Cholerka.
Zdecydowanie za dużo miałam planów co do tego, co ugotuję w tym tyg. Na szczęście lodówkę powoli opustoszamy i będzie można ją zapełnić od nowa w niedzielę czy tam poniedziałek :D
Więc tak:
Wczoraj zrobiłam zupę dyniową i fasolkę po bretońsku. Wyszła, no po prostu cudowna! I dzisiaj nie wytrzymałam, bo miałam je zrobić jutro, a zrobiłam dzisiaj!!!
BABECZKI Z MASŁEM ORZECHOWYM.
Nie będę nawet mówić jakie są zajebiste... Zdjęcie też boję się wstawiać, żeby nie kusić.
Jedną spróbowałam już, dlatego, że musiałam zobaczyć czy się dopiekły. Niestety mam piekarnik gazowy i ni cholery nie wiedziałam co i jak. Czy to normalne, że podczas pieczenia płomień jakby się zmniejszał?
Na pewno jeszcze zjem, ale jak już to jutro albo/i w niedzielę.
Pamiętajcie! Biegam, by żreć więcej ciastków!!!!!
No i aż nie wiem. Tyle tego pysznego jedzenia tutaj, że zastanawiam się co mam jeść :D
Oj tam, damy radę
Dzisiaj był egzamin z praktyk. Piąteczka wleciała.
Potem wróciłam do domu, zrobiłam ćwiczenia :D no i pojechałam do biblioteki, bo musiałam ogarnąć co i jak z tą pracą licencjacką.
Wróciłam i nie wiedziałam co robić no i padło na te babeczki. Łapy mnie swędzą, żeby robić cokolwiek. Tak to jest jak pracy nie ma.
Nudy.