Co zrobić???
żeby mi sie chciało tak chcieć, jak mi sie nie chce:))Tak patrzę na mój wpis na początku roku....
i co widzę
Ano zaczynałam ten rok z waga 68.6 kg.
A teraz na moim suwaczku pół rocznej " pracy"????nad wytapianiem tłuszczyku jestem w tym samym miejscu...
Jestem w jakimś zaklętym kręgu wagi ...
A może powinnam sie cieszyć ,
że waga mimo różnych ekscesów utrzymuje się w jakiś widełkach + - 2 kg.
Czyżby to był już szczyt moich możliwości????
A może po prostu już jest mi dobrze ze sama sobą???
Chociaż nie...
"koło ratunkowe":)))) bardzo przeszkadza...
Dobrze , że chociaż nad tym pracuje systematycznie
bo nad resztą to "szarpanym walcem":)))
Hej, jakiś smętny ten wpisik wyszedł
a przecież nie jestem aż tak strasznie zdołowana:))
Dobra, dobra nie marudzić tylko brać sie do roboty...
Idę poszukać motywacji w Waszych pamiętnikach...
może ja znajdę:))
Życzcie mi powodzenia!!!
karenina
14 lipca 2007, 17:10Też tak teraz skombinowałam ale jeszcze się zastanowię czy wkleić na vitalię.
karenina
14 lipca 2007, 16:44Teraz dopiero zobaczyłam zdjęcie :)) Świetnie wyglądasz...
karenina
14 lipca 2007, 11:40Nie marudź, za chwilę dostaniesz takiego szwungu, że waga sama poleci w dół. A poza tym, jak pisała Krupczatka, co Ty, chcesz z długopisu stać się wkładem... Podoba mi się to porównanie :))
krupczatka
14 lipca 2007, 00:30jak zwykle marudzisz Kobieto! Chcesz schudnąć z długopisu na wkład? Nie przesadzaj,co? :P
ada1965
13 lipca 2007, 21:52i tak jesteś WIELKA!!!!!
calineczkazbajki
13 lipca 2007, 21:03ale i tak jest super ;-)
gwiazdka135
13 lipca 2007, 21:03Nie śledze od początku Twoich zmagań,ale uważam, że i tak osiągnełaś bardzo, bardzo dużo!Chyba teraz najważniejsze powinno być to, że już pół roku utrzymujesz swoją wagę! GRatuluję!
triola
13 lipca 2007, 20:55życzę powodzenia na całej linii. Zostało Ci naprawdę malutko do zgubienia (i to niekoniecznie). Pozdrawiam serdecznie już na weekend...