No i mam dwójkę. Niestety nie na wadze, lecz w wieku. Wczoraj stuknęły mi 32 lata. Urodziny spędziłam na wyjeździe do Berlina i przez to dieta utrzymana słabo, ale potrakowałam ten dzień w ramach cheat day'a. Oprócz tego co udało mi się sfotografować było kilka innych niekoniecznie zdrowych pyszności. Dziś dieta już po staremu. Spotkałam też wczoraj kuzyna, który od naszego ostatniego widzenia przytył do 150 kg. Przykro widzieć, gdy młody chłopak po 20 minutowym spacerze z trudem łapie powietrze ze zmęczenia. Próbowałam go trochę zmotywować, ale to on sam musi chcieć schudnąć. Póki co wymyśla powody dla których jest mu ciężko to zrobić. Szkoda, że marnuje swoje zdrowie i życie.
Śniadanie (owsianka z gruszką i daktylami, czarna herbata)
II śniadanie (kanapka z chleba graham, szynka drobiowa, ser źółty, sałata, rzodkiewka)
Obiad (kurczak w sosie curry, ryż, brokuł) + deser (lody waniliowe, truskawki)
Podwieczorek (banan)