Witajcie w ten piękny i słoneczny piątek; niektórzy zaczynają już dłuuuugi weekend , a ja od jakiegoś czasu mam doła, że dramat. Niby nic się nie dzieje, jest wszystko w porządku, a podświadomie coś jest nie tak. Praca to jak kółko chomika, w kółko to samo, w domu ok, dzieci od poniedziałku do s,kiły i już zaczynam się bać: 2 tygodni dodatkowych wakacji super (oni tak uważają) tylko kto teraz ogarnie te zaległości! Moja walka z nadprogramowymi kg nie idzie, tak jakbym chciała... I nie pocieszają mnie stwierdzenia, że jest to trochę większa powierzchnia erotyczna... Wczoraj była u mnie kuzynka, która w ciągu 5 miesięcy schudła 40 kg, pod opieką lekarza i dietetyka klinicznego, wyniki ma ok i chyba po raz pierwszy jej zazdroszczę. Nawet moj mąż, który bardzo mnie wspiera piwiedzial: no widać i to bardzo, mamy nad czym popracować! Dzisiaj zaczynam roboty ziemne czyli pracę na działce,nie bardzo mi się chce, ale cóż skoro się podjęłam to trzeba działać. A teraz opowiem Wam moją przygodę z urzędem otóż tata zapłacił podatek za mieszkanie, natomiast nie opłacił wieczystego użytkowania. A ponieważ coś się tam w przepisach zmieni chciałam w urzędzie zapytać o te zmiany (tata ma 78 lat więc w gąszczu przepisów i zmian nie daje rady). Przychodzę do urzędu i idę do punktu kasowo-informacyjnego. W urzędzie pusto, cisza, spokój, czasem jakiś glos... podchodzę i miła pani pyta w czym mogę pomóc więc ja, że chciałam zapłacić wieczyste użytkowanie, a pani czy wiem, że się teraz zmienny przepisy więc ja, że tak i też chciałam o to zapytać wiec pani mówi to proszę iść tam i tam. Poszłam, szukam tego biura i szukam, chodzę wokoło po długich poszukiwaniach okazało się, że pani podała błędny adres. Znalazłam właściwy punkt przychodzę i zaczynam, że chciałam zapłacić wieczyste użytkowanie, a pani od razu nie słuchając mnie podaje mi druk do wypełniania omówi, że jak go wypełnienie to oni załatwiają aby było wpisanie do ksiąg wieczystych oczywiście jak wpłacę opłatę za 20 lat. W trakcie rozmowy pani mówi, że tata jako właściciel musi druk podpisać a ja, że tata nie jest właścicielem mieszkania tylko mama, która nie żyje, ale my nie mamy sprawy spadkowej. A pani: a dlaczego nie ma pani sprawy spadkowej? A ja że nie ma i nie będę na razie jej zakładać... A pani a dlaczego? A ja bo tak, a ona ale dlaczego??? Więc ja że wobec tego chciałabym zapytać czy mogę zapłacić za te 20 lat z góry bo chce mieć spokój, uchodzi mi o to czy no za rok państwo mnie wezwą że nie zapłaciłam bo ta nadpłata będzie na jakim ogólnym koncie czy każdy klient ma konto i indywidualne... A pani ale dlaczego nie ma pani sprawy spadkowej? Opadł mi entuzjazm i siły i kiedy pani zapytała a jak pani chce zapłacić nie wytrzymałam i powiedziałam nie wiem kartą lub gotówka. Pani na mnie popatrzyła i powiedziała musi pani iść do punktu kasowo-informacyjnego i tam zapytać. Więc wróciłam się do punktu z którego pani mnie wysłała i znowu zaczynam od początku, że chciałam zapytać czy mogę zapłacić za 20 lat z góry za wieczyste i jak będzie to zaksięgowane, a pani mówi, żebym poszła do punktu i informacyjnego więc idę sobie i miła pani mnie pyta w czym może mi pomóc więc ja, że chciałam zapytać ponieważ mama która nie żyje a ja nie mam sprawy spadkowej pani mówi, a po co pani mi to mówi! Proszę zadać pytanie więc ja już złośliwie czy mogę zapłacić i jak będzie zaksięgowane? A pani ale co? A ja no właśnie gdyby pani wysłuchała to by pani wiedziała... Kobieta dostała piany i 3 razy mnie pytała dlaczego nie mam sprawy spadkowej? Poddałam sie, wróciłam do punktu kasowego i powiedzialam chciałam zapłacić 11 zł..
Dobrze, że wpisuo tym, że nikt mnie nie kocha nie przeczyta mój mąż...
Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia