Wczoraj mi waga spadła o 300g, po zjedzeniu, w poniedziałek, ponad połowy tabliczki gorzkiej czekolady. Dziś po wczorajszych trzech ciachach, waga pokazała 400g więcej. Suma sumarum jest 61,7kg. Nie jest dobrze, bo już było 61,1.
Od razu wczoraj wprowadziłam zdrowe odżywianie po tym grzesznym zacukrzeniu. Na obiad i kolacje jadłam zupę krem, na podwieczorek był koktajl. Jak niespecjalnie lubię zupy i w ogóle warzywa tak zupka, którą ugotowałam, smakowała mi bardzo. Są w biedronce fajne mrożonki i wśród nich "warzywne trio", czyli kalafior, brokuł i fikuśna marchewka.To była baza do mojej wczorajszej zupki. Do tego doszło duuużo pora, pół łyżeczki masła klarowanego i oczywiście ziemniaczki. Doprawiłam czosnkiem i koperkiem, no niebo w gębie :)
tu miało być zdjęcie, ale Vitalia niełaskawa
Dziś też zdrowo. Trochę koktajlowo, trochę owocowo-warzywnie. Nic wymyślnego, bo nie jestem kreatywna, ot żeby były warzywa i owoce. Aczkolwiek nowością w moim menu były dziś frytki- z selera, marchewki i buraka :) wyszły pyszne, nie spodziewałam się takich rarytasów z pieczonych warzyw.
Śniadanie i II śniadanie- koktajl bananowo-kawowy
Obiad- frytki warzywne, surówka z czerwonej kapusty
podwieczorek- koktajl-> ananas, kiwi, truskawki, siemie lniane, jogurt nat.
Kolacja - surówka-> tarta marchewka z jabłkiem
Jak mi waga jutro nie zareaguje spadkiem, będę kombinować jedzeniowo dalej :) Jeszcze została mi opcja białkowa w ostateczności.