Miało być tak: wstaje raniutko i jadę na zakupy do sklepu, potem ryneczek (trochę warzyw, owoców i oczywiście nasion bo trzeba już siać na działce), a potem na kije - jakieś 5 km, przyjazd do domu, śniadanie i pojadę na działkę sama bo mąż i młodsze dziecię mieli jechać na rowery. Ja na działkę planował pojechac na jakieś 2 godziny ponieważ mąż powiedział, ze po południu pojedziemy wszyscy razem. A wyglądało tak: budzę się około 6. rano i pytam męża jak za oknem, a on, że jest zimno jakieś 6 stopni, wieje wiatr i przelotnie pada. Pokimałam troche, ale nic się nie zmieniło w pogodzie więc chłopcy nigdzie nie pojechali, ja na kije też nie poszłam, dopiero w poludnie poszliśmy na spacer i tak zrobiłam ponad 8,5 km. Na działce nie byliśmy i dopiero wybieramy się we wtorek. A jak Wam minęła sobota?
Pozdrawiam
annna1978
28 kwietnia 2019, 19:34Widzisz odwrotnie ale i tak Wyszło aktywnie:) ja na kijki poszłam z koleżanką pierwszy raz;)
wojtekewa
28 kwietnia 2019, 19:47I jak było na kijach? Ja dzisiaj zrobiłam troszkę ponad 8 km :)
annna1978
28 kwietnia 2019, 21:30Super bo nie gorąco:) ja mniej zrobiłam. Okolo4km:)))
wojtekewa
29 kwietnia 2019, 08:21Super, ja wczoraj tez poszlam i zrobiłam troszkę ponad 8 km. Dzisiaj siebie wybieram - dziś dzień odpoczynku.
dorotamala02
28 kwietnia 2019, 15:47Mimo zlej pogody aktywnie spędziłaś sobotę choć inaczej niż planowałaś.Ja byłam w firmie do 13 potem zakupy obiad i sprzątanie,przeszłam 8 km bo wszędzie chodzę pieszo.Pozdrawiam:)))
wojtekewa
28 kwietnia 2019, 16:39Zdałam sobie sprawę, że 8 km na pieszo to nie lada wyczyn. Gratuluję!!!