Na obiad miałam dziś spaghetti:) Miało być 350g, było czterysta, a i tak oczywiście zjadłabym dwa razy tyle. W aplikacji, po dodaniu tego przepysznego dania, okazało się że przekroczyłam limit białka i tłuszczu na dziś. A gdzie tu jeszcze podwieczorek i kolacja? i czym uzupełnić węglowodany, żeby nie dostarczyć już ni grama białka, ani tłuszczu?
Swoją drogą to dziwne, że ja kochająca słodkości, mam ich w diecie niedobór ;) I nie wiem jakim cudem wtryniam tyle białka.
Wracając do meritum... owoce, w części suszone, dobiły mi brakująca wartość. Trochę surowych śliwek, trochę suszonych i suszona żurawina, to menu na podwieczorek i kolacje.
Niby nie powinno się jeść owoców w drugiej połowie dnia, ale nie miałam wyjścia. Gdybym zjadła warzywa, dobiłabym białko pod sufit.
Aktywność dziś tylko domowa, bo pada deszcz i nie było porannego spaceru. Jedynie prasowanie i 200kcal spalone na domowych maszynach.
Zmieniłam sobie w ustawieniach aplikacji aktywność na niższą i dostałam oczywiście niższy limit kaloryczny. I dobrze, bo 1600kcal wydawało mi się za dużo.
Kolejną zabawą jest stworzenie takiej oto tabelki;)
przynajmniej wszystko mam pod kontrolą i w jednym miejscu.
Coraz przyjemniejsze/zabawniejsze się robi to odchudzanie ;) Choć waga od dwóch dni stoi.