Dzisiejszy pomiar wcale mnie nie zdziwił. Waga nawet nie drgnęła. Standardowe jej zachowanie zaczyna mnie trochę martwić. Wniosek z tego, że jeszcze bardziej muszę się zmobilizować i wziąść się do roboty. Dieta jest ok. Posiłki są naprawdę pyszne i sycące.
Dzień zaczął się trochę zwariowanie, ponieważ zaspałam. Na szczęście moja mobilizacja (prysznic i makijaż w 20 minut) sprawiła, że nie spóźniłam się tak bardzo do pracy. Później już było całkiem spokojnie, nawet nie było zbyt dużo do zrobienia. Zostało mi dzisiaj tylko pakowanie, gdyż jutro wyjeżdżam. Czeka mnie także jutro wizyta u mojego doktorka. Niestety nie będzie mnie przez trzy dni, a tam gdzie się wybieram nie mam dostępu do internetu, dlatego nie odwiedzę waszych pamiętników. Zaległości nadrobię w poniedziałek. Pozdrawiam wszystkich odwiedzających, życzę miłego weekendu bez pokus i porażek, pieknej pogody oraz dużo relaksu i zabawy. Angel
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
kate36
7 marca 2008, 11:20Waga napewno spadnie, u mnie też były takie załamania i zastoje. Nie poddawaj się :) Dziękuję za komentarz :) Powodzenia w dalszej walce :) Pozdrawiam!!! <img src="http://img239.imageshack.us/img239/120/slonkozx0.gif" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us"/>
bogumila82
7 marca 2008, 06:37dzieki za komentarz:)waga juz ruszyla i wiec to hcyba tylko woda sie zatrzymala...wiec wierze, ze u Ciebie bedzie podobnie i sie wkoncu ruszy...!:)pozdrawiam
florka18
6 marca 2008, 23:15Eeee waga sie nie przejmuj. Dziewczyny tu pisza widze, ze tak czasem bywa ze stoi w miejscu. Ale to tylko chwilowe, musi przeciez w koncu pojsc w dol nie? Pozdrawiam goraco :-)
Justme7
6 marca 2008, 22:43ale tego się właśnie obawiam...jakaś jestem jakby wieksza, spuchnieta...i to na pewno nie jest przyczyna @. Ale co tam...jakos damy rade. Pozdrawiam Cię.i życzę miłej przerwy. Wpdaj w poniedziałek i melduj:))Just.
shpd01
6 marca 2008, 21:32Z książkami też mam podobnie - najpierw książka potem film. Ale ja mam dwa wyjątki: "kolekcjoner kości" - film mi się bardzo podobał, a o książce dowiedziałam się znacznie później; oraz "Nigdy w życiu" - książkę kupiłam, bo film mi się spodobał. A że książka też przypadła do gustu, to kupiłam kolejne części i one już były czytane przed kolejną ekranizacją. Pozdrawiam i zycze dobrych wciągających lektur
Zefirex
6 marca 2008, 19:10...a co do wagi to kogo jak kogo ale Ciebie chyba nie musze uswiadamiac :). Sama mi pisalas ze nie ma sie co martwic na zapas . A waga w koncu zacznie spadac w dol...dol...dol jeszcze bedziesz chciala zeby sie w koncu zatrzymala :) pozdrawiam Cie serdecznie i dziekuje za dobre rady :)