No wiec strzeliłam wczoraj ze 25km. z prędkością światła chyba. Ale mam silne nogi od tego biegania, fajnie, fajnie. dziś ulga z kręgosłupem, ale decyzji jeszcze nie podjęłam czy kończę z bieganiem. myślę ze w weekend jakąś trasę przebiegnę. Myśli tysiące. Ale nic to. Dziś taki zwrot akcji ze hej. Dostaje dzisiaj sms od szefa ze jutro jest w pracy. Az mnie zatkało. Nie wiem co jest grane, może zmienił zdanie może nie wiem co... ale cisze sie jak głupia. Wszystkim życzę takich szefów. Dusza człowiek.
Kolejna nowina taka, że do końca września musimy sie wyprowadzić. Dużo by o tym pisać, ale po co. Bądź co bądź wcale mnie to nie zaskoczyło, z tym ze my już na finiszu a tu trzeba czegoś szukać. Cos nasz sąsiad wspominał ostatnio, ze chyba wynajmie pokój, pasował by idealnie, mamy do nich "przez płot". I tutaj ważą sie nasze losy bo dysponujemy tylko jednym autem, wiec musi być gdzieś w bliskiej okolicy. Wiec moje poszukiwania pracy bardzo się zawężają. ale , ale przyznać muszę ,że podczas mojego pobytu W Holandii na sero bardzo fajnie mi sie wszystko układało. W sumie każda sprawa była pozytywnie rozwiązywana, nie miałam tutaj większych problemów, ani z praca ani z mieszkaniem, a ni z autem tfu, tfu.... i niech tak zostanie.Dzis nie rowerowo bo cały dzień leje. Ide zaraz rosołek gotować, świetna pora wiem , wiem.