Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ale mam dzisiaj straszny dzień
29 lutego 2008
Dopadło mnie, prędzej czy później robi to zawsze. Jednym słowem, żeby nie trzymać Was w niecierpliwości - napad głodu, ale jaki. Od rana zdąrzyłam zjeść już mandarynkę, miseczkę sałatki z kurczaka i ryżu, kawał sernika i pół paczki chipsów, których nawet nie lubię. Boję się nawet pomyśleć co będzie do wieczora. Moje ciało woła pomocy, a umysł "twierdzi", że jestem głodna. Może zajmę się jakąś dodatkową pracą, to może trochę oszukam tego żarłoka. Na obiad zrobię sobie jakąś jarzynową zupę to się zapcham na jakiś czas, a po południu pójdę na spacer, żeby nie myśleć o tym co mam w lodówce i szafkach, na wszelki wypadek nie wezmę też portfela, żebym nie miała problemu przechodząc obok sklepu spożywczego.
Abigailwitch
1 marca 2008, 15:13Mnie często trudno odróżnić głód od frustracji czy zmęczenia. Zresztą wiele dziewczyn przyznaje się do tego problemu. Poniekąd przyjmuję na wiarę, że jeśli potrzeba jedzenia się pojawia między posiłkami - głodem nie jest. Jeśli masz dokładnie zaplanowane co i o której jesz (i trzymasz się tego z dokładnością do pół godziny) można tak przyjąć. Na takie napady pomaga drzemka, owocowa guma do żucia bez cukru, woda z cytryną.
Pegg
1 marca 2008, 08:47U mnie więcej o 1,4kg w porównaniu do tamtego tygodnia, no ale trudno, trzeba się brać do pracy. Nowy miesiąc, nowe wyzwania.
Artibasia
29 lutego 2008, 22:21Nic się nie przejmuj. Dobrze będzie. Jedz 5 posiłków co 2 - 3 godziny to unikniesz napadów głodu . Między posiłkami pij do woli zieloną lub czerwoną herbatę lub wodę( ja nie lubię mineralnej). Co do ćwiczeń to masz rację , od jazdy na rowerku już mnie trochę bolą kolana. Całuski.........
Justme7
29 lutego 2008, 20:58dopadają jak nie wiem co. Dlatego wypraktykowałam sobie, ze im wcześniej zjem śniadanie - takie na maksa...później spokój. Mnie dziś bardzo długo trzymały 1,5 kromki pełnoziarnistego schulstada z połową serka wiejskiego....ale zdaję sobie sprawę ze trzeba tez mieć warunki na porządne śniadanie. Ale co tam...walka to walka....nie damy się ...bedzie dobrze. Trzymnam kciuki. Pozdrawiam
Tuptusiaaa
29 lutego 2008, 20:40Kochana bedzie dobrze, mam nadzieje ze jakoś się trzymasz, powodzenia ;]
kate36
29 lutego 2008, 13:46Życzę miłego weekendu bez pokus i pełnego ćwiczeń :) Trzymam kciuki z wymażoną wagę do której napewno dojdziemy :) Razem damy radę!!! Buziaki!!!
BabaRyba
29 lutego 2008, 12:37Jak mam napad to pije. Trzymaj sie - to nie bylo az tak zle!!!