Dzisiaj musiałem dopełnić formalność związanych z nową pracą. O 7.30 stawiłem się w przychodzi medycyny pracy. Na staniu w kolejkach na kolejne badania itd. straciłem w sumie 3 godziny. Następnie pojechałem na uczelnię z upominkiem dla promotorki jako podziękowanie za prowadzenie. Następny przystanek miałem w biurze firmy, gdzie ze zdobytą zdolnością do pracy naskrobaną przez lekarza stawiłem się w celu podpisania umowy i wysłuchaniu szczegółów. Wracając wstąpiłem jeszcze do sklepu po nową baterię do komórki. Wyszedłem, wsiadłem w tramwaj po czym zauważyłem, że zostawiłem umowę w sklepie... tak więc przesiadka i jazda z powrotem. Do domu dotarłem koło 14. zjadłem obiad i ruszyłem na trening. Zrobiło się dość ciepło więc z przyjemnością pojechałem do parku gdzie zrobiłem w sumie:
- 100 podciągnięć na drążku
- 100 wiosłowań w zwisie
- 120 wzniosów nóg w zwisie
- stanie na rękach
- skakanka
Kiedy byłem na treningu zadzwoniła mama, która szczęśliwie na chwile przyszła do domu, żeby wyprowadzić psy i złapał ją kurier z moją nową zabawką :D
Tak więc następny na następnym treningu szalejemy z gumą :D