Nic mnie bardziej nie cieszy, niż spadek wagi. Kolejny poziom osiągnięty. 65 na horyzoncie😍 Dziś weekendowo nie nagrzeszone, oby i jutro tak dobrze szło, a waga dalej spadała. Konsultacje u dietetyczki mam w czwartek więc wypadałoby wytrwać.
Wczoraj się skusiłam na banana i jakoś nie umarłam, ale już dziś, po bananowym śniadaniu, samopoczucie nie było najlepsze.. Odpuszczę w imię dobrego samopoczucia i nie karmienia jelitowych bakterii.
Mimo, że w badaniach nie wyszło, to podejrzewam Sibo. Zamulam się filmikami na yt, wykładami na tematy jelitowe i coraz bardziej się przekonuje do tej teorii. Potrzebuje gastrologa i antybiotyk. Póki co, próbuje się rozprawić z przerostem bakterii,, łykając na czczo nifuroksazyd. Dzięki Pola za pomysł. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
I odstawiłam probiotyki, bo brałam je w przypadkowej kombinacji, a tu trzeba fachowca do określenia i szczepu i dawki. Zostały tylko te dołączone do enzymów trawiennych. Chyba niepotrzebnie brałam preparat tak bogatoskładnikowy -> taki preparat
I migawki z działki 🙂