moje wpisy, ale będę sobie zapisywać co nieco, bo to może ochroni mnie przed obżarstwem. Dzisiaj godzina Calana zrobiona, był już rowerek i jeszce bedzie. Śniadanie kawałek bułki razowej plus dorsz wędzony i śledź niestety w oleju. Mam hopla na punkcie ryb może jod wreszcie pobudzi mi tarczycę do pracy?
drugie śniadanie baton i serek tiramisu i tu nastąpiła kara 15 minut rowerka za batonik a przy jedzeniu chwila przyjemności. Na obiad trochę zupki jarzynowej sporo w niej było zielonego groszku i selera naciowego, o kapuście nie wspomnę czyli dobry błonnik. Na drugie kotlecik jajeczny niestety smażony na maśle, ziemniaczek i papryka konserwowa. Podwieczorek znowu dorwałam się do krówki z Biedronki,ale zalepiaszcza była to mnie zniechęciło do więcej potem to już nic nie jadłam konkretnego, ale pewnie coś podgryzałam jak to ja, jeszcze przed spaniem koktajl owocowy sobie łyknę. Pewnie powinnam go wcześniej pić, ale nie lubię z pełnym żolądkiem ćwiczyc, a jeszce przed ćwiczeniami nawadniałam się herbatkami ziołowymi. Aha zalogowałam się na nowe forum o zgrozo będzie więcej siedzenia, ale to takie piękne ogrodowe forum no i posialam begonię. Młody widząc działalność zwątpił w matczyny rozsądek pytając co ta ziemia robi w kuchni i stwierdził, ze "mama jest w swoim świecie" to by było na tyle spadam na rowerek i bo jutro wstaję o piątej.