leżeć gdzieś nad wodą i popijać coś dietetycznego:))
siedzę w domu....buuuuuuuuuuu
Pokrzyżowano mi dzisiaj wszystkie plany....
Ślubny odsypia wczorajsze zatrucie, a mnie nosi , nie mogę sobie znaleźć miejsca, ani jakiegoś zajęcia....
Jak tak dalej będzie to szafka i lodówka pójdzie w ruch
A tego to bym nie chciała....o co to to nie.
Wczoraj tak jak było do przewidzenia, wieczorne ćwiczonka sobie odpuściłam, nie potrafię sie zmusić do nich wieczorem:(
ale dzisiaj choć bez zbytniego zapału zostały wykonane.
Wyczytałam że ewentualnie jeden dzień przerwy może być,
mam nadzieje, że to był ten jeden jedyny i ostatni.
Szkoda by było , bo zaszłam już daleko, choć końca jeszcze nie widać
a co najgorsze im dalej tym ciężej...
O .....ślubny sie obudził i wraca do życia,
może jeszcze nie cały dzień będzie zmarnowany:))