9 miesięcy i jest cudowna.
Cholesterol mój wróg
Dawno mnie tutaj nie było, ale to nie znaczy, że zapomniałam zupełnie o Vitalii i o odchudzaniu. Aż tak dużo się nie zmieniło, wciąż dźwigam swój bagaż, chociaż staram się go pozbywać. Cztery miesiące temu wybrałam się do endokrynologa, bo wyczytałam, że czasami trudno jest schudnąć jeśli ma się problemy z tarczycą. Na szczęście okazało się, że wszystko jest w porządku. Lekarz kazał mi zrobić bardzo dokładne badania, prawie wszystkie wyniki okazały się rewelacyjne oprócz cholesterolu, który na prawdę jest duży. Zalecił mi tabletki i dietę, przede wszystkim zero słodyczy. Muszę się Wam przyznać, że dobrnęłam do wagi 123kg, do teraz schudłam 12kg (przez 4 miesiące). Staram się stosować dietę, którą zaproponowała mi moja dietetyczka, ale może Wy macie jakieś sprawdzone przepisy lub dietę niskocholesterolową.
Instytut Żywności i Żywienia co wy na to?
Nie dawno robiłam badania okresowe i pani doktor powiedziała, że chociaż jestem ładna to powinnam zrobić porządek ze swoją tuszą. Poradziła mi żebym zaczęła się odchudzać pod kontrolą fachowców i wybrała się do Instytutu Żywności i Żywienia. Moja waga jest tak duża, że nie powinnam odchudzać się sama. Może Wy macie podobne doświadczenia albo miałyście kontakt z tym instytutem, więc może mi coś poradzicie. Czekam na Wasze propozycje.
Mikołajkowe życzenia
Wszystkim vitalijkom z okazji Mikołajek wszystkiego najlepszego i jak największych sukcesów w odchudzaniu
składa
Angelika
Wstawiłam swoje zdjęcie
Dzisiaj odważyłam się wstawić swoje zdjęcie. Nie wyglądam na nim najlepiej. Mam nadzieję, że za jakiś czas będę mogła wstawić kolejne już bez żadnych obaw. Dieta idzie na razie powoli, waga trochę stoi, ale nie dam się. Akcja sylwestrowa nadal trwa, choć nie wydaję mi się, żeby udało mi sie zgubić 7 kilogramów w ciągu 1 miesiąca, ale jak ubędzie mi chociaż jeszcze 2 też będę sie cieszyć. Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia.