Waga niestety po wczorajszych usilnych zabiegach, dziś bez zmian. Jak było, tak jest 61,7kg. No nic to, róbmy swoje :)
Dziś już jadłam normalnie, swoje regulaminowe dania.
Były ulubione kanapki z olejem kokosowym, serkiem i dżemerem :), dietetyczny serniczek na zimno z truskawkami, kiwi z jogurtem i chude mięsko w pomidorach, z dodatkiem makaronu, mniam :) Limit kalorii wykorzystany do cna. Oczywiście klasycznie przekroczona ilość białka i nieznacznie tłuszczu, węglowodany też klasycznie, na poziomie 70%.
Niby 1700kcal to nie jest tak mało, a czuje się lekko niedojedzona. No bo to co dobre, to by się jadło i jadło, a tu szlaban. Dobrze, że mnie w ryzach trzyma moja aplikacja. Ja to jednak muszę mieć bat nad głową.
Teraz chodzi za mną sernik i pizza Strasznie wkurzające są te myśli sabotujące. O ile sernik piekę i już wiem, że raczej na pewno upiekę :) dietetyczny, to pizze zjadłabym taką klasyczną, nie udziwnioną pod dietę. Zobaczymy jak się sytuacja rozwinie :)
abiozi
25 listopada 2016, 08:44Podziwiam Twoją silną wolę. Nie jest Ci łatwo ale się nie poddajesz. Postaram się...poważnie...
eszaa
26 listopada 2016, 08:10z ta silna wola, to bywa róznie,ale jak sie czasem uprę to potrafie byc konsekwentna.Do tego jednak jest potrzebna silna motywacja, a u mnie jej ostatnio jakby mniej, bo to końcówka odchudzania
debra
24 listopada 2016, 21:56polecam pizze bezglutenową lub sama zrób z batatów lub mąki gryczanej
eszaa
24 listopada 2016, 22:45no własnie zamienniki to ja potrafie zrobic, ale chodzi za mną taka maksymalnie grzeszna :) Poza tym jaka by nie była mąka, to kalorycznośc ta sama, a pizza bez sera, to nie pizza